niedziela, 25 listopada 2012

Hermiona Riddle III

Dziś kontynuujemy nasz kolejny pamiętnik Hermiony Riddle. Dziś Snape będzie miał dla nas niespodziankę, Ślizgoni narozrabiają i dowiemy się, że bułgarski piłkarz i trener jest czarodziejem.

Rozdział 5
''Jest Slitherin , jest impreza!!!''
Uważajcie, bo Crunchips pozwie was za naruszenie praw autorskich, ewentualnie inne firmy za kryptoreklamy. 
Zabawie się w mądrą Fenikso... pisze się Slytherin MUGOLU!

Weszliśmy do pokoju wspólnego Slitherinu , no cóż mogę powiedzieć że na takiej imprezie jeszcze nie byłam .
Niech zgadnę... Z głośników dobiegają dźwięki muzyki, do której podrygują wszyscy obecni siedząc na krzesłach i zajmując się rozmową/grą w karty/jedzeniem/piciem czy bogowie wiedza czym.

Pansy uśmiechnęła się do mnie , a Smok powiedział ;
-Jest Slitherin , jest impreza!!!Czy zrobisz mi tą przyjemność i ze mną zatańczysz ?
-Nie.Powiedział to z przesadną uprzejmością , cały czerwony jak burak.
To nic dziwnego u smoków. Zziajał się zapewne. Taki mały sucharek.
Podałam mu rękę z uśmiechem , kątem oka zauważyłam że Pansy tańczy na środku parkietu z Diabłem.
-Diabeł, te ręce trochę wyżej ! 
Zrobiłam się zazdrosna.
Z głośników poszły pierwsze tony wolnej piosenki .
-ODBIJAMY! - krzyknęłam. Draco spojrzał na mnie jak na wariatkę i nie widząc sprzeciwu z mojej strony objął mnie i założył mi kaftan bezpieczeństwa .
Podczas tego tańca czułam się wyjątkowo głupio, cóż trudno się tańczy w kaftanie , wydawało mi się że każdy się na nas gapi , przecież to nic niezwykłego, ot zwykłe przebranie na Halloween , a jednak nie chciałam przerywać tańca .
Ja i Draco usiedliśmy na czarnej sofie (PORN ALERT!), po kilku minutach niezręcznej ciszy Draco wydukał :
- Czy chciałabyś ze mną ...yyy...cho...mika adoptować?No i właśnie w tym momencie podbiegła Pansy drąc się w wniebogłosy że
Diabeł poprosił ją o chodzenie .
Bawią się w "kto pierwszy ten lepszy"?
Chwilę potem do szybkiego kawałka poprosił mnie Nott.
Jedyne co mogę powiedzieć to , to że z takim idiotą jeszcze nie tańczyłam. 
Cały czas gapił się na mnie tym swoim przymulonym spojrzeniem, nie zauważając że ciągle depcze mi po nogach. Co w tym dziwnego, że mam kaftan na sobie? Po piętnastym tańcu , tak tak piętnastym, wylałam na niego Piwo Kremowe ( Żal mi było marnować na niego Ognistą Whisky ) i dumnym krokiem (Ja Hermiona Jean Riddle wylałam piwo kremowe! Pokłony szlamy!) wmaszerowałam do mojego i Pansy dormitorium , uprzednio łapiąc drugą właścicielkę za ramię 
Inna sprawa, że nie jesteście właścicielkami tego dormitorium.
Gdy tylko weszłyśmy naskoczyłam na Pansy :
-Nie mogłaś poczekać minuty , Draco chciał mi powiedzieć coś ważnego!
-Draco ?Wszystko co Smok powie jest dla Ciebie ważne . Zresztą nie dziwię Ci się , gdybym nie była z Diabłem , sama bym się tak zachowywała ... (Jesteś z Diabłem od 5 minut, ale pewnie zaraz pojawi się jakaś scena erotyczna)
Uśmiechnęłam się do Pansy , ona po prostu zawsze
wie co powiedzieć.
-No to opowiadaj, jak to było z Diabłem ?
Gadałyśmy ze trzy godziny . 
A na dole nie było najlepszej imprezy życia?
Potem rozmowa stawała się coraz wolniejsza aż w końcu obie zasnęłyśmy.
-Zzzzzz?
-Zzzzzzz...

Gdy się obudziłam na ramie mojego łóżka siedziała wielka czarna sowa z małą karteczką uwiązaną do nogi .
Odwiązałam ją .
To co pisało w środku strasznie mniezaskoczyło , a oto ten liścik :
Amnienie

Miłość rodzi kolce,
kolce robią rany,
Lecz naprawdę cierpi ten co kocha,
A nie jest kochany ....
PS:W czym jestem gorszy od Notta ? 
Poemat na poziomie Mickiewicza.
Tańczyła z nim 15 minut po czym wylała na niego piwo kremowe. So romantic!

Obudziłam Pansy .     
Od aŁtorki: 
****************
Gwiazdka, gwiazdka, gwiazdka?


Notka dedykowana SanDziuli za to że prowadzi świetnego bloga i
ogólnie za to że jest....Sandziulią.
Aha. Rozdział został dodany trochę wcześniej , ale teraz nie wiem kiedy dodam następną notkę .... :(
Jeszcze raz dzięki za wszystkie miłe komentarze , tak tak ,wiem że się powtarzam ale jestem zaskoczona że tyle osób weszło na mojego bloga... Nie no, żartuję, ale myślcie, że jestem taka skromna.
Wszystkim życzę Wesołych Świąt i Szczęścia w Nowym Roku !
Ojej, dziękuję ;_;
pozdro dla wszystkich komentujących !
Nara.
Cze.


Rozdział 6
Nie ma tytułu cytatem? 
"Oh daj spokój Pansy, przecież wiadomo to jasne, że to nie on"

Obudziłam Pansy .
To już wiem.
Dałam jej do przeczytania liścik .
A czy twój tajemniczy wielbiciel się zgodził?
-To Draco .
Nie domyśliłam się.
Od razu wypaliła i poczuła nosem zapach siarki.
Co prawda sama to podejrzewałam ale...
Hmm...Ja po prostu nie chciałam w to uwierzyć, powiedziałam więc :
-Och daj spokój Pansy przecież to jasne że to nie On!
-W takim razie zapytam Go !
Oświadczyła buntowniczo.
Cóż za buntownicza postawa. Normalnie Che Guevara. 
Ja , przerażona tym że moja współlokatorka i zarazem najlepsza przyjaciółka chce złożyć chłopakowi który mi się podoba wizytę o 6 rano w JEGO DORMITORIUM , po prostu stałam i gapiłam się na nią z zapewne otwartymi ustami.
Pansy najwyraźniej nic sobie nie robiąc z mojego niemego protestu wyszła z uśmiechem na twarzy.
15 minut później wróciła żegnana pomrukami niezadowolenia ślizgonów z 7 roku.
-To On !
Oświadczyła zadowolona .Posłałam jej pytające spojrzenie.
-To na pewno ON OFF!
Wrzasnęła naprawdę głośno ja jednak wciąż nie byłam przekonana .
-Pamiętasz , jak na wakacjach na urodzinach Diabła
założyłam się ze Smokiem że nie zrobi Belli różowych pasemek w czasie snu , a ona się obudziła w połowie zadania ?
-Nie?
Obie zachichotałyśmy , tak przerażonego Smoka jeszcze nie widziałam.
Pansy mówiła dalej:
-No więc jak Mu powiedziałam że Ty wiesz że to On Ci wysłał liścik , miał bardzo podobną minę , jak wtedy gdy Bella się obudziła.
-Jesteś pewna ?
Zapytałam z uśmiechem.
-Na sto procent.Ładna z was będzie para ...
Gadałyśmy jeszcze przez chwilę gdy nagle uświadomiłam sobie że jest za piętnaście ósma,
w szybko zaczęłyśmy się ubierać .
W rekordowym czasie bo TYLKO po dziesięciu minutach biegłyśmy na śniadanie.
Ja ubrana w czarne rurki i białą koszulę z zielonym krawatem , a Pansy w ciemno zielonej minispódniczce i w białej koszuli z czarną kamizelką.
Opis ubioru <3 
Ja mam na sobie czerwone rurki, koszulkę w paski i szary sweterek, a Meo dostała dzisiaj jabłkiem w oko ;) 
O tak, chodzę sobie z siniakiem na kościach wokół oka (jakkolwiek się one nazywają) i po zmrużeniu powiek potrzebuję 5 sekund na zobaczenie całego obrazu, a nie w czarnej ramie. Natalio pozdrawiam.

