niedziela, 11 stycznia 2015

Kolejny blogasek o Hermionie Riddle I

Witamy po dość długiej przerwie. Przepraszamy, jak zawsze :< i zapraszamy do lektury. Wracamy, miejmy nadzieję, że już na dobre.

UWAGA! TYLKO DLA LUDZI O MOCNYCH NERWACH!
Roździał I – „Początek śmierci słownika




Witam Wszystkich, na kolejnym blogu o Hermionie i Draco. Mam nadzieję, że moje opowiadanie się Wam spodoba.

O rany boskie!

*___*



Ta historia zaczyna się pod koniec 7 klasy w Hogwarcie.



Tydzień przed zakończeniem roku szkolnego w Pokoju Wspólnym siedziała dziewczyna. Miała ona burzę brązowych włosów i brązowe oczy (Córka Hagrida?) Pewnie domyślacie się kto to był. Tak to była Hermiona Granger (Przegrałam życie) Właśnie siedziała i myślała nad słowami, które niedawno powiedział jej Draco Malfoy „Nie jesteś kimś za kogo się uważasz… ”.

W pewnym momencie w oknie ukazały się dwie sowy, które wyrwały ją z zamyślenia. Wstała, wpuściła je, odczepiła od jednej i od drugiej list po czym oby dwie wyfrunęły.
Oby te dwie biedne sowy odfrunęły z tego blogaska jak najszybciej...

Hermiona była bardzo ździwiona bo nikt oprócz jej rodziców nie pisał do niej…
No też bym była ździwiona.
Pierwszy list był od jej rodziców (co za niespodzianka!). Otworzyła go z drżącymi rękami (uwaga zaraz coś się wydarzy, wstrzymajcie oddech), po czym przeczytała :



Droga Hermiono!



 Nadszedł czas abyśmy Ci musieli coś wystłumaczyć.  Przepraszamy, że nie powiedzieliśmy Ci o tym wcześniej, ale nie było takiej potrzeby. Więc wiedz Hermiono, jesteś adoptowana, że nie jesteśmy Twoimi biologicznymi rodzicami. Twoja matka oddała Cię gdy byłaś bardzo mała. (O kurczaczek, zgadłam) Nazywała się Kasandra Black. Mówiła nam, że Twój ojciec chce się Ciebie pozbyć i jej. Uwiesz (O borze! Moje oczy!)  nam, że gdy Cię nam oddawała widzieliśmy w jej zachowaniu strach, a w oczach miała szatana. Obiecaliśmy jej, że powiemy Ci o tym jak będziesz kończyć 7 rok w Hogwarcie. Uwierz nam, że pokochaliśmy Cię całym naszym sercem i dla nas zawsze będziesz naszą kochaną Hermioną Granger. A tak apropo Twojego ojca to nazywał się – Tom Riddle.

Przepraszamy Cię za to, że nie powiedzieliśmy Ci o tym. Wiemy, ze Tobie nie jest łatwo i nam też.
To kochane, że tak dokładnie jej to wszystko wytłumaczyli.


Pozdrawiamy Cię gorąco.
Ta końcówka jest najlepsza. Idealnie oddaje dramatyzm sytuacji.



Gdy Hermiona przeczytała ten list, od razu rozpłakała się . Czuła żal do całego świata, a konkretnie do tych, którzy przed nią to utaili. Po kilku chwilach (akurat, wiem że ryczała cały dzień żrąc co popadnie) przypomniała sobie o drugim liście . Chciała go przeczytać, lecz bała się. Ciekawość wzięła górę. Otworzyła list. A jej oczom ukazało się pismo jakiego nigdy w życiu nie widziała. Po chwili zaczęła czytać.



Droga Hermiono!



Tak naprawdę nie nazywasz się Hermiona Grenger, tylko Hermiona (Jane) Riddle. Zapewnie poznałaś już prawdę, że ludzie którzy Cię wychowywali nie są Twoimi rodzicami. Jak już prawdopodobnie wiesz Twoją matką była Kasandra Black (skoro wiesz, że ona wie to na cholerę to piszesz znowu?) A ojcem jestem ja- Voldemort.  Dlatego przekazjuję Ci informacje do, których masz się zastosować. Po PIERWSZE od tej pory masz się zadawać z Draconem Malfoyem.  Po DRUGIE na te wakajce przyjedziesz z nim do posiadłości jego ciotki – Belatriks Lastrenge. I po TRZECIE nie zadajesz się z Potterem, Weasleyem.
Voldi przecież ty nawet nie miałeś czym tej Hermiony zrobić :')
Ja cię sadzę, co to jakieś Gestapo?

