niedziela, 25 stycznia 2015

Kolejny blogasek o Hermionie Riddle II

Roździał IV- „Teraz mi wierzysz?”. Nie, hehehe.

Hej!

Sorki, że tak długo nie pisałam ale miałam lenia. (Może średnio pisze, ale cenią ją za szczerość)  Teraz napiszę długą notkę bo w głowie mam pełno pomysłów (O tak! Pomysły aŁtorki to, to co najbardziej kocham w blogaskach <3). Dlatego dzisiejsze opowqiadanie będzie takie nie ogólne, tylko takie bardziej szczegółowe. Wiecie, będą opisy jak się ubiera, ile czasu myje zęby i oczywiście kiedy sika. Bo chcę już zacząć tzw. dział Hermiona i Draco po ślubie”, a uwirzcie mi będzie się działo ;D
- Jestem gotowa na całkowitą masakrę - powiedziała Fenikso, zakładając na głowę hełm i szybko zmierzając w stronę bunkru. 
To już ślub? Mieli oni chociaż pierwszą randkę? Przedstawili się swoim rodzicom? No tak, zapomniałam.
Wielkie dzięki za komentarze… Liczę na kolejne ^_^

_________

KRÓTKIE PRZYPOMNIENIE

Gdy Hermiona razem z Ronem i Harrym była na błoniach zamku, powiedziała im prawdę. Na co jej tzw. „przyjaciele” urwali z nią kontakt, czyli inaczej napisać odsuneli się od niej. Hermiona była załamana. Gdy tak siedziała, dołączył do niej Draco Malfoy. Wyznał jej miłość a ona mu. Po chwili zaczęli się namiętnie całować. Bądź co bądź, razem z Meo dziękujemy za streszczenie poprzedniego rozdziału, nasi czytelnicy przynajmniej przypominają sobie co było w poprzednim odcinku.



…Po tym ich usta były coraz bliżej, bliżej aż w końcu zaczęli się całować. Najpierw powoli a następnie coraz szybciej…
A potem jakoś tak wylądowali w łóżku.



Całowali się kilka a może kilkanaście minut. (Synchronizacja zegarków!) W pewnym momencie Hermiona odepchnęła Mafoya i powiedziała – Już starczy. Dość. Zadławiłam się twoją śliną i jedzie ci z buzi. Muszę siku.

Na co Draco nic nie odpowiedział. Lecz zapytał Hermionę czy nie odprowadzić jej do zamku bo już jest późno. Hermiona powiedziała, że „tak” poszli do zamku (Nie no, spoczko. Fajnie wiedzieć). Wracając o niczym nie rozmawiali, tylko gdy weszli do zamku Draco powedział- Jutro po uczcie, na stacji Hogsmeade spotkajmy się po czym wrócimy do domu.- Po czym pocałował ją w policzek i odszedł. Hermiona stała przez chwilkę po czym udała się do dormitorium dziewczyn gdzie nie było nikogo. Jak się domyślała zaraz powinna zacząć się Pożegnalna Uczta. Spojrzała na zegarek i miała racje. To co miała w ręce czyli spodnie żuciła (AŁAAA!) byle gdzie i pobiegła do Wielkiej Sali w samych majtkach. A nawet bez nich.

Gdy weszła zrbiło się jej żal, że już nigdy tu nie powróci, tyle przygód tu przeżyła z Harry’m (Ach ten apostrof <3), Ronem i Ginny (No, w cholerę przygód z Ginny)  No właśnie ONI. Teraz gdy straciła z nimi kontakt czuła się odrzucona, cieszyła się że już nigdy nie zobaczy tego miejsca, miejsca w którym dowedziała się prawdy o sobie. Z kąd pochodzi (To boli :<). Gdy się ocknęła z zamyślenia siadła na byle jakim miejscu byle jak najdalej od nich. Uczta ciągnęła się niezmiernie długo. Gdy tylko się skończyła Herrmiona od razu poszła do dormitorium gdzie spakowała się, umyła i położyła się do łóżka (a co z siku?). Nie czekała na swoje lokatorki.