-Pansy,szybko!
Wydarłam się na cały korytarz , bo wydało mi się podejrzane że nikogo niema na korytarzach.
Pansy najwyraźniej też to zauważyła bo pociągnęła mnie w stronę zakrętu dysząc :
-Olać śniadanie, choć na transmutację !
Wbiegłyśmy do klasy .
McGonagall zmierzyła nas wzrokiem bazyliszka .
-Dzięki Pannie Parkinson i Pannie Riddle Slitherin traci 5 punktów.Proszę zająć miejsca .
Czyli już wszyscy wiedzą, że Hermiona ma na nazwisko Riddle? Czy McGonagall właśnie się wygadała?
Gryfoni zawyli z uciechy.
- Auuuuu.
Pansy skierowała się do Diabła który siedział sam ,ja odwróciłam się i szłam w stronę Smoka gdy usłyszałam głos McGonagall:
-Nie , nie Panno Parkinson usiądzie Pani z Panem Wesley , a Panna Riddle usiądzie z Panem Thomasem.
Lekcja dłużyła mi się nie miłosiernie , chociaż zauważyłam że Pansy też nie jest zadowolona z kim musi siedzieć.
Po transmutacji udaliśmy się na Obronę przed Czarną Magią .
w pewnej chwili Pansy się wydarła:
-Draco przestań udawać że nie wiesz , ze Hermiona wie że to ty jej wysłałeś ten durny świstek !!!
Niestety akurat powiedziała to gdy koło nas przechodził Nott.
Natychmiast rykną :
-Kogo nazwałaś Durnym Świstkiem , co Parkinson?!
Jeeeezu jak można być aż tak głupim ?
No , jak?
Teraz w każdym razie Diabeł nie wytrzymał:
-Uważaj do kogo mówisz Nott ,Pansy jest moją dziewczyną !
wrzasną i rzucił się na Notta z pięściami,dokładnie w tym samym momencie kiedy Draco powiedział do mnie :
-Hermiono,zakochałem się w Tobie na już na początku wakacji .Chcesz ze mną chodzić ?
Diabeł zatrzymał się w pół zaklęcia zwieracza nóg które zamierzał rzucić na Notta , Pansy się odwróciła.
A ja ?
Ja nagle piskliwym głosem odpowiedziałam:
-Taaak!
O ja kopie rowy O.o
Ojej, wzruszyłam się...

Od aŁtorki:
***
Notka z okazji 1003 wejść na bloga.
Naprawdę dzięki !
Już nie długo założę nowego bloga z serii MDzH o
Dorcas Meadowodes mam nadzieję że również na nim będę mieć takich czytelników.
Następna notka ukaże się kiedy będzie tu 7komentarzy.
pozdrawiam
Ach, ten szantaż. 
Komentujcie!!!



Rozdział 7
,,Gdybyś był tylko biednym zdrajcą krwi ,to może bym ci darował ,ale ty jesteś Wesley'em, a to zmienia postać rzeczy!''
Ktoś nam powie kim jest ten cały Wesley i gdzie jest stary poczciwy Ron?
Draco Malfoy chodzi z Hermioną Riddle ,
ta o oto wieść rozniosła się po Hogwarcie z prędkością światła. 
Czyli tak: "SRUUUU" i już ;)

Pierdu pierdu.

I właśnie w tym momencie musiał pojawić się ten głupi
Slughorn.
Zauważyłam że dla profesora Slughorn'a lekcja eliksirów ze ślizgonami 7roku była bardzo nerwowym przeżyciem .
Jak to poznałaś? Czyżbyś zauważyła jego mokrą i spoconą szatę?!
Dla niego było prawdziwą torturą zajrzeć do mojego kociołka i powiedzieć kilka jakże ciekawych słów.
Ja jednak postanowiłam ukarać Bogu ducha winnego profesora , za to że pojawił się na korytarzu jakieś 5minut za szybko.
Hermiono, to że jesteś córką Voldiego nie znaczy, że możesz sobie od tak się znęcać nad ludźmi.
PS Za rok twój tatuś umrze.

Weszliśmy do klasy .
Przez jakieś piętnaście minut Slughorn powadził nudny monolog o eliksirze o dźwięcznej nazwie fulvus latina*.
Bardzo dźwięczna.

Przez normalnych ludzi zwanym po prostu farbą do włosów,która zmienia ich kolor w zależności od nastroju.
Po co czarodziejom coś takiego? 
Uwaga! Mam dziś czerwone włosy, podejdź to zabiję? 

Gdy Slughorn stał za Potter'em trzymająckociołek z owym specyfikiem , zapewne po to by pokazać temu idiocie jak eliksir ma wyglądać,
Ojej, twój najlepszy przyjaciel to idiota. A czemu? Bo dowiedziałaś się, że twój tatko to Voldek, więc zmieniłaś całe swoje życie i jesteś zła i niedobra.
wrzasnęłam na całe gardło:
- Panie profesorze !!!
Slughorn przez chwilę wyraźnie walczył ze sobą po czym się odwrócił , tym samym wylewając na głowę Pottera cały eliksir.
Hermiona wnerwiasz mnie, wyjdź.
Jak to zrobił skoro trzymał eliksir stabilnie w rękach?

Wszyscy ślizgoni , a nawet niektórzy Gryfoni aż wyli ze śmiechu.
- Auuuu...
Bliznowate Dziecię Gryffindoru wybiegło czerwoną głową ,zapewne do skrzydła szpitalnego albo się zabić.
Och, Przemądrzałe Dziecię Slytherinu Córka Voldemorta Dziewczyna Draco Malfoya myśli, że jest takie złe.
Zadzwonił dzwonek.
- Dryń, dryń.
Podeszłam do Slughorn'a i powiedziałam bezczelnie :
-Panie profesorze , chciałam tylko powiedzieć żeby się pan nie odwracał bo wyleje Pan Potterowi eliksir na głowę.
Cóż za bezczel.

Od aŁtorki:
***
No tu mnie zaskoczyliście ,tyle komentarzy w tak krótkim czasie .
Tak, tak wiem. Takiego dzieła trudno nie komentować.
Notka powstała w zasadzie aż dla 3 osób :
SanDziuli za to że pisze świetnego bloga i jest naprawdę utalentowana
an_eczkaa za to że od początku mnie wspierała .
Biała za to że jej komentarze naprawdę motywują
Nie wiem kiedy powstanie kolejna notka ,
ale mogę powiedzieć że zacznie się robić ciekawie;]
pozdro dla wszystkich czytających to COŚ;]
cze





Rozdział 8
,,Ach , te cholerne gryfońskie Krzesła!,,
Szacunek dla krzeseł musi być!

Blaise Zabbini
Meo nowy bohater!


W Wielkiej Sali jak zwykle panowało zamieszanie ,otóż podobno dziś wieczorem Dyrektor szkoły, Severus Snape ma przekazać wiadomość która jak twierdzi Nietoperz może nas,uczniów, zainteresować.
Chce się rzucić z wieży astronomicznej? 
Ktoś mi powie kim jest Nietoperz?

Co ciekawe nawet mi nie chciał powiedzieć.
Ee?
Och, powinien ci mówić wszystko. W końcu jesteś córką Voldemorta.
-Nie przejmuj się pewnie Snape wreszcie chce umyć głowę lub RZUCIĆ SIĘ Z WIEŻY ASTRONOMICZNEJ!
Mruknęła do mnie Pansy podczas śniadania.
- Mrrr
Gdy szliśmy na Zielarstwo Potter głośno powiedział:
-Pewnie Snape musi wywalić wszystkich Ślizgonów z Hogwartu, pewnie dlatego ma taką minę jakby chciał kogoś zabić !
Aleś ty dowcipny.
Diabeł już wyciągał różdżkę , gdy Draco szepnął mu do ucha ,,Później się z nim policzymy,, .
- Potter, GDZIE SĄ MOJE PINIONDZE ZA LAS?!
Ja natomiast powiedziałam z ironicznym uśmieszkiem:
-Mylisz się Potter, to normalny wyraz twarzy każdego szanującego się czarodzieja który widzi ciebie...
I ze śmiechem ruszyliśmy na lekcję.
Ile w tym Hogwarcie dowcipnisi.
Po lekcjach ja i Pansy siedziałyśmy w naszym dormitorium bo Ślizgoni nie mieli ostatniej lekcji w przeglądając najnowszy numer ,,Czarownicy,, gdy do pokoju weszli Draco z Diabłem .
Interesujące to miejsce "przeglądając najnowszy numer ,,Czarownicy,, gdy do pokoju weszli Draco z Diabłem", tylko gdzie się znajduje?
-Witajcie miłe panie!
Powiedział Diabeł , natomiast Smok dodał:
-Chcecie iść z nami wypełnić obowiązek każdego uczynnego Ślizgona , czyli tępienie Gryfonów ?
Ja i Pansy zaczęłyśmy się śmiać .
To już nawet nie jest śmieszne, po prostu głupie ;)
-A co konkretnie mielibyśmy zrobić ?
Zapytałam.
Jesteście mężczyznami?
-Chodzi nam mniej więcej oto by ukarać Potter'a i jego przyjaciół , za to co powiedział dziś rano.
-Ta zniewaga Krwi wymaga !
A jakże!
Dodał Draco.
-Planujemy wejść do Dormitoriów Gryfonów i zaczarować zaklęciem Trwałego Przylepca wszystkie gryfońskie łóżka,tak by na przykład Wesley , gdy klapnie tym swoim zdradzieckim tyłkiem , to już tak łatwo się nie odklei !
Ta zniewaga AVADY wymaga !