Mam nadzieję, że to do Ciebie dotarło.
Nie, hehehe.

Draco Malfoy niedługo się z Tobą skontaktuje.
Albo nie, hehehe.


Pozdrawiam Cię, Twój ojcjec Voldemort.



Po tych słowach zabrała swoje rzeczy i pobiegła do dormitorium dziewcząt po czym rzuciła się na łóżko, i płakała jak małe dziecko. Przyczym zastanawiała się dlaczego to ją los tak urządził. Dlaczego ona a nie ktoś inny.

Nie mogłam się powstrzymać.


***



W tym samym czasie w pokoju wspólnym Slytherinu.



Draco Malfoy właśnie pisał list do swojej matki- Narcyzy. Gdy pisał tak list przez otwarte okno wleciała sowa po czym rzuciła list i wyleciała przez okno. List zawierał bardzo krótką informację.



Spotkajmy się za 5 minut, przed Zakazanym Lasem. Czarny Pan ma Ci coś do powiedzenia.

 Lucjusz Malfoy




Draco pędem poszedł do dormitorium po pelerynę po czym ruszył szybkim krokiem w stronę Zakazanego Lasu.

Biegnij Draco, biegnij!

***



od aŁtorki: I jak się podoba? Mam nadzieję, że ten roździał (czemu aŁtorka tak sobie ukochała to "ź" zamiast "z"? Czemu?!) nie jest taki zły. Co o tym sądzicie?

Pozdrawiam
Ja również.

Roździał II – „…weźmiesz ze mną ślub, a po czym będziesz mieć ze mną dzieci.”
Witam.

Szkoda, że pod ostatnią notką nie było żadnych komenmtarzy ale cóż początki zawsze są trudne.

Jak widzcie na blogu pojawił się oficjalny szablon związany z opowiadaniem.

Okey, życzę Wam miłego czytania.

____

Jeszcze jedna uwaga! Gdy na początku pojawi się H.R-Hermiona Riddle (Granger) lub D.M- Draco Malfoy to znaczy, że opisuję gdzie jest Hermiona bądź Draco. Really? 



KRÓTKIE PRZYPOMNIENIE.

Draco dostał list od swojego ojca, że mają się spotkać przed Zakazanym Lasem. Hermiona zaś dowiedziała się o sobie prawdy. Szczegóły –> Poprzednia Notka.
Dzięki, nie wiedziałam.


D.M



Gdy już był na miejscu przywitał go ojciec – Lucjusz Malfoy.

-Witaj ojcze.- przywitał się Draco.

-Witam Cię synu.  Czarny Pan już na Ciebie czeka aby przekazać Ci ważne informacje.
Wypaliło mi oczy. Dziękujemy za uprzedzenie nas o powitaniu.

Po tym zdaniu ruszyli bez słów. Szli, szli i szli i jeszcze sobie szli około 5 minut. Gdy w końcu doszli czekał na nich już Czarny Pan.

-Witam Cię Lucjuszu i Ciebie Draco.- W ten sposób przywitał się Voldemort.

-Witam Cię Panie- powiedział Lucjusz i zaraz po chwili powiedział to samo Draco.
Powitania głównym motywem tego bloga. Nie potrzebujemy rozbudowanych dialogów, witajmy się!
- Witam Was Czytelnicy - w ten sposób przywitała się Fenikso

- Cze - przywitała się Meo.

- Draco, chyba wiesz dlaczego Ciebie tutaj porzywołałem (Co zrobił? O.o). Chodzi mi o Hermionę Riddle. Jak wiesz jest ona moją córką. Z tego co mi wiadomo obydwoje w tym roku kończycie Hogwart. Więc na wakacje wrócisz z Hermioną do domu twojej ciotki. Po czym kilka miesięcy po tym weźmiecie ślub. I wraz z Hermioną będziecie mieć dzieci, które mnie kiedyś zastąpią. Rozumiesz?-Na sam koniec spytał Voldemort.
Ufff dobrze, że chociaż o to spytał.
- Nie, nie rozumiem - zaprzeczył Malfoy.
-Ale, ja … nie…- Zaczął młody Malfoy (Draco)(dzięki za info) lecz gdy zobaczył surową minę ojca powiedział- Tak rozumiem Panie.