_

NASTĘPNY DZIEŃ

Hermiona obudziła się bardzo wcześnie. Ale jak się spowdziewa jej lokatorki już nie spały. Od pewnego czasu gdy się pokłóciły nie odzywały się do siebie Hermionie to było na rękę. Bo teraz nie chciała z nikim rozmawiać, no chyba że z Draco. Gdy ubrała się, umyła wzięła swoje walizki i żuciła (O borze, dlaczego!?) ostatnie miejsce na to miejsce (A Fenikso jeszcze szczelniej zabarykadowała się w bunkrze, bo na zewnątrz usłyszała bombardowanie jej domu przez aŁtorkę. Czy ty też rzucasz żucasz ostatnie miejsce na to miejsce?. Po czym wraz z nauczycielami teleportowała się na stacje w Hogsmeade (A to historia, w Hogwarcie można się teleportować!). Gdy już tam była od razu zauważyła Dracona, podszedł do niej wziął od niej walizkę i ruszyli w stronę tam gdzie wcześniej stał (Ach ten jeden przecinek postawiony lekką ręka, co z tego że przydałoby się jeszcze kilka). Gdy dotarli na to miejsce były tam dwie dodatkowe postacie: w maskach, czarnych pelerynach, jak się Hermiona domyśliła byli to śmierciożercy (Za to w tym zdaniu nadrabiamy przecinkami <3). Śmierciożercy w Hogsmeade? Normalka. W pewnego chwili, w pewnego minucie jeden z nich tej bardzej wyższy powedział- Witam panno Riddle. Proszę się mnie złapać za ramię.- Jak powiedział tak też zrobiła. W pewnej chwili poczuła szarpnięcie w okolicy pępka i po chwili była przed starym dworem.
A co wtedy robił ten bardziej niższy?

- No, co tak stoisz, ruszaj się.- Powedział ten drugi, bardziej grubszy i niższy (Co za cham i gbur!). Po tych słowa weszła do dworku. Jej oczom ukazywały się obskurne, ciemne, a zarazem eleganckie pomieszczenia (To w końcu obskurne czy eleganckie?). W pewnej chwili, któryś z tych śmierciożerców wepchał ją do pomieszczenia, który przypominał salon. Był tam kominek, półka z książkami i różne rzeczy które są w salonie. No wiecie, sedes, kuchenka, piekarnik, frytkownica, szczoteczka do zębów i jakiś taboret.

Gdy tak stała zauważyła, że jeden fotel, gdyż jak widać wśród "rzeczy które są w salonie" jest również fotel, jest odwrócony w stronę kominka a na nim ktoś siedzi. W pewnym momencie postać wstała i podeszła to Hermiony. Tak, to był ojciec Hermiony (O kurde! Tego się nie spodziewałam. Naprawdę). Nie przypominał żadnego notmalnego człoweka. Był wysoki, blady a twarz… Jego twarz przypominała twarz węża (Co spodziewała się przystojnego, dobrze zbudowanego, wysokiego, opalonego bruneta?) (?- przyp. autorki nie wiedziałam jak to określić). Nie miał włosów, jego nos – jeśli to można nazwać nosem to były dwie szparki, a oczy były przepelnione pełnią nienawiści, mordu i radości… Hmm… Tak to był Lord Voldemort. Nie to był tylko Kazik Malinowski, on tu tylko sprząta. Po chwili powiedział:

-Witaj Hermiono Riddle. Jak widzisz jestem twoim ojcem. Jakże się cieszę, że Cię widzę. Jesteś tak podobna do Kasandry i do mnie.