Nie mogąc powstrzymać się od mściwego uśmiechu zapytałam:
-Ok!Ale pomijając zdradziecki tyłek Wesley'a ,to jak się tam dostaniemy?
Draco zrobił zadowoloną minę:
-Wyrwałem dzisiaj zaklęciem Acciokartkę z hasłami na cały tydzień do pokoju Gryfonów , z tylnej kieszeni gaci Lonbottom'a ,na Zielarstwie.
Co to za zaklęcie Acciokartkę?
Jesteście w siódmej, a nie w trzeciej klasie. Wyrwij sobie hasła ze swojego tyłka.
Pansy i Ja uśmiechnęłyśmy się z zadowoleniem:
-No to idziemy.
Po nie całych 30 minutach byliśmy w Pokoju Wspólnym Gryffindoru tam postanowiliśmy się rozdzielić na dwie grupy : Pansy i Ja miałyśmy iść do dormitoriów dziewczyn ,a Draco i Diabeł do dormitoriów chłopaków.
Oczywiście to jest normalne, że nikogo nie ma w dormitorium.
15 minut później zostało nam już tylko łóżko
Parvati Patil ,gdy usłyszałyśmy wrzask Draco:
-Dziewczyny chyba mamy problem...!
Nie tracąc czasu wpadłyśmy do dormitorium dla gryfiaków z 7 roku i dosłownie zaczęłyśmy płakać ze śmiechu , bo jak się okazało Draco przez nieuwagę rzucił zaklęcie nie na łóżko , jak myślał Diabeł , ale na krzesło , na które sekundę później usiadł Diabeł ,
co oczywiście skończyło się przyklejeniem tyłka do krzesła.
-Ach, te cholerne Gryffońskie krzesła!
Wrzasnął Diabeł ,natomiast nasza trójka śmiała się jak głupia, do puki nie spojrzałam na zegarek , za 7 minut kończyła się ostatnia lekcja gryfonów , a co za tym idzie każdy gryfon z 7 roku wejdzie tu i zapewne,
nawet największy tępak zauważyłby że ma w swoim dormitorium trójkę ślizgonów śmiejących się z czwartego NAPRAWDĘ głośno pomstującego na ,, cholerne gryfońskie krzesła,,.
Hermiono, po co tyle przecinków? Nie umiesz wstawić cudzysłowu?
Podzieliłam się moim spostrzeżeniem z innymi w rezultacie zamiast jednego drącego się w niebo głosy ślizgona,ujrzałam trzech którzy w akcie paniki otworzyli okno z widokiem na Zakazany Las.
-Mam pomysł!
Wydarła się Pansy.
-Nie, nie wyskoczymy przez okno.
-Czemu? 
Poinformował ją Diabeł.
-Nie oto mi chodzi Accio Wicher 1003 !
Najnowsza , jeszcze nie używana miotła Draco wleciała do pokoju i upadła mi pod nogi.
-Sorki, jeszcze tego nie opanowałam tak mistrzowsko ja Smok.
-Poćwiczysz później !Słyszycie, już wchodzą do pokoju wspólnego . Gazu!
Cała nasza czwórka i oczywiście krzesło przyklejone do tyłka Diabła wylądowała na błoniach.
Teraz tylko wejść do zamku.
Ech... jak ja kiedyś mogłam myśleć że w Hogwarcie będzie nudno....
Pozostaje tylko sprawa co chce ogłosić Snape?
Ale to pewnie nic ważnego...
Zamknąć ślizgonów w Azkabanie, zamknąć ślizgonów w Azkabanie PROSZĘĘĘ.

Od aŁtorki:
***
Notka bez dedykacji bo według mnie wyszła fatalnie.
Nie no nie aż tak źle, ale weź coś powiedz Hermionie, bo zaraz coś jej zrobię!
(...)

Rozdział 9
,,Potter wybiegł z sali''
Och, nie!

W głowie mi się nie mieści że wydawało mi się, że Draco wylądował na swojej miotle blisko zamku!
Po około 2 godzinnym marszu (tak,tak 2 godzinnym!!)
wreszcie doszliśmy do Hogwartu.
Nie mogliście polecieć?

Bla bla bla.

-Masz rację bo przecież tylko pogonił nas Hipogryf , a gdy chcieliśmy uciec do Zakazanego Lasu to zza krzaków wyskoczyły centaury.
Oby ktoś był ranny..
Teraz do rozmowy włączyłam się i Ja, szacunek musi być!:
-Pewnie gdybyś nie nazwała ich ,,starymi,zapchlonymi szkapami ,,to nie chciały by ustrzelić nas z łuku...
Przecinek przecinek starymi, zapchlonymi szkapami przecinek przecinek. Cóż za zniewaga.
-Ale...
-Może byśmy wreszcie poszli na kolację , Snape chce coś ogłosić...
-No to chodzimy.
Weszliśmy do Wielkiej Sali , która była wystrojona co najmniej odświętnie.
Wszystko było jakby piękniejsze,nowsze i czystsze .
Po tylu latach ktoś wreszcie posprzątał.
Zauważyłam też że przy stole krukonów i naszym jest jakby więcej miejsca.
Gdy wszyscy weszli Snape wstał.
Zapadła cisza.
-Zapewne ci z was którzy są dobrze poinformowani wiedzą że dziś chcę ogłosić coś co może wami wstrząśnie ale jest prawdą.Coś dzięki czemu będziecie mogli zająć wasze puste głowy dłużej niż pięć minut.
W Hogwarcie po raz drugi w historii będzie organizowany Turniej Trójmagiczny! Hahahahhahahahahahah.
Wielu z was zastanawia się dlaczego akurat teraz.
Otóż pierwszy rok mojej kadencji dyrektora Hogwartu chciałem zacząć czymś nie zwykłym.Zaraz wejdą uczniowie z Durmstrangu i Beauxbatons.Minerwo przynieś czarę ognia.
Zaraz, mówisz serio?
Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha.
McGonagall posłusznie wstała i poczłapała w stronę drzwi.
Człap, człap.
Uczniowie z innych szkół zaczęli wchodzićDurmstrang usiadł przy naszym stole aBeauxbatons przy stole krukonów, później do sali wkroczyła McGonagall razem ze szkatułką i jakimś stołkiem.
Co zaczął robić wchodzićDurmstrang, że usiadł przy ich stole?
Ustawiła je na środku sali i wróciła na swoje miejsce.Znów odezwał się Snape:
-Oczywiście do regulaminu wprowadziliśmy zmiany:
otóż z każdej szkoły musi być dwóch uczestników i niema ograniczenia wiekowego.
To Hogwart ustala zasady tego turnieju, nie ministerstwo!
Ruchem różdżki otworzył szkatułę , a Profesor Flitwick
wyczarował każdemu po pasku pergaminu i piórze.
Przez chwilę słychać było tylko skrobanie pergaminu, później wszyscy zerwali się i zaczęli biec do Czary Ognia na złamanie karku.
Diabeł i Draco zniknęli gdzieś w tłumie pędzących Puchonów , mnie i Pansy tłum zepchał w stronę Gryfonów .
Taak! Zróbcie im coś!!!
Akurat natknęłyśmy się na Pottera , no i jak zwykle musiał coś do nas powiedzieć:
-Riddle czemu idziesz tak wolno , boisz się?
-Nie porostu idę jak każdy szanujący się czarodziej powinien, ach ta Gryfońska dzicz.
Zrobił się czerwony ale odpowiedział:
-Ten Turniej jest po to abym znowu spotkał twojego Ojca prawda?To o to wam chodzi?
Boże czemu on myśli że jest pępkiem świata?
Borze iglasty, czemu wy wszyscy tam się robicie czerwoni?
No czemu?
Bo to jego poszukuje twój padre?
W każdym razie pomyślałam że warto go trochę postraszyć:
-Och ,no jasne ,a ja mam tego dopilnować!
Zrobił przerażoną minę.
Nabrał się.
Harry ma 5 lat.
Gdy wszyscy już wrzucili pergaminy ,Snape wstał i podszedł do do Czary.
Wyleciały dwa pergaminy.
Tak od razu? Nie daliście nikomu czasu na przemyślenie czy chce się zgłosić?
Cisza była wyczuwalna .
Snape powiedział cicho:
-Z Beauxbatons : Gabrielle Delacour i Rene Renaldo. (Cristiano Ronaldo? To taki piłkarz, no nie? Tu jest Renaldo! Inna sprawa, że żona Renaldo ma na imię Rene.)
Wstali i ukłonili się po czym z powrotem zajęli swoje miejsca.
-Z Durmstrangu: Georgi Georgijew i Saszo Michajłow Angełow.
Hahahahahahahahahahahahahahaha, nie ma to jak wykorzystać bułgarskich piłkarzy i trenerów. Nie wiedziałam, że Saszo i Georgi czarują.
Teraz cisza nie była wyczuwalna , teraz była wręcz dusząca.
- Khhh, ekhhh, yyyhh
-I z Hogwartu :Harry Potter...
wrzask niedorozwiniętych Gryfonów ogłuszył wszystkich.
-I Hermiona Riddle!
Potter wybiegł z Sali.
- Ja się tak nie bawię!

Od aŁtorki:
***
I jest nowa notka^^
Mam nadzieję że się podoba bo teraz się starałam;]
Rozdział z dedykiem dla SanDziuli^^
No a teraz sprawy organizacyjne:
jeżeli ktoś chce być informowany o newsach niech poda numer gg albo adres bloga.
pozdrawiam
Nie, dziękuję.

I tak oto dotarliśmy do końca dzisiejszej analizy. Co się wydarzy na turnieju? Jak potoczą się losy związku Hermiony i Dracona? Czy któryś z dzielnych bułgarskich piłkarzy i trenerów wygra turniej? Tego dowiemy się za tydzień.


niedziela, 18 listopada 2012

Hermiona Riddle II

Dziś kontynuujemy naszą analizę. Poznamy Wieprza, będziemy się rumienić i wrócimy do Hogwartu. Uroczo.

ROZDZIAŁ 2
Dziękuję za informację, tytuł notki mi nie wystarcza.