-Też mam taką nadzieję.- Spojrzał na niego surowo Voldemort. Lecz po chwili zapytał- A co u mojej córki?

- To nie jest mi dane wiedzieć Panie.-Odpowiedział.

-To masz za zadanie się dowiedzieć, po czym napisać mi to w liście. A teraz żegam zobaczymy się za tydzień. Aha i pozdrów odemnie moją córkę.- Gdy to powiedział teleportował się bez słów.
- Nie. Hehehehe - zaśmiał się Draco.
Draco spojrzał na swojego ojca ale ten zamiast mu coś powiedzieć na pożegnanie nic nie odpoiwedział tylko od razu się telepartował.
Zero kultury wszyscy się witają, nikt się nie żegna.
Wszyscy się ulatniają od razu. No co za chamy!

Robiło się ciemno i zaraz miała zacząć się uczta więc Draco wrócił do skoły gdzie od razu poszedł do Wielkiej Sali.
Poszedł, a czy doszedł?
-

H.R



Gdy tak płakała w pewnym momencie przypomniała sobie, że za chwilę ma zacząć się jedna z ostatnich uczt jakie miała przeżyć w 7 klasie. Więc poszła do łazienki przemyła twarz i od razu poszła na ucztę wieczorną.
Przemyła twarz, a że niestety miała na sobie makijaż, wyglądała jak panda.
Gdy weszła do sali zobaczyła swoich przyjaciół i od razu zrobiło się jej źle. Przeciesz (Ała!) musiała im przyznać się do prawdy, kim jest jej ojciec i ona. „Zrobię to jutro rano” pomyślała po czym ruszyła z uśmiechem na twarzy do przyjaciół.
Nie no, przecież to nie jest wcale informacja, która zmienia twoje i ich życie. Wcale nie dowiedziałaś się, że wszystko w co do tej pory wierzyłaś było kłamstwem, a twój największy wróg okazał się być twoim ojcem.
-Ooo, hej Hermiono- powiedział Harry.

-Witam Cię Harry- powiedziała  przywitała się Hermiona.

- Witam Hermiono. Jak tam minął dzień? Bo dzisiaj raczej Cię prawie nie widzieliśmy. No, tylko na lekcjach.- Spytał Ron.

-Aa, dobrze.- Skłamała Hermiona.

Reszta ich posiłku mnięła się w ciszy.
- Witam Cię
- Witam Cię
- Co tam?
- Dobrze.
- Wiesz , że my tu gadu-gadu a nasz posiłek mnie się w ciszy?
W końcu Hermiona zjadła i pożegnała się z nimi, po czym wolnym krokiem ruszyła do dormitorium.
Jedyna wychowana! Pożegnała się!
W tej sameg chwili przy stole Slytherinu, gdy Malfoy zobaczył Hermionę wstającą sam wstał i poszedł za nią.

-Hermiona Riddle, zaczekaj!- zawołał.

Hermiona automatycznie się zatrzymała. Gdy Malfoy dobiegł spytała.- Czego odemnie (Moja biedne, niebieskie oczka) chcesz Malfoy?
Ten brak przecinka boli. Naprawdę.

-Oj Riddle, nie ładnie, nie ładnie. Ja do ciebie grzecznnie a ty do mnie tak.- Gdy to powiedział złapał ją za nadgarstki do góry.
Ale jak O.o

-Czego chcesz?-Spytała już zła, nawet nie próbując się wyrwać, bo lubiła gdy ją dotykał.

- Widziałem się dzisiaj z Twoim ojcem i kazał Ci przekazać kilka informacji.-powiedział

-No, więc słucham posłańca.- Powiedziała ironicznie Hermiona. Gdy to powiedziała usta Dracona były coraz biżej, bliżej… Hermiona chciała go powstrzymać więc odepchnęła go.