Hermiona dopiero teraz poczuła, że niewierzy (O borze, cierpię!) mu ( przyp. autorki w pierwszym roździale (AŁA!) było napisane, że Hermiona w to wierzy, ale teraz znowu poczuła… strach, nienawiść i może chęć… hmm… mordu?). Nie przywitała się tylko od razu zaczęła rozmowę „na ty”.

- Nie wierzę Ci.- Powiedziała przez zaciśnięte zęby.
To już wiemy od aŁtorki. Zaskocz nas. 
- Oj, a już mi się zdawało. Lecz jeśli nie wierzysz to zabytaj ich…- Wskazał na państwa Granger’ów, przestraszonych…
To oni też tam są?
-To, to prawda?- Zapytała Hermiona, i czuła, że nie może powstrzymać łez.

-Tak, to prawda sądziliśmy, że uwierzysz nam po tym jak dostałaś list.- Powedział pan Granger.

- No teraz mi powinnaś uwierzyć.-Zaczął Voldemort. Po chwili dodał- Spełniliśce moje zadanie, teraz nie jesteście mi potrzebni.-Powiedział.- AVADA KEDAVRA!- Rozbłysło zielone światło i państwo Granger leżeli martwo na podłodze.
Zawsze mogli leżeć żywo. 
-Nienawidzę Cię! Dlaczego ich zabiłeś! Co ci zrobili?- Pytała wrzaskiem Hermiona.

- Mam swoje powody. A teraz proszę aby w tym pokoju zostali tylko Draco Malfoy, Hermiona razem ze mną.- Oznajmił Voldemort.
To dobrze, że pozwolił sobie zostać w pokoju.

Po tych słowach wszyscy wyszsli a zostały tylko wyznaczone osoby…
Przecinki poszły sobie zaraz po śmierci państwa Granger.
C.D.N

Roździał V – „Wszyscy śmierciożercy łącznie z Voldemortem i Lucjuszem Malfoyem zaczęli klaskać.”
Ona wiedziała, że to będzie modne zanim się takie stało. 
A co z kierowcą autobusu?
Witam.

Muszę się przyznać, że zwlekalam z napisaniem tej notki. Krótko pisząc miałam lenia (Znowu? Powtarzasz się) Ale teraz będzie dłuuga notka. Myślę, że za długa. A treść jej jest strasznie głupia. Hym… To biorę się za pisanie.
AŁtorka ostrzega o głupiej treści? Już się nie mogę doczekać!

Chciałam napisać, że przed pisaniem przemyślałam co nieco. Pisząc w narracji 3 osobowej mam mnóstwo pomysłów a wcielajc się w postacie mogę lepiej wyrazić ich emocje i tego typu rzeczy.
Czekam na opisy sikania <3
___

KRÓTKIE PRZYPOMNIENIE:

Hermiona wraz z Draco ukończyli szkołę Magi i Czarodziejswa-Hogwart. Hermiona będąc w domu swojego ojca była świadkiem zabicia państwa Granger’ów. Następnie Lord Voldemort rozkazał, aby został Draco i Hermiona. Po czym wszyscy wyszli.

(Wiem, krótkie przypomnienie. Ale czy takie niepowinno być?) Nie, hehehehe.



… … Po tych słowach wszyscy wyszli wyszli a zostały tylko wyznaczone osoby… .

-Siadajcie- powiedział Voldemort. Po czym jednym machnięciem rurzdżki (Fenikso, mam zawał! Tylu błędów w jednym wyrazie jeszcze nie widziałam. Powiedzcie, że to tak specjalnie. Proszę!) przysunął fotele.Gdy siedli zaczął swój monolog- Z tego co mi wiadomo, w tym roku skończyliście Hogwart i jesteście pełnioletni. A moją wolą i wolą rodziców Dracona jest abyście wzięli ślub. O czym już na pewno wicie (A może jednak Jarosławiec? Hehehehe)(przyp. autorki o tym było w II roździale). Więc jutro odbędą się uroczyste zaręczyny, a pojutrze będziecie już małrzeństwem (Właśnie tutaj rozwaliło mi cały bunkier. A ja właśnie umieram Z góry mówię nie próbujcie wywinąć jakiegoś numeru bo to się źle skończy. Więc ostrzegam.- Gdy to powedział dzrwi otworzyły się a to był znak, żeby już wyszli. Szkoda tylko, że nikt o tym nie wiedział, więc wszyscy dalej siedzieli na swoich miejscach. Nikt też nie poszedł na siusiu.