Obudziłam się wcześnie około 12, prawdziwy ranny ptaszek ze mnie, (ja się na ogół budzę o 10)  i z przerażeniem stwierdziłam że moja głowa znajduje się w kroku Smoka , czyli Draco nic nie widzę, nie myślę i nie słucham ,zdziwienie moje było jeszcze głębsze gdy zobaczyłam że drzwi do mojego pokoju się otwierają ...
Hermiono, szybka jesteś.Cóż mimo kaca jakiego nigdy wcześniej nie miałam podniosłam głowę która krótko mówiąc bolała nie miłosiernie , w tej chwili cieszyłam się że nie stałam bo zapewne znów bym wróciła na podłogę ...
Severus Snape stał w progu mojego pokoju w różowej szacie słodziutko <3 ,warkną (kto?) coś nieokreślonego i jak na komendę wszyscy moi goście obudzili się i nic nie mówiąc rzucili się do wyjścia .W pokoju zostałam tylko ja , Pansy , Smok i Diabeł czyli Blaise (czyli nie wszyscy).Draco wyrżnie dusił się ze śmiechu .
Ej Meo Kayako. Eee aaa hrrr
Nie rozumiem ostatniego zdania...
Diabeł powiedział tylko:
-Ładny kolorek .
Kto? Co to za nazwy? Smok, Diabeł? Mam się bać?
Nigdy blogasków nie czytałaś Dracon czyli smok ANGIELSKI, ja to nawet wiem.
Hmm... Zadziwiające co te słowa potrafią zdziałać , Snape różowy teraz też i na twarzy rykną jak rozwścieczone zwierze (nietoperz?)
Madagaskar RYCZEE :
Nietoperz potrafi ryczeć?
-KTÓRE Z WAS TO ZROBIŁO !!?W MOJEJ SZAFIE SĄ SAME PODOBNE SZMATY JEŻELI KTÓREŚ Z WAS TEGO NIE NAPRAWI TO DONIOSĘ CZARNEMU PANU !!!
Czyli tam wszyscy to śmierciożercy? Marnie..
PROO-SZĘ CZAAR-NEGO PA-NAAA, bo oni mi ubrania zabrali i same różowe zostawili...
-Aaa... tato jest teraz w wielkiej sali ...
Powiedziałam to,bo wiedziałam że Snape wolałby adoptować Pottera niż pokazać się w czymś salonie takim...
Aaa matko to część druga, zapomniałam. Czyli to Hermiona Riddle gada ;)
Natomiast Nietoperz Naczelny Hogwartu (Kto?) warkną (Kto?) z szaleństwem w głosie :
-Kto??!
Na przód wystąpiła Pansy mówiąc niezwykle cicho, zapewne też miała kaca a ryk Snape
Był dla niej tak samo strasznym przeżyciem jak dla mnie :
-Ale profesorze wygląda pan świetnie czyż nie , Diable ?
Oczywiście Jezusie. -,-
Diabeł nie mógł nic powiedzieć ze śmiechu , więc gorliwie pokiwał głową.
Pseudonimy mrożące krew w żyłach.

Pierdu, pierdu o Pansy i czemu szaty Seviego są różowe.

Draco wypowiedział formułkę zaklęcia ,a szata profesora przybrała czarny kolor  
Mi się zdaje, że Snape specjalnie nie zmienił koloru tych szat, bo mu się podobały. Róż jest dla twardzieli!

Wszyscy się pindrzą i się cieszą.

Tak więc po około 30 minutach szliśmy na śniadanie , gdy weszliśmy (szliśmy, weszliśmy, poszliśmy, przybyliśmy ) do wielkiej sali ,ojciec powiedział do nas   :
-Już wstałaś córko ?Nie przypominam sobie bym cie wzywał. Odejdź w pokoju.
Spojrzałam na stół po lewej stronie zasiadał Snape , uśmiechnęłam się słodko do Pansy
i powiedziałam ironicznym tonem (tak się tylko zastanawiam gdzie to wszystko się dzieje...):
-Och! Profesor Snape był tak miły że nas obudził na śniadanie !
Łał , po raz pierwszy widziałam jak Snape się krztusi całkiem ciekawy widok ...
Hmm... wreszcie zaczyna robić się ciekawie..!
Nie powiedziałabym aŁtorko. 
Ja też nie. Dzisiaj byłam w kinie, upaćkałam się serem i muszę w brudnych ciuchach to wszystko analizować. Współczujecie mi, czy sobie, że musicie to czytać?

Od aŁtorki:
***
Notka szczerze mi nie wyszła , ale na swoją obronę powiem że się starałam !
Co ty piszesz, to najlepszy rozdział jaki w życiu czytałam! Pisz dalej!
aha , jak ktoś chce być w linkach to pisać w komentarzach !
pozdr*.*
Nar *.*
Cze :)


Rozdział 3
,,Pansy!.. eee.. co ty tu robisz?!"
Ten dobór tytułu...
"Ta bum tss" do twojego sucharu przydał się podkład


Właśnie kończyłam pakować swoje kufry.
Ufff... Jeszcze tylko jeden ! Już nie raz zastanawiałam się jak będzie wyglądać jej ostatni rok nauki w szkole
Magii i Czarodziejstwa Hogwart , ale teraz stwierdziłam że będzie to najlepszy rok w tej szkole.
Wspaniały zasób słownictwa Hermiono. Tylko czemu mówisz o sobie w trzeciej osobie?
Nic nie rozumiem.
Te rozmyślania przerwała mi Pansy wpadając do mojego pokoju i wyjąc w wniebogłosy .. ALLELUJAA
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć wrzasnęła :
-Ukryj mnie !!!
Na korytarzu rozległy się kroki.
A propos nie ma to jak najlepsze przyjaciółki Hermiona i Pansy.
Rozlegające się kroki. Ciekawe.
Pany wrzasnęła krótko i w skoczyła do ostatniego pustego kufra czyli tego stojącego na moimi łóżku .
Witamy nową postać, Pany. 
Ja myślałam, że tak umieją tylko te wyszkolone gimnastyczki w cyrku czy gdzieś.
Dosłownie chwilę potem do mojego pokoju wskoczyła Bellatrix Lestrange
-Gdzie Parkinson ?!!!?
- Voldi własnie dostał ataku.
Warknęła w moją stronę .
-Eee... no nie wiem . Sprawdzałaś w jej pokoju ?
Kufer zatrząsł się cicho , musiałam szybko coś wymyślić .
-Czy ty mnie uważasz za głupią Riddle?! Wiem że gdzieś tu jest !
-Dziwnie to brzmi, mów Granger nie mogę się przyzwyczaić
W przypływie paniki siadłam na kufer w którym siedziała Pansy , zaskrzypiał cicho.
Bella wpatrywała się we mnie ze zdziwieniem .
-Co ty robisz Riddle ?!
- Siedzę, nie widać?
Kurcze zaczynają się pytania ,a Pansy pewnie się tam dusi , w tej chwili modliłam się żeby coś się stało , cokolwiek co odwróci uwagę belli ode mnie...
A jakże stało się ...najpierw coś chrupnęło w kufrze a potem się dosłownie rozleciał , cóż starość nie radość, tak że teraz siedziałam Pansy na plecach ,a ja dalej chcąc grać głupią wypaliłam :
- Pansy!.. eee.. co ty tu robisz?!
- Ee ciastko?
Bella spojrzała na nas jak byśmy były niedorozwinięte , a dosłownie w tym samym momencie do pokoju wpadli Diabeł ze Smokiem , jak by tego było mało Diabeł wrzasnął :
-Nie martw się Pansy ,pomoc przybyła !!!
Zapewne ja i Pansy wyglądałyśmy jak byśmy nie wiedziały czy się śmiać czy płakać , Pansy dodatkowo się zarumieniła.
Dwa mordercze potwory przybyły mnie uratować. Ojej, aż się zarumienię. 
Teraz na scenę wkroczył również Snape ,
To jesteśmy na scenie?
jak zwykle od czasu ,,różowego dnia''
jak to mówił Diabeł, zmierzył nas lodowatym spojrzeniem ,spojrzał na Belle dalej mającą wyjątkowo głupią minę po czym powiedział cicho :
-Bellatriks Czarny Pan cię wzywa , przy okazji zamknij usta bo wiesz nie wygląda to zbyt...
-Sama sobie poradzę Severusie !
Warknęła wychodząc najwyraźniej obrażona no i znowu nic nie rozumiem..
Teraz uwaga Snape przeszła na nas :
-Riddle, zejdź z Parkinson bo jeszcze jej coś zrobisz , wszyscy powinniście mieć już spakowane kufry , za pół godziny jedziemy na peron 9 i 3/4 Lucjusz Malfoy was zawiezie , a no i Riddle , zrób światu przysługę i ubierz się przyzwoicie.
To dodał z obleśnym uśmiechem , a jednak wszyscy jak na komendę spojrzeli na moją różową piżamkę ,jeeezu jaki wstyd ...
 Przecież Hermiona nosi tylko fioletowe i czarne rzeczy! AŁtorka się już gubi we własnym opku.
Tragedia, różowa piżamka. Wstyd tak z diabłem iść. Co innego nago.
Pansy i Diabeł zaczęli chichotać jak głupi , a Draco zrobił się czerwony jak burak ,a On jest taki śliczny jak się rumieni ...
Ojej, aż się wzruszyłam.

Pierdu pierdu w przedziale.

-No bo ja i Diabeł się kłóciliśmy i...
-Chciałaś chyba powiedzieć że Diabeł cie podrywał ...!
Powiedział Draco , na reakcje Diabła nie trzeba było długo czekać :
-Tak???A kto podrywa Hemionę?!!
Zrobiłam się czerwona ,ale powiedziałam da Pansy :
Spokojnie, tu wszyscy są czerwoni.
-I co było dalej ?
-Och, zamierzałam rzucić na Diabła Upiorgacka ale w tor zaklęcia weszła Bella no i ją trafiło , Smok i Diabeł zwiali wcześniej i Bella pobiegła za mną ...
Zaczęłam się śmiać ,o taaak Pansy zawsze miała pecha ...
A nie potrafiła wszystkich przekonać do siebie?
Pociąg zatrzymał się .Dojechaliśmy.
Tak szybko? Ledwie kilka zdań zamieniliście.
Może to był taki wspólny sen czy coś. Gdzieś o tym czytałam.