- Więc tak, Czarny Pan a twój ojciec chce się Ciebie zapytać czy wszystko u Ciebie w porządku – nie skończył tego mówić bo Hermiona wybuchła. -Tak, tak wszystko u mnie w porządku. Żeczywiście (Wypala mi oczy!)  ma być jak dowiedziałam się, że największy wróg mojego przyjaciela jest moim ojcem. DZIĘKUJE MU ZA TO!!!
A ja ci aŁtorko DZIĘKUJĘ ZA PIĘKNĄ SKŁADNIĘ ZDANIA. No po prostu zakochałam się. do tego ta ortografia! Majstersztyk!
-Oj, Riddle nie unoś się tak.- Powiedział Draco po czym uśmiechnąŁ się i dodał. – Na te wakacje masz wrócić do posiadłości mojej … .-Tutaj nie skończył bo hermiona skończyła. -Do posiadłości Twojej ciotki. Belatriks Lastrenge (Oho! Mamy nową bohaterkę! Pani Lastrenge, miło poznać). Tak wiem to z listu od niego. Mam do Ciebie prośbę przekaż mu tylko, że zjawię się tylko dlatego, że chcę mu wykrzyczeć pewną informację w twarz.
- NAUCZ SIĘ KURDE MÓWIĆ i pisać!
-O to jesteś dobrze poinformowana- powiedział Malfoy. A za chwilę dodał:- Gran… Riddle lepiej sobie siądź bo ta informacja może zwalić Cię z nóg.

-Oj nie sądze (znowu będziemy ratować ogonki?).

-Jak sobie chcesz.-Powiedział ironicznie Malfoy.-Więc tak z tego co mi powiedział Twój ojciec a mój Pan kilka miesięcy po tym jak wrócisz ze mną do posiadłości mojej ciotki weźmiesz ze mną ślub, a po czym będziesz mieć ze mną dzieci.- Powiedział i zrobił swój uśmieszek numer 42 (A jaki jest uśmieszek numer 36?).



-CO? ŻE JA MAM ZA CIEBIE WYJŚĆ? NIGDY. I MAM, MIEĆ Z TOBĄ? W ŻYCIU. POWIEDZ, VOLDEMORTOWI, ŻE WOLĘ UMRZEĆ NIM BYĆ KIM, KIM JESTEM!!!. A teraz odsuń się dupku!- Powiedziała i szybkim krokiem szła do wieży Gryfindoru. Chciała się szybko znaleźć w łóżku. (Co ona taka szybka?) Zapomnieć o tym. Żeby to był tylko sen. Proszę… Myślała. Gdy była już na miejscu położyła się na łóźku i zasnęła twradym snem…
Bo twardy sen jest zbyt mainstreamowy. 

Tym czasem Draco wrócił i napisał do Czarnego Pana list.



Czarny Panie!
Mój przyszły teściu!
Tato!


Jak mi kazałeś tak też zrobiłem. Po uczcie gdy Hermiona wychodziła z Wielkiej Sali poszedłem za nią aby przekazać jej informacje i może porozmawiać. Gdy powiedziałem jej, że w czasie wakacji pojedzie ze mną do mojej ciotki powiedziała, że pojedzie ale, żeby powiedzieć Ci coś prosto w twarz. Czarny Panie mnie się nie pytaj co miała na myśli bo tego nie wiem. Gdy powiedziałem jej, że będzie musiała wziąść (Fenikso, mam zawał!) ze mną ślubi mieć dzieci powiedziała, że… Powiedziała, że woli umrzeć niż być kimś kim teraz jest. A u niej chyba wszystko dobrze, o ile się nie mylę.
No przecież wcale jej życie nie legło w gruzach.
To tyle co musiałem Ci Panie napisać.



Z poważaniem szacunku

Draco Malfoy.
Poważam twój szacunek Draco.


Kiedy ten list napisał przeczytał go jeszcze z dwa razy po czym poszedł do sowiarni aby go wysłać. Gdy wrócił z sowiarnii (to w końcu jedno czy dwa "i", bo kurczę no nie wiem jak mam pisać :<) poszedł się umyć. Gdy już leżał myślał sobie jakie będzie jego małrzeństwo (Pomocy!) z Hermioną Riddle…

____________



Mam nadzieję, że się Wam podoba.

Kolejna część opowiadania już w przyszłym tygodniu!

Czekam na komentarze…

;D

 Roździał III- „… kocham Cię Hermiono.”.
Hey!

Trochę mi smutno, że nie ma komentarzy… Ale cóż trzeba pisać dalej ;)

Muszę zmienić główną kategoria bo jak się wchodzi na bloga to pisze „Gwiazdy i fani” Gwiazda to ja, fani to wy, jasne?, a ma być „Opowiadanie”.

Tą notkę piszę słuchając piosenki Miley Cyrus- The Driveway. Więc jak będziecie notkę czytać to warto posłuchac tej piosenki. Okey, to ja już piszę…

___



KRÓTKIE PRZYPOMNIENIE.

Draco Malfoy poszedł do Zakazanego Lasu, aby spotkać się z Czarnym Panem (Voldemortem). Ten przekazał mu informacje, które miał on przekazać Hermionie Riddle. Więc gdy Hermiona skończyła jeść, a to jest najważniejsza informacja i szła do dormitorium dogonił ją Draco.  Przy czym powiedział jej o planach jej ojca. Hermiona wiedziała o wszystkim ale nie o jednej ważnej rzeczy (ma wziąść (Umieram!) ślub z Draconem i mieć dzieci). Na tą (Ała!) wieść wpadła w złość i pobiegła do dormitorium przy czym gdy płakała na łóżku, zasnęła. Gdy Draco jej to powiedział napisał list do Voldemorta po czym go wysłał. Gdy już leżał w łóżku zastanawiał się jakie będzie jego życie z Hermioną.
Myślę, że ci nakopie do tyłka.


Gdy Hermiona wstała następnego ranka nie mogła uwierzyć, że los ją tak skrzywdził. Myślała kiedy powiedzieć o tym swoim przyjaciołom „Zrobię to za 5 dni, w przeddzień opuszczenia Hogwartu…” pomyślała, poszła się ubrać i udała się do Wielkiej Sali. Gdy zjadła śniadanie cały dzień świetnie bawiła się z Harry’m (Ten apostrof, poezja!) i Ronem. W końcu gdy była już późna pora poszła spać. BARDZO ciekawy dzień.

Kolejne 5 dni minęły jak z bicza strzelił. Gdy w przedzień, ach to był prze dzień, opuszczenia Hogwartu na zawsze,  Hermiona wstała, ubrała się przy tym myślała też, że być może już nigdy nie zobaczy swoich przyjaciół. Gdy tak myślała mała jedna łza spłynęła jej po policzku. Zaraz po tym udała się na przedostatnią ucztę w Hogwarcie. Po uczcie Hermiona wraz z Ronem i Harry’m poszła na błonia popatrzeć na Zamek Hogwart. 

-Wiecie, muszę coś Wam powiedzieć.-Powiedziała Hermiona jednym tchem.

-No, słuchamy Cię.-Odpowiedział miło Ron.
- Jestem w ciąży.
- Wiem, że po czym co za chwilikę usłyszycie, nie będziecie chcieli być… moimi… przyjaciółmi. A szczególnie ty… Harry- Poinformowała ich Hermiona. Po czym kontynułowała (Ał, ał, ał!) - Tak naprawdę nie nazywam się Hermiona Grenger, lecz Hermiona Jane…-To nazwisko nie chciało jej przejść przez gardło.-… Riddle.-Dokończyła twardo, bo to twarda dziewczyna, nie myślcie sobie.

-Co? Ty chyba żart nie, Hermi?- Spytał ździwiony (Cierpię) Harry.
- Tak, ja żart, Harry.
-Nie taka jest prawda. Jestem córką Twojego najwiekszego wroga. Voldemorta. Moją matką była Kasandra Black.-Gdy to powiedziała Ron i Harrty zrobili ździwione (Pomocy!) miny.

-Siostra Syriusza?- Spytał Harry.

-Tak, właśnie ona. A nadomiar złego mój ojciec chce abym ożeniła się z Malfoyem.-Powiedziała.

-CO?- Spytał Ron jakby dopiero co się obudził. Po czym dodał.- To, to prawda, Malfoy będzie twoją żoną?

-Tak. Zrozumiem jeśli nie chcecie być moimi przyjaciółmi.-Powiedziała Hemriona.

-Hermiono-Zaczą Harry, lecz po chwili dodał.-Wiedz, że zawsze będziesz naszą przyjaciółką, lecz sama wiesz, że Voldemort mnie nienawidzi i skrzywdzi tych na którym mi zależy. Narazie nasz kontakt musi się urwać. Nie pisz do mnie, do Rona i Ginny na wakacjach. Przepraszamy Cię bardzo ale wiedz, że kontaktowanie się z Tobą może być ryzykowne. Więc jeszcze raz powiem nie pisz do nas, lecz my gdy będziemy się chcieli skontaktować napiszemy do ciebie. A teraz wybacz nam.- Po czym wstał razem z Ronem i poszli w stronę zamku.
Harry jesteś wspaniałym przyjacielem i super, że podejmujesz decyzje nie tylko za siebie ale i za innych.
Przecież tu wszyscy tak robią. Voldi, Draco, Harry.

Hermiona była załamana, straciła najlepszych przyjaciół. Ma do nich nie pisać, a kto wie czy oni do niej kiedykolwiek napiszą. Gdy tak siedziała płacząc, od tyłu złapał ją Draco.
W odruchu obronnym dała mu w ryj.
-Zostaw mnie.-Powiedziała. Na co on powiedział.-Nie, słuchaj chcę z Tobą pogadać.

-No jasne a niby o czym.-Spytała.

- Hmm, no o naszej przyszłości.

- Nie będzie naszej żadnej przyszłości. Nienawidzę siebie! Moje życie jest do dupy! Właśnie straciłam przyjaciół, jedynych przyjaciół których miałam!! I to wszystko przez to, że jestem cóką (Voldemorta! -Krzyknęła Hermiona tajemnicza i niebezpieczna cóka.
Idź się pociąć.

-Hmm, wiesz muszę Ci coś powiedzieć, kocham Cię Hermiono.
Hahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahaha.
Hermionę zamurowało. Fakt Draco Malfoy był w miarę przystojny. Lecz w tej chwili gdy to powiedział wydawał się jej taki… męski. Jego rysy twarzy, klatka piersiowa, włosy… istny cud. Hermiona wachała (ała!) się powiedzieć, lecz coś ją skusiło do powiedzenia tego.- Ja Ciebie też…
Nie wierze. Nie wierze. Nie wierze. Nie wierze.  ZAWAŁ! POMOCY! NIECH KTOŚ ZADZWONI PO KARETKĘ! 
To moja kwestia, kradzieju!
Ale...
Hahahahahahahahahahahahahahaha.
Nienawidziliście się 7 lat. Rozmawialiście teraz 2 razy. 
Kochacie się.
Bo on wygląda męsko.
I podoba ci się jego klatka piersiowa.
I włosy.
I jest istnym cudem.
Hahahahaha
A macie chociaż o czym porozmawiać, oprócz o pogodzie?

Po tych słowach wtuliła się w niego. Siedzieli tak bez słowa kilka a może kilkanaście minut, a może nawet kilka lub kilkanaście godzin. Kto ich tam wie. Jak widać na pewno nie narrator.

- Wiesz Draco, właśnie starciłam przyjaciół…ale to nic bo mam… Ciebie.-Gdy to powiedziała uśmiechnęła się do niego. On odwzajemnił uśmiech po czym dodał.- Uwiesz (Ała!) mi Hermiono, że od kilku miesięcy szaleję za tobą, nie mogę bez Ciebie żyć. Czy wybaczysz mi te wszystkie lata nienawiści?- Spytał.
Hahahahaha. Mam ciebie. Nie wiem czym się interesujesz, nie wiem co robisz i własnie straciłam ludzi, z którymi widziałam się codziennie przez 7 lat, którzy wiedzą o mnie wszystko i o których ja wiem wszystko. Ludzi, którzy dzielili ze mną smutki i radości, z którymi spędziłam najpiękniejsze dni mojego życia i te najgorsze. Ludzi, którzy zawsze stali po mojej stronie i mnie wspierali. Co to jest przy tym, że jeszcze dwa dni temu cię nienawidziłam!
- Hmm… nie -Udała zamyśloną Hermiona. Po chwili dodała.- Oczywiście.

Po tym ich usta były coraz bliżej, bliżej aż w końcu zaczęli się całować. Najpierw powoli a następnie coraz szybciej…
To musiało wyglądać dziwnie. 
Gdzie moja papierowa torebka?
___

Wiem, krótkie…

I jak się podoba? Bo mi tak sobie..
Jeśli opko się nie podoba jego aŁtorce, to wiedz, ze coś się dzieje.
Czekam i liczę na pierwsze komentarze…

<3

Czy Draco i Hermiona kiedyś skończą ten szybki pocałunek? Czy pannie Riddle również przyjdzie tak łatwo pokochanie własnego ojca? To wszystko i o wiele wiele więcej w następnej analizie.

Dzwońcie po karetkę. Niech przyjadą na blogaska.

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawia mnie, jak według aŁtorki Czarny Pan może pojawić się w Zakazanym Lesie i nie pójść tak przy okazji do Hogwartu, zabić Dumbledore'a i Pottera...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest nowy rozdział!!!! Zaczepiście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS.Dziewczyny piszcie jak najczęściej! W miarę możliwości, oczywiście.

      Usuń