Hermiona nie była tym ździwiona (AŁA!). Idąc do swojego pokoju czuła szczęście, radość a zarazem strach, ból. Nie wiedziała dlaczego. Kochała Dracona i wiedziała, że wkrótce będzie się musiała się z nim ożenić. Draco będzie jej prał, sprzątał i gotował, a ona go będzie przyprowadzać na ważne spotkania i z dumą przedstawiać jako swoją żonę. Szczęście i radość czuła być może dlatego, że wkrótce zwiąże się z kimś kogo pokochała całym sercem. Tak kochała Dracona, ponieważ gdy dowiedziała się kto jest jej ojcem, codziennie łykała mnóstwo tabletek na uspokojenie, które zrobiły z jej mózgu papkę. Żal oraz ból tak, tu było dużo powodów. W głowie pojawiały się pytania dotyczące żalu i bólu. Bała się, czy Draco będzie dla niej dobrym mężem żoną, czy nie będzie jej bił, znęcał się nad nią i zadawać jej ból i sprawiać, że będzie czuła żal. (Spokojnie każda kobieta zadaje sobie takie pytania przed ślubem)  A ostatnie pytanie pojawiało się najczęściej „Czy ją nie zdradzi?. Tak, tego obawiała się najbarzdziej. Nie to nie możliwe. Przeciesz w Hogwarcie wyznał jej miłość. A może okłamał ją? Co teraz znaczą słowa, dwa proste słowa „Kocham Cię”? No właśnie. Teraz te słowa nie znaczą nic. Puste słowa. A jednak czuła w głębi serca, że ją kocha. Wracając do rzeczyswistości gdy doszła do swohego pokoju wyjęła z torby pamiętnik, położyła się na łóżku i zapisała w nim, uwaga, szok, słowa:



Drogi pamiętniczku!

Wiem, że dawno nie pisałam ale nie było co. Teraz sytuacja się zmieniła. Nie wiem, czy tu już pisałam, no tak, dawno nie pisałam, pewnie już coś tutaj o tym wspomniałam ale tak naprawdę jestem córką najokrutniejszego czarownika na świecie i jego dom opuściły nawet przecinki, chociaż jeden taki się tu przybłąkał. Nie nazywam się Hermiona Grenger, lecz Hermiona Riddle. Na począku nie było mi łatwo. Straciłam przyjaciół. Teraz moja sytuacja uległa bardzo dużej zmianie. Jutro w posiadłości mojego ojca odbędą się zaręczyny. Moje i Dracona Malfoya. Kocham go. Tak, kocham. Wybaczyłam mu te wszystkie „szlamy”, które mówił pod moim nazwiskiem w Hogwarcie.

Gdy pomyślę o tym, że pojutrze nie będzie już Hermiony (Jane) Riddle, a będzie Hermiona (Jane) Malfoy, robi mi się jakoś błogo na sercu. Myśląc o tym czuję się szczęśliwa. W końcu ooba, którą kocham będzie ze mną żyła pod jednym dachem. Lecz zawsze jest jakieś „ale” w moim przypadku to „ale” brzmi, czy słowa „Kocham Cię Hermiono…”, są prawdziwe. Najbardziej boję się prawdy. A co jeśli to nie prawda? Jeśli to nieprawda to jestem naiwną Hermioną Riddle.

Przeczytała to ze dwa razy po czym zasnęła, z pamiętnikiem na kolanach.