Nie, to ja ci opowiadałam ;)

Rozdział 4
,,Odbędzie się powtórny przydział Panny Riddle w związku z zaistniałą sytuacją "
Naprawdę? Te tytuły cytatami są konieczne?

Dojechaliśmy.Wsiedliśmy do wozów prowadzonych przez Terstale (przez co?) (terstale, nie ma czegoś takiego. W google mi tylko wyskakują "testrale") .Teraz je widziałam .W ciągu wakacji wiele razy byłam przy torturowaniu i zabijaniu mugoli to dla mnie nic nieprzyjemnego, szokującego, dziwiącego.Nie wolno Mi było przychodzić tylko na zebrania Wewnętrznego Kręgu Śmierciożerców .
Weszliśmy do Wielkiej Sali , na miejscu dyrektora siedział Severus Snape , widząc moje spojrzenie skiną głową w stronę stołu Gryffindoru.
Zasiadłam więc w śmierdzącym szlamami Gryffindorze .
Nie obrażaj mnie ty ubrana w różową piżamkę córko Voldemort'a!
Uroczo. Dwa miesiące wcześniej to byli twoi najlepsi przyjaciele.
W głowie mi się nie mieści ,że Ja (Szacunek musi być!) jako córka Czarnego Pana mszę siedzieć przy jednym stole z szlamami!
Snape powstał by zacząć swoje , zapewne mhroczne przemówienie.
W sali zaległa cisza ,słychać było tylko Snape.
-Witam wszystkich w Hogwarcie. Na początku chciałbym powitać naszą nową nauczycielkę Obrony przed Czarną Magią , Panią Profesor Alceto Cracow.
Hahahahahahahahahahahahahahaha, już zabrakło aŁtorce nazwisk i użyła nazwy Krakowa po angielsku? Następne będą Warsaw, Vistula? A może coś jeszcze ciekawszego? 
Carcarow to się chyba pisało, ale bardzo mi przyjemnie, bo Kraków to moje miasto.
Pragnę też wyrazić głęboki żal z powodu śmierci Albusa Dumbldora .
- W tym momencie McGonagall prychnęła a ślizgoni uśmiechnęli się ironicznie .
Kto to mówi?
-Pragnę też dodać że odbędzie się powtórny przydział Panny Riddle , w związku z zaistniałą sytuacją.
Jaki powtórny przydział? Niby z jakiej okazji, bo nie jest szlamą? 
- Hermiono nie jesteś szlamą, won do Slytherinu!
Założono mi więc ten idiotyczny kapelusz na głowę.
Poruszył się , a po chwili usłyszałam w mojej głowie skrzekliwy głos:
-Ach...Więc znów się spotykamy Tom...chociaż nie..ty jesteś Jego córką...Zmieniłaś się Hermiono ...Jesteś do niego tak podobna że , nie mam wyboru...
Slytherin !
To ostatnie ryknęła na całą salę .
Dumna usiadłam przy stole Slytherinu.
Czemu tiara na samym początku jej tam nie przydzieliła? 
Po uczcie gdy wychodziliśmy we czwórkę dogonili nas
Potter i Wesley (kto?), spojrzeli na nas z pogardą .
Gdy tylko ich zobaczyłam zaczęłam nucić ,,Wesley jest naszym królem '', Wieprz zrobił się czerwony jak burak.
Smoki, diabły, wieprze. Ciekawe miejsce z tego Hogwartu.
Gdy byłam przy linijce ,,Wesley'a ród ze śmietnika ''
Potter wyskoczył do przodu z wyciągniętą różdżką , wrzeszcząc:
-Powtórz to !!!
-OK! Wesley'a ród ze śmietnika, i tam jest jego kres .
Więc zaśpiewajmy chórem ...
-ON NASZYM KRÓLEM JEST !!!
Jednocześnie wydarłam się ja , Pansy ,Diabeł i Smok.
Potter i Wesley rzucili się na nas z pięściami , cóż widać że są Zdrajcami Krwi .
Hermiono upadłaś na głowę? 
To teraz ja ee Hermiona dobrze się czujesz? Ta bum tss!
Snape jednak zatrzymał ich i chyba skutecznie wybił im z głowy atakowanie nas .
-Potter , Wesley macie ze mną szlaban za atakowanie uczniów .Do mojego gabinetu.Ach ten słynny Potter i..
- Z panem panie Snape? To znaczy?
gadał tak jeszcze długo , a My ,CzwórkaSlytherinu ,poszliśmy do pokoju wspólnego chichocąc.
Ach wy bohaterzy...

Od aŁtorki:
***
Dzięki wszystkim za miłe komentarze;] , dzięki wam mój blog staje się coraz lepszy .
Och, nie ma za co.
Następną notkę dodam dopiero przed świętami.
Okej, pa.

Kolejna analiza tego opka za tydzień. Czy dowiemy się kim jest tajemniczy Wesley, co wyniknie z ponownego przydziału Hermiony, bądź przeżyjemy niesamowite przygody z "CzwórkąSlytherinu"? Wątpię, ale trzeba mieć nadzieję.

niedziela, 11 listopada 2012

Hermiona Riddle I


Dzisiaj kolejny blogasek z z serii Pamiętnik Hermiony Riddle. Tutaj przeczytamy wspaniałe opisy i dialogi, a do tego bonus! Będziemy stawiać spację przed znakiem interpunkcyjnym!


Wracałam  do domu po kolejnej zabawie w klubie , już wyobrażałam sobie jak mnie ochrzanią moi ,,rodzice'' , oni nie mogą zrozumieć że się zmieniłam. Tyle informacji w jednym zdaniu, głowa mi pęka. Ostatnio ratowaliśmy spacje po znaku interpunkcyjnym, teraz będziemy ratować brak spacji przed.

Taaak w moim życiu zaszło wiele zmian ... Na przykład stawiam spację przed znakiem interpunkcyjnym .Już nie jestem cicha i nieśmiała , stałam się bardziej wybuchowa i bezczelna
teraz nie jeden chłopak się za mną ogląda , zmieniłam się też fizycznie wypiękniałam i zaczęłam  ubierać się tylko na czarno , no i może czasami fioletowo . 
Jakaś ty skromna... 
Po pierwsze ciekawe o kogo chodzi. Po drugie bardzo się ciesze, że chodzi w wyszczuplających ciuchach
I najważniejsze ... pokłóciłam się z Potterem i Wesleyami , już nie jestem szlamą od Pottera ! 
HERMIONA! Nie, nie, nie ty miałaś wyjść za Rona! Upps...
Harry Potterze, już nie jestem dłużej szlamą od ciebie!
Nad domem zobaczyłam mroczny znak  , postanowiłam wejść do środka .
Odwaga to chyba jedyna Gryfońska cecha jaką jeszcze posiadam...
Gdy weszłam do środka wyrwało mi się tylko:
-O kurczeee ...eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee eeeeeeeeeeeeeeeeeee MACARENA!
Dalej zapomniałam języka w gębie ...
Ciała moich ,,rodziców '' leżały na podłodze ,a koło nich Bellatrix Lestrange z podniesioną różdżką   i obłędem na twarzy ,Servus Snape stał w kącie pokoju ,a dalej siedział na skórzanym fotelu Lucjusz Malfoy ,na mój widok podniósł się z fotela i powiedział :
-Witaj Hermiono ...Riddle ! 
Nie ma to jak rozbudowane opisy i wprowadzenie czytelnika w akcję.
Drugi raz tego dnia mnie zatkało ,jeden zero dla nich , gramy dalej !
Czyli ktoś musi przetkać Hermionę, if you know what I mean...
Całkowicie normalna reakcja na śmierć rodziców i widok śmierciożerców w domu.
Lucjusz chyba jednak nie czekał na moją odpowiedz bo po prostu złapał mnie za rękę i wsadził mi do ręki brylant  na łańcuszku zanim się zorientowałam było już za późno ... leżałam na podłodze kamiennego korytarza Bella patrzyła na mnie z kpiną ,Lucjusz się  nie odzywał ,a  Snape chwycił mnie za rękę mówiąc:
-Wstawaj Riddle !
Jak uroczo... Łap łańcuszek i uciekaj! Będziesz bogata!
Wstałam . Po jakiejś godzinie skręcania w coraz to inny korytarz wypaliłam do Bellatrix :
-Wiesz Bella , te zmarszczki to okropność , u mnie w domu jest świetny krem  na takie coś , więc może jak się nim posmarujesz to się jeszcze uda z tobą rozmawiać bez odruchów wymiotnych !...
Oprócz ratowania braku spacji przed znakiem interpunkcyjnym to ratujemy brak wielokropka po wykrzykniku...
Na reakcje Belli nie musiałam długo czekać najpierw zrobiła się czerwona a potem chciała się na mnie rzucić zapewne z zamiarem wydrapania mi  oczu , mrał ale Lucjusz wykazał się refleksem łapiąc w tali Belle , więc ta wrzasnęła tylko :
-Popamiętasz mnie gówniaro !!!
- Taaa jasne już to widzę   ...
Odpowiedziałam , i tak mnie zabiją więc poco się wysilać ?
Tylko po co te szopka z Riddle ?
Hermiona dowcipkuje, ma normalne myśli, a jej rodzice leżą martwi w jej domu.
W końcu doszliśmy do wielkiej sali również kamiennej  w której większość rzeczy była w barwach Slitcherinu (a co to?) , przy wielkim stole siedzieli śmierciożercy  i ich rodziny wiele twarzy pamiętam z Hogwartu ...
Na samym końcu stołu , na czymś podobnym do tronu siedział Lord Voldemort , czyli w skrócie Voldek . 
Ta bum O.o Super.
Gdy podeszliśmy bliżej zauważyłam że wszyscy się na mnie gapią , to takie żałosne ,no okej jestem szlamą ale żeby od razu  tak się lampić ? Co robić?
Gdy byliśmy już naprawdę blisko Voldek przywołał z kąta sali podobny tron dla mnie .
Usiadłam . po czym powiedziałam do Voldka :
-Jej , z bliska jesteś jeszcze brzydszy!
Snape w tym samym momencie wydarł się :
-Riddle !!!
Na co ja udając syk węża odpowiedziałam mu tym samym:
-Sssssnapeeee
Jakie to głupie to teraz ja:
-SSsssmeooo 
-SSSfeeeniskoo
Gdyby wzrok mógł zabijać byłam bym już martwa ,  ale Snape jak każdy wytresowany (Severus, siad! Siad!) śmierciożerca nie zrobił nic bo Voldek mu nie rozkazał .
Ciekawe czy on im rozkazuje iść do kibla , czy jakoś radzą sobie sami?
Hahahaha, to ja tu daje głupie komentarze!
Właśnie rozważałam czy go o to zapytać , gdy Voldek zaczął gadać :
-Witaj Hermiono ... pewnie zastanawiasz się po co cię tu sprowadziłem ...
otóż wszystko zaczęło się 16  lat temu ... 16 lat temu wdałem się w romans którego owocem jesteś ty...jednak Elen nie chciała mnie ... więc nakazałem stawiać spację przed znakiem interpunkcyjnym.
-Trudno się dziwić... stwierdziłam, nie wiele rozumiejąc.
-Uciekła .... do mugoli...odrażające czyż nie ?...tam oddała Cię do sierocińca ...a sama uciekła... 16 długich lat cię szukałem Hermiono Riddle ,córko !!! Hermiona mieszkała w sierocińcu?
W tym momencie nie wiedziałam czy się śmiać czy rozbeczeć  !
Nie jestem szlamą ! teraz Potter i Wesley mnie popamiętają nie zapomniałam tego co powiedzieli do mnie na samym końcu naszej kłótni
,,Spadaj Grenger ,szlamo !!! '' ach jak cudownie będzie się teraz odegrać ..Więc krzyknęłam :
-Wreszcie w domu !
Czyż to nie wspaniałe?
Potem jedliśmy kolację poznałam kandydatów na śmierciożerców z mojego roku i o ironio, najlepiej dogaduję się  z Draco Malfoyem ,Zabinim i  Pansy Parkinson , zgodnie stwierdziliśmy że potem urządzimy imprezę dla Kandydatów na śmierciożerców .... 
Głupie, głupie, głupie. Chyba sama na siebie rzucę Avade... 
Hahahahahahahahahahahahahaha, że co?