Tym samym czasem, w pokoju na końcu korytarzu siedział Draco Malfoy. Siedział, przy biurku i pisał w pamiętniku. Tak, dobrze przeczytaliście. Draco Malfoy ma pamiętnik w którym pisze: wiersze, wspomnienia, słowa



Pamiętniku, taa jasne…

Tak jakm kiedyś pisałem mam ożenić się z Hermioną Riddle, córką mojego pana. Jutro odbędą się zaręczyny na których poproszę Mionę o rękę. Wiem, że to zabrzmi bardzo głupio ale kocham ją. Tak KOCHAM. Chcę z nią spełnić resztę życia. Lecz boję się, że ta miłość jest jednostronna. W Hogwarcie wyznałem jej miłość. Ona… potwierdzila ją. Boję się, że mnie okłamała. Boję się również tego, że nie wybaczy mi tych wszystkich „szlam” pod jej nazwiskiem. Naprawdę żałuję tego. Gdy jednk okaże się prawdą to, że i ons daży mnie takim samym uczuciem będę najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem.

Czyżby chytry plan aŁtorki zakładał, że Draco przeczyta pamiętnik Hermiony?

Gdy to napisał podszedł do swojego barku wzię butelkę Ognistej Wihisky. Fakt, że było jej tam „jak kot napłakał” ale dla tych którzy nie przyzwyczaili się do tego trunku byłoby to zbyt silne. Gdy wypił wszystko poszedł do łazienki, zwrócił zawartość, umył się i poszedł spać… I znowu nikt nie sikał :<



NASTĘPNEGO DNIA



Hermiona obudziła się w bardzo dobrym nastroju. Ubrała się w czarne rurki i bluzkę z krótkim rękawkiem. Umalowała twarz, a włosy rozczesała. Niestety, nie wysikała się. Zeszła na dół na śniadanie. Jak się spodziewiała w jadalni było bardzo gustwoni wszystko przygotowanie. Gdy weszła wszyscy już jedli. Wszyscy tylko nie przecinki, bo ich nikt nie zaprosił. W pewnej chwili gdy spożywała swoje śniadanie Draco wstał pociągnę Hermionę na środek sali. Klęgną przed nią i powiedział:
Ł po nosówkach też nie znalazły się na liście gości.

-Hermiono Riddle, czy chcesz zostać moją żoną?

Hermionę zamurowało. Wiedziała, że dzisiaj zostanie zadane to pytanie ale, żeby tak szybko i to zrana, nie mogło być zwieczora? Popatrzyła na Dracona. Po jego twarzy możnabyło rozpoznać to, że naprawdę mu na tym zależy. A z oczu możnaby było odczytać jedno, no może dwa słowa „Kocham Cię”. Hermionie trzęsły się nogi, miała je jak z waty. Rozejrzała się po jadalni. Widziała srogi wzrok swojego ojca, i rodziców Malfoy’ów ale i również ciekawe spojrzenia ze strony śmierciożerców. Całe ciało Hermiony mówiło tak. Nie pozostało nic innego jak odpowiedzieć „Tak”.

-Tak Nie, spierniczaj.-Powiedziała Hermiona, po czym Draco włożył jej na palec pierścionek, wstał. Zbliżył się do Hermiony. Wiedziała co teraz będzie. Pragnęła tego. Tak, bardzo tego pragnęła. Draco również. I stało się zaczęli się całować. rozbierać.

Wszyscy śmierciożercy łącznie z Voldmortem i Lucjuszem Malfoy’em zaczęli klaskać. Tylko Narcyza Malfoy płakała. Nie były to łzy smutku. Były to łzy radości, wzruszenia…
A ja się pytam, co z kierowcą autobusu?!


I jak podoba się?
Nie. Hehehe.
Sorki, że przerywam w takim momencie ale muszę kończyć no i lubię trzymać w niepewności.

Teraz możecie krytykować ile wlezie.
Dopiero? 
Roździał (AŁA!) VI- Przedślubne zakupy na Pokątnej.
Hejo.