Dziś taki krótki post, bo Fenikso strzela na mnie focha. 


Co do aŁtorki. Nie ma co, talentu pisarskiego można tylko pozazdrościć... Zwłaszcza te rozbudowane dialogi i opisy... Gdybym tylko ja potrafiła tak pisać...

poniedziałek, 5 listopada 2012

Harry i Draco

Dzisiaj pierwsze opowiadanie yaoi na Murach Głupoty. Dziś zamieszkamy w domu Syriusza, obudzimy się z płaczem i odkryjemy sekret Dracona. Wrażliwi na dokładne opisy czynności zakochanych nastolatków mogą ominąć końcowy fragment :)
Przepraszamy za brak analizy wczoraj, ale rozumiecie, małe problemy z komputerem ;)

Harry bardzo przeżywał śmierć Syriusza. Teraz nie miał już żadnej rodziny. Ciągle wmawiał sobie, że to wszystko stało się przez niego. Nie mógł sobie wybaczyć, że nabrał się i poszedł wtedy do Departamentu Tajemnic… Był bardzo przygnębiony. Mieszkał teraz na Grimmauld Place 12, w dawnym domu Syriusza. Oczywiście, bo przecież śmierciożercy nie mogli tam teraz wejść ;) Teraz był to jego dom, ponieważ ojciec chrzestny zapisał mu go w testamencie. Dzielił dom z Lupinem, bo sam nie mógł zostać. Mało się odzywał. Po prostu nie chciało mu się żyć. To niech sobie skoczy z testrala (oczywiście jak będzie już w powietrzu).
Lupin nie ma co robić tylko zajmować się Harrym.
Wakacje dopiero się zaczęły. Był ciepły letni wieczór. Powoli zaczęło się ściemniać. Jak romantycznie. Lupin czytał gazetę, a Harry się uczył. Nie mógł znaleźć innego zajęcia niż przeglądanie książek. Wtedy przynajmniej w jakimś stopniu zapominał o swoich problemach. Zaklęcia obronne, klątwy… naprawdę ciekawa książka. Lektura pochłonęła go… Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Lupin nie mówił nic o gościach na dzisiejszy wieczór. Wilkołak zerknął na niego zza gazety.  Lupin jako wilkołak spokojnie czyta sobie gazetę, w najmniejszym stopniu nie ma ochoty go zjeść czy coś. Chyba, że łyknął eliksir wtedy to jest zrozumiałe.
Tutaj czas przeszły aż tu nagle dzisiejszy wieczór i znów czas przeszły. I jaki tu czas został zastosowany?
-Idź otworzyć, Harry- mruknął i dalej czytał gazetę. Harry otwiera drzwi, zielone światło, koniec.
Chłopak wywrócił oczami. Jakie to urocze... Dlaczego on? Lupin nic nie robi, tylko go ‘pilnuje’. Harry miał już go dość. Wziął książkę i zszedł na dół po schodach. Przeszedł korytarz, na którego ścianach było rozwieszone wiele obrazów. Otworzył drzwi i chciał powiedzieć ‘dobry wieczór’, kiedy nagle po prostu go zatkało, to znaczy jego rury. Książka wypadła mu z rąk i otworzył usta nie widząc co powiedzieć. W stał przed nim… Draco Malfoy. W CZYM?! Jego największy szkolny wróg. W jednej ręce trzymał walizkę, a drugiej karteczkę z adresem. :O 
-Malfoy?! -tylko dyle z siebie wydusił po czym padł martwy na podłogę.
-Tak, to ja -westchnął. - Jest Lupin? -spojrzał na niego lekko unosząc brwi. -I może wpuściłbyś mnie do środka? Malfoy... nic do tego nie wymyślę...
-Jasne, jest. Zaraz po niego pójdę.- odsunął się trochę, a blondyn wtoczył się z walizką przez próg. Harry zamknął za nim drzwi. Poszedł w stronę schodów, żeby zawołać wilkołaka. Czuł się jakby to wszystko był sen, zły sen. Co do cholery robi Malfoy w jego domu?! W dodatku jeszcze z tą walizką… a co już nawet walizki nie można wziąść?
To nic dziwnego, że Malfoy przychodzi do Lupina.
-Lupin, złaź na dół! -wrzasnął. Nie miał do niego żadnego szacunku. No oczywiście, cały Harry! To nie był jego ulubiony nauczyciel. Po chwili mężczyzna był już na dole.
-Wybacz, ale co robi Malfoy w moim domu? -spojrzał na niego ze złością.
-Co? Nie powiedziałem ci? Draco będzie u nas mieszkał. -powiedział, jakby to było całkiem normalne.
-Nie jakoś, zapomniałeś.
Nie u was, to DOM HARRY'EGO.
Lupin już się wczuł w rolę kochającego partnera.
-Mieszkał?! Dlaczego ja o niczym nie wiem?! A tak w ogóle to z jakiej racji on ma tu mieszkać?! Przecież ma dom, rodziców… -gniew był w nim coraz większy.
Zaraz eksploduje i trzeba go będzie zbierać na szufelkę.
-Oh, wybacz mi Harry. Zdaję się, że ja ci w ogóle nic nie powiedziałem… -westchnął. -Ale teraz trzeba zająć się gościem.
Gościem? Jakim gościem?! To jest Malfoy, a nie żaden gość!
-Harry! Rodzice cię nie nauczyli, znaczy twoje wujostwo, że GOŚĆ W DOM, BÓG W DOM? Ty hultaju! Ja cię jeszcze wychowam!
  Nie wiedział o co w tym wszystkim chodzi. Malfoy ma tu mieszkać? W tym domu? Jak, dlaczego? Miał nadzieje, że zaraz mu ktoś wszystko wyjaśni.  Lupin wziął walizkę ślizgona i poszedł zanieść ją na górę. Chociaż tak bardzo nienawidził Dracona, poczuł, że powinien potraktować go jak człowieka. Podszedł do niego i spojrzał niepewnie na jego twarz.
Nie wiem jak wy, ale ja się rumienię. Harry tak postępuje dziewczyna, czemu po prostu nie wyjdziesz na pole żeby ochłonąć? Twój wróg będzie Z TOBĄ spał....
-Chcesz… się czegoś napić? -skrzywił się lekko. Nie mógł uwierzyć, że rozmawia z Malfoyem w taki sposób.
-Potter, ale ty miły jesteś -uśmiechnął się. -A wiesz, że z chęcią, bo chce mi się pić… Napiję się wody, gdyż jestem na diecie- w jego uśmiechu było widać nutkę złośliwości.
Wwwody?
-Dobra, to chodź ze mną do kuchni -szedł korytarzem, a Draco za nim. Cały czas nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Spodziewał się różnych rzeczy, ale nigdy by nie pomyślał, że ktoś taki go odwiedzi…  czy zamieszka u niego. Ta myśl naprawdę go przerażała.
Weszli do kuchni. Harry wziął czystą szklankę, nalał do niej wody i podał blondynowi. Oczywiście najpierw tam napluł. Chłopak wypił kilka łyków.
To fascynujące.
-Co? Nie życzysz mi, żebym się udławił? -zaśmiał pod nosem.
-Dobra, Malfoy. Nie gadaj głupot, tylko mi powiedz o co w tym wszystkim chodzi? Bo mi nikt nic nie powiedział… -poczuł się trochę głupio. Wyszło na to, że nikt mu nie mówi o ważniejszych sprawach.
-Eh… A ty oczywiście niedoinformowany- pokręcił głową. -Więc opowiem ci całą tą historię, tylko uważnie mnie słuchaj i nie przerywaj -oparł się o blat stołu.- Otóż kiedy mój ojciec został zamknięty w Azkabanie, zrozumiałem, że nie chcę być taki jak on i tak samo skończyć. Czyli inaczej po prostu chciałem przejść na ‘dobrą stronę’. Powiedziałem o tym matce, a ona się wściekła, w twarz mnie uderzyła… czyż to nie okropne?  Z resztą to nie ważne. Kazała mi się wynieść z domu. Ale nie miałem gdzie iść… Skontaktowałem się więc z Dumbledorem, a on jeż resztę załatwił… -westchnął. -No i trafiłem tutaj. Mam tu mieszkać do końca wakacji, potem się zobaczy…
Dumbi decyduje o twoim domu za ciebie, super.
Powoli docierało to wszystko do Harry’ego. Malfoy przeszedł na dobrą stronę… wyrzucili go z domu… i musi z nim spędzić całe wakacje… Ostatnie nie zbyt mu się podobało. Wakacje z nim będą na pewno gorsze niż te spędzane u Dursleyów.
Oczywiście, ponieważ Draco zacznie przystawiać się do Hermiony.
-Tak więc… Teraz jesteś dobry, Malfoy? -tylko to pytanie przyszło mu do głowy.
-Ja? Dobry? -parsknął śmiechem. -Ja zawsze będę zły. Po prostu nie chcę służyć Czarnemu Panu. -uśmiechnął się wrednie.
-Taa jasne -wywrócił teatralnie oczami.- W takim razie przez ponad półtorej miesiąca jesteśmy na siebie skazani? -lekko uniósł brwi.
-O, Potter, ty umiesz liczyć? Normalnie wow… -uśmiechnął się złośliwie.- Tak, na to wychodzi. Nie wiem, czy wytrzymasz to psychicznie.- zaśmiał się cicho.
Uśmiechnął się złośliwie kropka pauza. Hmm... Uśmiechnął się złośliwie złotych?
-Nie martw się o mnie Malfoy. Ja ci jednak radzę być grzecznym, bo to jest mój dom i w każdej chwili mogę cię z niego wywalić. -uśmiechnął się zadowolony z siebie, że mu dogadał.
Och... Jakiś ty dzielny i męski. DOGADAŁEŚ MU!
-Ale tego nie zrobisz -wyszczerzył swoje piękne białe zęby w szerokim uśmiechu. -Masz zbyt miękkie serce… PO PIERWSZE ZWIĘKSZ MASĘ!
Podobnie wyglądała ich rozmowa przez resztę wieczoru. Cały czas się wymądrzali i dogadywali sobie. Kiedy Harry położył się już do łóżka, poczuł się bardzo dziwnie. Malfoy mieszka w jego domu, a on cały wieczór z nim gadał…
Myślenie o chłopaku w nocy na łóżku? To takie romantyczne.

Harry jak zwykle przeżywał okropne rzeczy w krainie Morfeusza. Śniła mu się śmierć jego ojca chrzestnego… Voldemort, który śmiał się z tego, że jego wierna śmierciożerczyni odebrała Wybrańcowi tak bliską osobę. Słyszał głos. Głos Czarnego Pana, który mówił mu jaki jest beznadziejny… że nie ma żadnych szans… że nigdy nie wygra z tak potężnym czarodziejem jak on… bo jest zbyt słaby… wierzy w miłość, przyjaźń…  Użyję więcej wielokropków, żeby lepiej wyglądało... ... ... ... ... Nagle coś wyrwało go ze snu. Ktoś szturchał jego ramię. Harry oczywiście pomyślał, że to Lupin, jak zwykle budzi go, bo za głośno krzyczy. W swoim domu oczywiście.
-Potter, weź się obudź, no… -powiedział lekko zdenerwowany głos.
Zaraz, przecież Lupin nigdy nie powiedziałby do niego „Potter”… To na pewno wróżka zębuszka! Szybko wziął z szafki nocnej okulary, przetarł oczy pięściami i włoży ‘drugie oczy’ na nos DRUGIE CO?. Zobaczył bladą twarz (Uciekaj Winnetou! ), szare oczy, tlenione blond włosy… Już miał zamiar zacząć krzyczeć, kiedy przypomniał sobie wczorajsze wydarzenia. Tak… Malfoy tu mieszka. Teraz zaczął się koszmar, tyle, że w realnym świecie.
-Nie płacz już Potter, to był tylko taki sen -blondyn uśmiechnął się złośliwie.
Harry dopiero teraz zorientował się, że ma na policzkach łzy. To nie łzy tylko ślina, obślinił się tak jak zobaczył Malfoy'a. To było z resztą normalne. Zawsze kiedy miał takie sny, budził się, płacząc. Wytarł słone krople ze swojej twarzy i wsparł się na łokciach. Nagle lekko go zatkało. Malfoy był w samym ręczniku, który nie sięgał mu nawet do kolan. Odruchowo naciągnął na siebie kołdrę, bo miał na sobie tylko bokserki. Ciało blondyna było wysportowane i… seksownie? OMG. HARRY JEST GEJEM! Nie, nie, nie… Natychmiast wyrzucił tą myśl z głowy. Spojrzał na Malfoya i poczuł, że się rumieni. Harry ty zboczuszku...
-Ee… Wstydzisz się czy co?- ślizgon westchnął ciężko. -No dobra, nieważne… Chciałem zapytać, czy mogę sobie pożyczyć twój szampon…? Bo ja swojego zapomniałem spakować, a teraz nie mam czym włosów umyć i…nie chce żeby się lepiły, gdy będziesz je głaskał.
-Dobra, weź -mruknął i z powrotem położył głowę na poduszce.
-Ej, Potter. Zamierzasz jeszcze spać?! -powiedział z lekkim oburzeniem. -Już minęła 7.00… Czy nie uważasz, że to najwyższa pora, żeby wstać?
-Nie -odrzekł, lecz twarz miał przyłożoną do poduszki i słabo było go słychać.
-Nie wstaniesz? -zaśmiał się pod nosem. -To ja cię z tego łóżka siłą wyciągnę. Uwaga, puszczam ręcznik!
Blondyn złapał kołdrę i jednym szarpnięciem ściągnął ją z Harry’ego, a ciemnowłosy miał właśnie poranną erekcję. Draco wpatrywał się pomiędzy jego nogi z podnieceniem. Wtedy spadł mu ręcznik.
-Malfoy! -wrzasnął. -Oddawaj! -wstał z łóżka i próbował wyrwać mu element pościeli i bokserek. Jak on śmiał?! Dopiero co się tu wprowadził, a już czuje się, jakby to był jego dom! Ślizgon był od niego silniejszy, więc Harry nie miał szans na wygraną. Usiadł na podłodze, oparł plecy o łóżko i wyprostował nogi z obrażoną miną. Szarooki kucnął przy nim i spojrzał mu w oczy.
- Jesteś taki... Pociągający...
-Nie obrażaj się na mnie, Potter… -powiedział wykrzywiając usta w złośliwym uśmieszku. -Jestem tylko wrednym ślizgonem…  -musnął dłonią jego policzek i zaśmiał się pod nosem. GEJ.
Harry miał już zamiar się na niego wydrzeć, kiedy poczuł, że coś upadło na jego kolana. Szybko domyślił się, co to może być. Ręcznik blondyna… Musiał zsunąć mu się z bioder…
-Eee…  Malfoy… -zamknął oczy, bo raczej nie chciał widzieć, co ślizgon nosi w spodniach. -Twój ręcznik… Leży na moich kolanach… -poczuł ze znów się rumieni, ale tym razem jeszcze bardziej. Matko... ja nie chce wiedzieć co tam jest. Harry otwórz oczy, masz to samo!
-Cholera… Faktycznie. - mruknął i odsunął się od niego. Brunet poczuł jak chłopak zabiera ręcznik. Po chwili ostrożnie otworzył oczy. Biała tkanina była z powrotem na biodrach ślizgona.
-Dlaczego zamknąłeś oczy? -szarooki uniósł lekko brwi i zademonstrował swój typowy ślizgoński uśmiech.
Harry nie wiedział co odpowiedzieć. Co to miało być za pytanie?! To chyba oczywiste, dlaczego je zamknął! Miał się patrzeć?! Tak. Powinien ocenić długość jego penisa.
-Widzę, że niezbyt rozmowny jesteś -pokręcił głową. -Trudno… Daj mi ten szampon.
Harry wyciągnął z jednej z półek swój szampon o zapachu limonki i trawy cytrynowej. Podał, a raczej wcisnął go blondynowi.
Po co trzymać szampon w swoim pokoju? Nie szybciej w łazience?
-Masz. I idź już sobie -warknął. Draco wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju.
„Bezczelny… seksowny debil.” pomyślał i usiadł wściekły na łóżku.