Na samym początku chciałam podziękować za takie komentarze. Jest mi naprawdę miło gdy je czytam. Bardzo dziękuje zbuntowanej, że jesteś Stałą Czytelniczką Mojego Bloga. Jeśli masz bloga z miłą chęcią na niego wejdę.

Notkę dedykuję wszystkim, którzy „na serio”, czytają mojego bloga.

Zapraszam, na mojego drugiego bloga, który opowiada o Lily Evans i James’ie Potter’ze. Czy będą razem? Czy w moim opowiadaniu Voldemort ich nie zabije? Chcecie się przekonać?

To wchodźcie na mojego bloga: czyvoldemortzabijelilyijamesa.blogspot.com 



Ps. Teraz piszę kilka notek bo w tygodniu raczej notek nie będzie. Ustawie tak aby się same opublikowały ;D

____

KRÓTKIE PRZYPOMNIENIE

Hermiona jest już u swojego ojca w posiadłości. Dowiedziała się, że pojutrze ma ślub z Draco Malfoyem. Jest z tego bardzo szczęśliwa a zarazem boi się, czy miłość, którą wyznał w Hogwarcie jest prawdziwa. Draco również jest bardzo zaqdowolony. Lecz obawia się jednego czy Hermiona wyznjąc mu miłość była szczera.

(Mało przypominające streszczenie, ale szczegóły –> poprzednia notka.)



… Były to łzy radości, wzruszenia.

W pewnej chwili przestali się tak… namiętnie całować rozbierać. Po czym Narcyza Malfoy powedziała.-No, skoro jutro będziesz Hermioną Malfoy trzeba Ci kupić suknię ślubną. Więc jeśli Pan pozwoli (tu popatrzyła na Voldemorta) ja z Hermioną wybierzemy się na ulicę Pokątną po suknię.
Przecież panny młode nie zastanawiają się miesiącami nad wyborem sukni ślubnej.
- Dobrze zgadzaqm się. Ale to nie może być byle jaka suknia. Moja córka nie może wygląć jak jakaś fleja. Więc teraz Hermiono idź się ubierz, bo zaraz wychodzicie. Nie zapomnij się wysikać.

Hermiona bez żadnego oporu poszła po rzeczy, aby je ubrać. Gdy zeszła na dół czekała na nią już Narcyza.

-O, już gotowa. To wychodzimy. Teleportujemy się przed domem.

Jak też powedziała tak, też zrobiły. Gdy już były na Pokątnej od razu skierowały się do Madame Maldkin (Inaczej się pisze, ale jak? Tego nie wiem. Nie chce mi się sprawdzić w interenecie).

-Dzień dobry- powiedziały.

-O witam Panią Narcyzę i Panią Hermionę. W czymś pomuc (Borze iglasty, dlaczego?)?- Zapytała.

-Tak. Mogłaby Pani pokazać nam suknie ślubne.- spytała Narcyza.

-Ależ, oczywiście. Proszę za mną.- Odpowiedziała po czym machnęła rękom aby za nią poszły. Gdy już były na miejscu ujżały (Za co?!) ogromną sale z mnóstwem sukien.

-Wybaczą Panie, ale musze wrócić do kasy. Jeśli Panie coś znajdą prosze przyjść do mnie. Jeśli będą potrzebować Panie pomocy proszę mnie zawołać.-Gdy to powedziała zniknęła bez śladu.
Czy aŁtorka kiedykolwiek widziała, choćby na filmie, jak wygląda wybieranie sukni ślubnej?
-Więc, wybieraj.-Powiedziała z uśmiechem na ustach Narcyza.

-Och, a nie mogła by mi Pani w tym pomóc?- Spytała Hermiona.
- Nie.
-Och, proszę nie mów do mnie Narcyza tylko mamo.
Ale ona zwróciła się do ciebie per pani, nie Narcyzo O.o
-No, dobrze. Pomogłabyś mi wybrać mamo?