***

Dziwnie mieszkało się z Malfoyem w jednym domu. Cały czas się ze sobą kłócili. Z resztą nie było to nic nowego. We wszystkim się nie zgadzali. No, może tylko w jednym, że okropnie się nawzajem nienawidzą. Jednak Harry zauważył coś dziwnego w zachowaniu ślizgona. Często patrzył na niego, jak na coś do schrupania. Okropnie go to drażniło. Zaraz się porzygam... Miał różne podejrzenia. Rozważał nawet to, czy Draco nie jest wampirem. Jednak szybko wybił to sobie z głowy, bo to był przecież totalny absurd. Jego życie było teraz naprawdę ciężkie. Przeżywał to co się stało pod koniec roku szkolnego. Malfoy mu dokuczał. Lupin wcale nim się nie interesował. Nikt nie kocha Harry'ego... Coraz częściej płakał, lecz chował się gdzieś po kontach, żeby blondyn tego nie widział. Potrzebował miłości… tylko, że nikt go nie kochał. Draco cie kocha ;)
Kilka dni później po wyjątkowo wstrętnej kolacji (był gulasz, a Harry bardzo go nie lubił) Malfoy wstał i spojrzał lekceważąco na niego i wilkołaka.
-Ja dzisiaj wychodzę -oznajmił. -Prawdopodobnie wrócę dość późno.
-A gdzie idziesz? -brunet spojrzał na niego podejrzliwie.
-Nie twoja sprawa, Potter -uśmiechnął się wrednie i wyszedł z kuchni. Harry chciał go powstrzymać, ale niestety nie udało mu go złapać. Kiedy otworzył drzwi ślizgona już nie było. Musiał się deportować. Zadziwiające… już opanował tą sztukę? Widocznie jest bardzo zdolny…
Westchnął i poszedł po schodach na górę. Gdzie Malfoy mógł pójść…? Ani trochę się o niego nie martwił, wręcz przeciwnie, miał nadzieję, że się coś mu stanie… Czuł po prostu, że blondyn coś knuje. Szedł korytarzem i kiedy przechodził obok pokoju ślizgona, zobaczył,  że drzwi są otwarte. Po prostu mógł się powstrzymać… Ostrożnie wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Dawno nie widział czegoś takiego. Było tu tak czysto. Nigdzie nie dało się znaleźć choćby odrobiny kurzu. Wszystkie rzeczy blondyna były poukładane z wielką starannością. Spojrzał na półkę, na której były ustawione książki, oczywiście alfabetycznie. Nie mógł oprzeć się pokusie i zajrzał do szafy z ubraniami. Wszystkie ciuchy były czyste i powieszone na wieszakach… kolorystycznie… Pokręcił głową. „Jak można być takim…seksownym czyścioszkiem?” pomyślał. Zamknął szafę i podszedł do łóżka, które było zaścielane z ogromną dokładnością. Jego wzrok przykuło zdjęcie, które stało na szafce nocnej. Wziął je delikatnie do ręki i obejrzał z bliska. To było chyba nad jakiś jeziorem. Byli tam Draco i jego rodzice. Ślizgon mógł mieć co najwyżej pięć lat. Był wyraźnie obrażony. Za to pan i pani Malfoy uśmiechali się sztucznie. Harry przez chwilę wpatrywał się w ruchomy obrazek. Gdyby Malfoy zobaczył zdjęcie jego rodziców, na pewno by się śmiał. Ale on odstawił je z szacunkiem, mając mieszane uczucia. Otworzył szufladę. Było tam więcej zdjęć. Wszystkie z blondynem i jego rodzicami. Więc może Malfoy ma jednak jakieś uczucia? Zwłaszcza do Harry'ego. Nagle zobaczył jakąś kopertę. Była różowa, a w jej lewym rogu było narysowane małe, czerwone serduszko. Wziął ją do ręki. „Czyżby Malfoy miał dziewczynę?” pomyślał, uśmiechając się do siebie. Otworzył kopertę i wyciągnął z niej… zdjęcie.
-Boże… -szepnął i wytrzeszczył oczy. Zobaczył Dracona i… Snape’a. Odpadła mi  szczęka :O Blondyn obejmował go ramieniem z wyraźnym zadowalaniem. ‘Nietoperz’ także się uśmiechał, ale Harry nie widział u niego takiego uśmiechu. Mistrz Eliksirów był jakby… szczęśliwy. AAAAAAA!!! GEJE!!!! Widać było, że zdjęcie zostało zrobione całkiem niedawno. Gryfon włożył je z powrotem do koperty i zastawił wszystko tak jak zastał, żeby Malfoy się nie zorientował. Nie wiedział co to o tym myśleć. Oni są… parą?! W sumie to by wiele tłumaczyło. Draco miał takie dobre stopnie z eliksirów i w ogóle Snape zawsze mu pobłażał. Nie! To nie możliwe nie mogą być razem, bo… to są faceci! Chociaż w sumie to przecież ich spawa… Na wieczność.
Harry był mocno wstrząśnięty tym, co przed chwilą zobaczył. Jednak nie zamierzał rezygnować z dalszego zwiedzania ‘mieszkanka’ blondyna. Tak właściwie, to nie był jeszcze w jego łazience. Malfoy tak samo jak Harry miał ją własną. Wślizgnął się do środka i od razu szczęka mu odpadła. Kto ma ochotę sprawdzić stan jego uzębienia? Jedyna okazja! Wszędzie były poustawiane przeróżne kosmetyki. Poczuł się, jakby był w łazience jakiejś dziewczyny. Oczywiście nie potrafił nad sobą zapanować  i zaczął wszystko oglądać. Otwierał i wąchał bardzo zróżnicowane balsamy do ciała, kremy, żele pod prysznic itd. Było tu prawie jak w sklepie. Teraz miał w ręce ogórkowy krem nawilżający do twarzy. To fascynujące. Podaj mi jeszcze skład, to ocenię czy to dobry krem. Odkręcił wieko i nasycał się wyjątkowo przyjemnym zapachem. Nagle usłyszał, że drzwi od łazienki się otwierają. Błyskawicznie się odwrócił i zobaczył, że stoi przed nim… Malfoy. Blondyn był wyraźnie rozbawiany.
-Potter… Co ty robisz w mojej łazience…? -zapytał lekko się uśmiechając.
Mam parę komentarzy, ale są trochę dziwne..
Harry nie wiedział co mu odpowiedzieć, więc tylko patrzył na niego w milczeniu.
-Hmm… Czyżby spodobał ci się ten krem? -podszedł do niego tak blisko, że dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Zabrał mu z ręki pudełeczko. Harry głośno przełknął ślinę. Bliskość blondyna niezbyt mu się podobała.
-Wiesz, masz dobry gust, gdyż to jest mój ulubiony… -ciągnął dalej. -Niestety jest bardzo drogi i raczej nie stać na niego… -uśmiechnął się wrednie. -Ale nie będę takim chamem…
Szarooki wziął trochę kremu na palec i zaczął delikatnie wsmarowywać go w policzki i nos bruneta. Harry poczuł, że jego twarz płonie w rumieńcach. Stał w bezruchu, bo nie wiedział, co ma zrobić. Dotyk chłopaka był nawet… przyjemny. Ale… nie! To takie gejowskie. Zaraz się porzygam. Wyobraźmy sobie, że Draco jest kobietą. Okej?
Odskoczył od blondyna, uderzając się przy tym o umywalkę. Bolało, ale nie chciał tego okazywać.
-Ej, Potter -znów przybliżył się do niego. -Przecież cię nie zjem - zbliżył swoją twarz do jego twarzy tak, że ich nosy prawie się stykały. RZYGAM.
-Malfoy… co ty robisz…? -zapytał niepewnie. Chciał cofnąć się trochę w tył, jednak nie mógł, bo umywalka mu to blokowała. Spojrzał na ślizgona z lekkim przerażeniem. Dopiero teraz zauważył, że blondyn ma na szyi malinkę… Bał się zapytać, kto mu ją zrobił, jednak chyba się domyślał.
-Ja? Ja nic nie robię… -ostrożnie pogłaskał Harry’ego po torsie. Brunet lekko drgnął. Szarooki powoli zbliżał swoje usta do jego ust.
PORN ALERT!!
-Nie… proszę… -wyjąkał. Poczuł jak jego usta stykają się z ustami Malfoya. Blondyn zaczął delikatnie przygryzać jego wargi, próbując uczynić pocałunek bardziej namiętnym. OHYDA!!!!!! Czy ja czytam pornola?
-Malfoy, przes… -nie dokończył, gdyż ślizgon wykorzystał to, że otworzył usta. Wsunął język między jego wargi, do środka. To było tak przyjemne, że Harry nie mógł się powstrzymać i także wsunął język do ust chłopaka. Pieścił jego podniebie i badał całe wnętrze. Gdzie moja papierowa torebka? Badał wnętrze? Czy to są opisy z forum Kafeterii działu "Życie erotyczne"? Nagle zdał sobie sprawę z tego  co robi… Oderwał się od Malfoya, odepchnął go i wybiegł z łazienki, a potem z pokoju ślizgona. Zbierało mu się na wymioty. Wpadł do swojego pokoju i natychmiast do łazienki. Wziął szybko szczoteczkę do zębów i nałożył na nią pastę. Mył zęby kilka razy, ale nadal nie mógł pozbyć się wstrętu. Nie mógł uwierzyć… Całował się… z MALFOYEM!
Ja bym była w siódmym niebie.
Kochani ten blog przysłała nam jedna czytelniczka. Faktycznie potwornie głupi FUJ! Nie będziemy go dalej analizować z powodu zbytnio eee dziwnych fragmentów. AŁtorka tego blogaska jednak nie jest do końca normalna..

Tak, Fenikso nie lubi takich fragmentów, ja mogę analizować ;)
Dziękujemy za tego blogaska. Możecie nam wysyłać kolejne na maila kwmsjg@o2.pl lub jestebogie@gmail.com. 
Może ubłagam Fenikso o kontynuowanie analizy, a teraz KONIEC PSOT.