-Ależ, z czystą przyjemnością, jak moja krew. He he he.

Po tych słowach zaczęły szukać. Szukały być może ze 2 godziny.

-To może ta?-Spytała już zmęczona Narcyza.

-Och, tak masz rację jest prześliczna.- Odpowiedziała zadowolona Hermiona.

Gdy poszły do kasy Madame Malkin powedziała:-Mają Panie bardzo dobry gust. Jest to najdroższa suknia jaką można u nas dostać.
I tak sobie z nią paradują. Zaraz zapakuje im ją do reklamówki. 
Po czym Hermiona dała jej pieniądze. Następnie, gdy wyszły Narcyza zapytała. -Może dasz się skucić na kawę bądź lody?- Z nadzieję w głosie.

-Tak.

Po czym udały się do przytulnej restauracji. Zamówiły po kaawie, następnie Narcyza zaczęła rozmowę.

- Nie wiem czy wiesz ale jestem bardzo zadowolona, że mój syn będzie mieć taką żonę jak ty.

-Ja jestem, bardzo szczęśliwa że będę mieć takiego męża jak Draco. Lecz boję się.

-A czego?

-Bo widzisz, boję się tego że Draco mnie naprawdę nie kocha oraz, że będzie mnie maltretować.

- Ależ co ty wygadujesz. Gdybyś widziała wczoraj mojego syna, nie miala byś w głowie takich okropnych myśli. On się z tego strasznie cieszy, że będziesz jego żoną.

-Naprawdę?-Spytała Hermiona.

-Tak, ale teraz chodź bo Twój ojciec będzie się martwił i denerwował przez co zamorduje mi męża.

Po tych słowach zostawiły na stoliku wyliczone pieniądze i teleportowały się przed dom Voldemorta.

Gdy weszły do domu Narcyza gdzieś się ulotniła, jak przecinki w tym opku, a Hermiona szła do swojego pokoju zanieść suknię i zapisać wszystko w pamiętniku. Gdy tak szła korytarzem ktoś zasłonił jej oczy.

-Kto to?-Powedziała, a raczej spytała Hermiona.

-A jak myślisz kto?- Spytał Draco.

-Hm… Niech zgadnę… mój przyszły mąż? Draco Malfoy?- Spytała już bez cienia wątpliwości.

-Z kąd wiedziałaś? (No nie wiem, tak z dupy) - Ściągną jej ręce z oczy i dał jej buziaka na powitanie. Po chwili dodał.-Jak tam zakupy wraz z moją matką na Pokątnej? Hm? Jak wygląda ta suknia, którą jutro będę ściągać z Twojego pięknego ciała? – Spytał.

- A, było bardzo miło. A sukni nie pokażę, bo nie.- Za sam koniec pokazała mu język i weszła do sypialni zatrzaskując drzwi.

-Oj, tak… jutro przygotuj się. Serio, umyj chociaż włosy - Powiedział Draco.

___

I jak się podoba?

Wiem, taka nie za bardzo. Krótka… Ale w następnej co będzie. O ho! Nie prawda, z przykrością informujemy , że aŁtorka porzuciła bloga. Pozostaje nam tylko zaprosić was na następna analizę... już za tydzień! Lub dwa!
Buziaki :*

3 komentarze:

  1. Matko nawet nie wiecie za wami tęskniłem :( Błagam piszcie jak najczęściej :(
    Największy Fan Tego Bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj znalazłam ten blog i wasze analizy są G-E-N-I-A-L-N-E!!!
    Miałabym do was małą próśbkę... Czy mogłybyście zanalizować mój blog o córce Voldzia? Jeśli nie sprawi wam to kłopotu oczywiście!
    Pozdrawiam^^
    P.S. Jakby co, to macie adres bloga marieriddle-corkavoldemorta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dalej czekam na kolejny rozdział:(
    SPAM
    http://oj-evans.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń