sobota, 4 stycznia 2014

Magic love - Draco i Ginny II

Kto nas kocha? Tak, wiemy, jesteśmy punktualne jak PKP, dlatego piosenka z przeprosinami ← klik
Na życzenia świąteczne już chyba za późno, ale na te noworoczn jeszcze nie. Tak więc życzymy wam zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń w 2014 roku!
od aŁtorki: Dziękuje za wszytskie (ach ta literówka) wasze komentarze i wejścia. ! ;] Ten rozdział dedykuje : Hermionie (♥), Julii Sz. :*
Mionie:* oraaaz Wiktorii M . :*
Z kolei ja rozdział ten dedykuję Kasi(♥), Oli (:*), Oli (:*), Oli (:*) oraz Michałowi (☆)
Wiem że jest on krótki,ale i tak mam nadzieje że rozdział się spodoba i każdy go skomentuje
Polecam bloga Hermiony ~ http://slytherin-our-true-home.blogspot.com/ podwójna reklama, Hermiona się ucieszy.    ♥
O nein! Nikt nam nie zapłacił komciami!

Rozdział VII   ~  Kiedy patrzę na światło widze cień, kiedy patrzę na cień widze światło...
Niby inna, a jednak taka sama...
Cóż za poetyzm, czyżby Draco?


...Kiedy wpatrywali się w siebie, stykając się czołami usłyszeli głośne brawa.  Oklaski dochodziły z Wielkiej Sali. Brawa były dla Wiktora Krum'a który popisywał się swoimi wyśmienitymi sztuczkami na miotle. (Ot tak latał sobie nad uczniami, nauczycielami, pysznymi daniami, a przy okazji się popisywał)  Na twarzach nastoletnich czarodziejek widać było zachwyt. Na Ginny jednak nie zrobiło to zbyt wielkiego wrażenia...
Dla Ginny popisuje się Draco!
~ Zbliżała się Zima, na dworzu  było coraz zimniej, wiatr powiewał (wcale nie rozwiewał) jej długie rude włosy, a usta drżały z zimna (te wiatru?). Brązowooka wybrała się na ostatni jesienny spacer. Kiedy powoli szła przez opustoszałe już pola zastanawiała się jak ona (Kali jeść, Kali pić) powiedzieć rodzicom, zwłaszcza tacie że spotyka się z Draconem (Ten związek jest na tyle poważny by już im o nim mówić? Przecież oni ze sobą chodzą góra od tygodnia. Oni przynajmniej ze sobą chodzą, są tacy, którzy nie są ze sobą, a rodzicom mówią innego  Nie mogła sobie tego wyobrazić. Postanowiła że powie im w święta może wtedy będą mniej zdenerwowani.
Nagle ktoś zakrył jej oczy rękoma.
- Zgadnij kto to! - usłyszała głos który doskonale znała, uśmiechneła się.
- Przecież wiem że to ty, Draco! - odpowiedziała bez chwili zawachania.
Chłopak otsłonił (O borze iglasty!) jej oczy, a ona odrazu odwróciła się w jego strone i spojrzała głęboko w jego stalowoszare oczy . Przez tę chwile zapadła cisza - nie było słychać szumu liści, wiatru który stukał gałęziami drzew (Jak to bywa w opkach nasi bohaterowie patrząc się na siebie, zapomnieli jak się mówi, myśli albo chociaż ślini. Ale pamiętają jak się lizać! . Ta chwila byłaby naprawde wyjątkowa, gdyby nie przerwała jej Hermiona, oprowadzająca po okolicy Krum'a. Odrazu pomachała, lekko nie przytomnej dziewczynie. Razem z młodym sportowcem podeszła do pary.
- Hej. - powiedziała bez chwili zawachania. - Co wy tu robicie?
- Hej, my tylko spacerujemy, powinnam zapytać was o to samo. - odpowiedziała jej rudowłosa. - A więc. - dodała po  chwili czekania.
- Pokazuje Wiktorowi okolice.
- Too.. ym... może my już sobie pójdziemy... - dodała po chwili Hermiona, widząc jak przyjaciółka ją ignoruje. I odeszła zabierając ze sobą Krum'a.
Ach ta rozmowa!
 *Kiedy szli przed siebie Ślizgon niedaleko zauważył  usypaną z liści kupkę (Ta kupka zepsuła cały romantycznych nastrój, oni sobie idą, a tam kupka. No błagam)  Złapał dziewczyne za ręke i zaprowadził ją do niej, poczym wyciągnoł różdżke (O bogini!) i wymamrotał coś po nosem...Złote liście ułożyły w powietrzu napis - ,,Kocham cię", a czerowne utowrzyły obok niewielkie serce. Gryfonka przytuliła chłopaka widząc jak się dla niej stara. Jednak sama nie robiła nic, by ukazać mu swoje uczucie. Robiło się coraz ciemniej, więc postanowili wrócić do Hogwartu...
Kocham te zakończenia jak ze szkolnego opowiadania.



od aŁtorki: Już jest, mimo braku weny ^^ Przepraszam że znowu taki krótki ...
Specjalna dedykacja. dla Hermiony Granger .♥  ----> dedykacje jeszcze dla :    Julii Sz, > Marty W., > Hermioniji Weasley., > Lunie Lovegood., > Wiktorii M., >  I wszystkich czytających ♥
Ale licze ża każdy czytający skomentuje .. :)
Znów mam pisać te dedykacje?


Rozdział VIII ~  Miłość czasem piękna, a czasem zdradliwa...
Och nie!
~Każdy Uczeń Hogwartu wyczekiwał na biały puch.  Na zewnątrz było coraz zimniej, okna lekko oszronione, a zimowe czapki i rękawiczki zakupione (Te czapki i rękawiczki to świetnie pasują do opisu hmm... wnętrza?).  Blondwłosy Ślizgon szedł na lekcje Transmutacji, za nim szła Hermiona. Do chłopaka nagle podbiegła Pansy.
- Hej! - krzyknęła , a Hermiona zatrzymała się. No nie wytrzyma, musi podsłuchiwać.
- Hej! - odpowiedział jej Draco.
Czarnowłosa  po chwili rozmowy pocałowała go w policzek, co Hermionie wydawało się dziwne (Dziwne? KOBIETO TO JEST ZDRADA! Daj mu w twarz, jak Ginny w poprzednim rozdziale) . Gryfonka ukryła się za ścianą, aż do dzwonka i nie zauważyła jak Draco odpycha dziewczynę i tłumaczy jej że jest z Gin (Mistrzyni szpiegostwa). Na lekcji co kilka minut spoglądała na Pansy która wgapiała się w Dracona jak w obrazek. On nawet o tym nie wiedział. Kiedy zadzwonił dzwonek Herma pobiegła do przyjaciółki. Opowiedziała jej  o Pansy i Draconie. Jednak Ginny nie mogła w to uwierzyć. Kiedy po południu rudowłosa spotkała się z chłopakiem, zastanawiała się czy go po prostu oto nie zapytać, ale po dłuższej chwili zrezygnowała (Oczywiście, bo po co). Niestety musiała się z nim rozstać, po to by odrobić  prace domową zadaną przez Snape. Zapomniała zabrać bluzy z biblioteki, kiedy po nią wracała zauważyła jak Draco rozmawia z Pansy, przypomniało jej się to co mówiła Hermiona, kiedy tylko czarnowłosa go przytuliła Ginny nie wytrzymała podeszła do niego i ze spływającą po jej bladym policzku łzą uderzyła go spojrzeniem (musiało boleć) i  wybiegła. Chłopak krzyczał za nią, próbował ją dogonić, wyjaśnić, jednak zgubił jej ślad na korytarzu.  ~
Dramat tej sceny jest zbyt ogromny dla mnie. Czy wy to rozumiecie?
- Ginny! Ginny! Skarbie to nie tak! Ginny wróć!
《Biegnie za dziewczyną》
- Ginny! Gdzie jesteś? Skarbie!
Pobiegła do Łazienki na pierwszym piętrze i zaczęła płakać.  Oczywiście usłyszała to Jęcząca Marta.
- Kolejna dziewczyna płacze przez tego samego chłopaka.- powiedziała zjawa.
- Jak to kolejna? - zdziwiła się rudowłosa Gryfonka.
- Wczoraj była tu ta  Ślizgonka, ta z czarnymi włosami.
- Pansy? - przerwała jej dziewczyna.
- Chyba tak. - kiwnęła głową. - i ona płakała przez to że on jej nie chce, a ona go kocha i przez to że ty z nim jesteś... a potem zaplanowała taki straszny plan, że doprowadzi do waszego rozstania, tym że...będzie na twoich oczach go przytulać...czy jakoś tak.
Nie błagam, zabijcie mnie. Wypaliło mi właśnie oczy, zapełniłam całą papierową torebkę i jeszcze na koniec dostałam zawału.
Halo! To moja rola!
W głowie Ginny toczyła się walka, nie wiedziała co ma myśleć. Czy to co mówiła Marta jest prawdą, Czy może to co widziała. Przez kilka minut siedziała bez ruchu. Myślała że głowa jej zaraz pęknie, że zaraz nie wytrzyma, ostatni raz myślała rok temu i robienie tego po tak długim okresie, sprawiało jej ból, wstała i pobiegła wszystko z nim wyjaśnić. - Co ja mam teraz myśleć? Ja już nie wiem co ty do mnie czujesz. - krzyknęła, kiedy tylko go zobaczyła.
On nic jej nie odpowiedział tylko poszedł do niej i ją pocałował. - Oto co do ciebie czuję.....(ślinę?)



IX ~ Miłość zaślepia i czasami powoduje nienawiść.
od aŁtorki:Oj, trochę czekaliście na ten rozdział.. Przepraszam ale byłam zbyt zabiegana w tym tygodniu żeby w ogóle wejść.. ;/ Mam nadzieje że ten Rozdział wam się spodoba, mimo braku weny napisałam . ^^ 
Dziękuje wszystkim za komentarze . :*   Dzięki nim mam siłę do pisania. :) Dedykuje mojej Hermionie <3
No nic. dłużej nie przedłużam i Zapraszam do lektury .  : D 
Życzę wszystkim wesołego zimowego szaleństwa podczas ferii, ja niestety zaczynam ferie najpóźniej. :P 


Rozdział IX   ~  Miłość zaślepisa i czasami powoduje nienawiść....
To już wiemy.

On nic jej nie odpowiedział tylko poszedł do niej i ją pocałował. - Oto co do ciebie czuję.. - powiedział.
Przypomnijmy ślinę, ewentualnie to co oboje wcześniej jedli.
Następnego dnia ~
Śniegu nadal nie było (u nas też),  a ciemnowłosa Ślizgonka cały czas była zakochana. Odkocha się gdy ten spadnie.
Draco z swoją dziewczyną przechodził korytarzem, trzymali się za ręce. Pansy nie mogła znieść tego widoku, dla niej był on gorszy od ukucia (Uwaga! Zbliża się mój zawał! Proszę przygotować telefony i już wykręcić 112) wielką srebrną igłą (Znając życie, nikt nigdy jej nie ukłuł wielką srebrną igłą, więc nawet nie ma porównania. Jeśli byłaby demonem miałaby przesrane). Musiała przerwać ból, nie wiedziała jak i kiedy ale musiała za dużo ją to kosztowało.  Podeszła i przywitała się, ale w taki sposób jakby chciała powiedzieć ,,kocham cie", oczywiście to zirytowała Ginny.
Ktoś mi powie jak się tak wita?
- Czego ty chcesz? Nie widzisz że jesteśmy szczęśliwi? Nie psuj tego, proszę cie. - powiedziała Gryfonka.
- Ja, ja ja je koko dżambo. - zaczęła się jąkać, spojrzała na zakłopotanego Dracona i odeszła szybszym krokiem. Szybszym od czego?
- Nie przesadziłaś kwiatków? - spytał.
- Powiedziałam jej tylko prawdę  no chyba że tobie imponowało to jak się za tobą ugania. - odwróciła się do niego plecami i zamknęła oczy.
- Znowu zaczynasz? - odwrócił ją przodem do siebie. -  Ile razy ci mówiłem że dla mnie liczysz się tylko ty. -     Dziewczyna otworzyła oczy, a on spojrzał na zegarek. Dochodziła 10.00 zaraz miał lekcje Eliksirów, kiedy powoli się z nią rozstawał, zapytał:
- Spotkamy się jeszcze dzisiaj?
- Nie mogę, Przepraszam, ale umówiłam się dziś z Hermioną. Ostatnio bardzo rzadko się widujemy  i obiecałam że jeden dzień jej poświecę. - tłumaczyła.
On poświęci ten dzień Pansy!
Po południu ~
Kiedy tylko zadzwonił ostatni dzwonek rudowłosa wybiegła na spotkanie z przyjaciółką.
Postanowiły że pójdą do ,,Trzech Mioteł". Rozmawiały i piły piwo kremowe,  nagle do pubu weszła Pansy, kiedy tylko zauważyła Ginny, odwróciła się gwałtownie.
- Słyszałaś że podobno Miles Bletchey się w niej zakochał. - powiedziała uśmiechnięta Hermiona, największa plotkara w Hogwarcie.
- W kim?
- No w Pansy!
Przez  chwile trwała cisza, Gin nagle wpadła na pomysł.
Jeśli on naprawdę jest w niej zakochany, może on mogła by (W tym momencie nie wiem co komentować, czy to, że on mogła, czy to, że mogła i by jest napisane oddzielnie) się zakochać w nim?! - pomyślała i po chwili przedstawiła przyjaciółce swój pomysł. Teraz było tylko jedno pytanie - ,,Jak sprawić by się w sobie zakochali?" On już to zrobił.
Wieczorem przyjaciółki przechodziły korytarzem kiedy nagle spotkały Miles'a. Po kilki minutach rozmowy poradziły mu jak powiedzieć Pansy co czuje. (Nigdy z chłopakiem nie rozmawiały, jego uczucie do Pansy znały z plotek, ale mimo wszystko do niego podeszły i udzielały mu rad? To jest opko, tego nie zrozumiesz! Chłopak po chwili zawahania spotkał się z Ślizgonką i wyznał jej swe uczucia. Ciemnowłosa Dziewczyna była zaskoczona, a zarazem wzruszona...



od aŁtorki: Dziękuje za wszystkie wejścia . ♥ Jest już ich ponad 900 *_*
Ten rozdział będzie (jakby to powiedzieć) słodzony  ośmioma łyżeczkami cukru .. :) 
Mam nadzieje że każdy skomentuje i że każdemu się spodoba. ^_^ 
Dedykuje... Hermionie Granger ♥ ... Mionie... Julii Szafrańskiej...Wiktori M... Nessie...Marcie W... Hermionij Weasley ... Lily Evans... Cupcake... Lunie Lovegood  i wszystkim czytającym .:) Meo, nam też! 
Dziękuję, dziękuję! Nie trzeba było, naprawdę.

Rozdział X    ~ Biały puch i gorące kakao...
Tak hipstersko <3

Siódma rano ~
Po woli otwierała oczy, kończąc swój magiczny sen.  Kiedy tylko wstała wyjrzała przez okno. Padał długo wyczekiwany śnieg. Pansy się odkochała. Uśmiechnęła się i zeszła na śniadanie. Kiedy wracała do swojego dormitorium, ktoś nagle zasłonił jej oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to. -  powiedział dobrze jej znany głos.
- Draco, przecież wiem że to ty!  - odwróciła się.
- Pójdziesz gdzieś ze mną?
- Tak, tylko powiedz gdzie.
- To niespodzianka. Załóż kurtkę.
- Rozumiem że wychodzimy poza Hogwart?
-  To co? Spotkajmy się tutaj za 20 minut. - powiedział udając że nie słyszał pytania.
- Niech ci będzie.
...
Dziewczyna ubrała swoją granatową kurtkę, różową czapkę i czerwone buty (A rękawiczki i szalik to gdzie?! Mówiłam, że hipster!) Z ogromną ciekawością zeszła na dół. Kiedy tylko wyszli z Hogwartu, blondyn chwycił ją za rękę i kazał zamknąć oczy. Nie chętnie obiecała że w drodze nie będzie podglądać. Co kilka minut pytała czy może już otworzyć oczy, jednak cały czas trwała cisza. Po kilkunastu minutach doszli do celu. Kiedy rudowłosa otworzyła oczy zdziwiła się, ponieważ zobaczyła tylko niewielkie zamarznięte jezioro. Szybko jednak dowiedziała się na czym polega niespodzianka. Chłopak wszedł na wydający się gruby lód i wyciągnął dłoń do uśmiechającej się dziewczyny. Tyle się mówi, żeby nie wchodzić, że może to pęknąć, ale nie debile i tak robią swoje. Niech się potopią, może przynajmniej reszta wymyślonych postaci zmądrzeje. 
Ostrożnie stawiała stopy na lodzie. Kiedy stali na przeciwko siebie, patrząc sobie w oczy, wydający się wcześniej grubym, lód zaczął pękać. Nogi jej się ugięły, a lód całkowicie pęk (Uwaga! Proszę dzwonić pod podany wcześniej numer!). Trzymał ją za rękę nie pozwalając jej spaść do lodowatej wody. Lód był zbyt kruchy aby utrzymać ciężar jakim jest dwoje ludzi. Wpadli do wcześniej zamarzniętej wody... Przecież i tak wiemy, że przeżyli. To by było zbyt piękne. AŁtorko, powinnaś w tym momencie skończyć rozdział i zostawić nas w napięciu!
Powrót do szkoły ~
Ginny cała drżała z zimna.
- Co ci odbiło żeby mi robić taką niespodziankę? - powiedziała zdenerwowana.
- Co ci odbiło żeby mnie słuchać? - uśmiechnął się.
- No właśnie nie wiem. - a jej stan zdenerwowania coraz bardziej rósł.
Trzeba było ją przytulić! Wtedy dziewczyna by się uspokoiła, a ja mogłabym użyć mojej papierowej torebki.
Kiedy wrócili do Hogwartu, dziewczyna poszła się przebrać.
...
Wieczorem spotkali się przy kominku. Gin nie czuła się najlepiej, co chwila kichała i było jej zimno. Po chwili dołączyli do nich Hermiona z Fredem, Luna z Georgiem i Pansy z Miles'em. Do późna rozmawiali i popijali gorące kakao.
Co Ślizgoni robią w pokoju wspólnym Gyfindoru?


od aŁtorki: To już jedenasty rozdział O.o
Mam nadzieje że ten też wam się spodoba, przepraszam za kolejne słodzenie ale obiecuje że w przyszłym rozdziale wprowadzę jakąś akcje . xD  Aby dojść do tego co chce napisać w następnym rozdziele musze napisać najpierw ten, ten który będzie słodki ^_^
Dedykuję ten rozdział wszystkim czytającym . ♥  Wasze komentarze są dla mnie bardzo bardzo ważne, ciesze się że ktoś w ogóle czyta to badziewie =]  Ten raczej nie będzie niestety zbyt długi, ale obiecuje wam że przy następnym postaram się napisać, coś o wiele wiele dłuższego. ^.- 
To ja już nie będę przedłużać ;) Zapraszam do lektury.;

Rozdział XI   ~ Miłość, jako najlepszy prezent na świecie.

Kiedy wstała i wyjżała przez okno, a Meo Lessi zabierała karetka, zobaczyła tylko delikatne płatki śniegu. Spojrzała na zegarek i położyła się jeszcze na chwile, jednak nie trwało to zbyt długo, bo kiedy tylko przymkneła oczy, zadzwonił budzik. Zeszła na dół, do jadalni, wiedziała że to jest jej przedostatni dzień zanim wyjedzie do rodziców na święta. Usiadła przy stole Gryfonów, obok Hermiony. Oparta o prawą ręke, mieszała z nudów herbatę, nagle usłyszła cichy głos dochądzocy zza pleców.
- Pss, Ginny, pss. - szeptał Draco, starając się o to by dziewczyna się odwróciła. 
- Tak? - uśmiechnięta odwróciła się. 
- Spotkaj się dzisiaj ze mną na wieży astronomicznej, proszę. - a w kocikach jego ust pojawił się uśmiech.
- Przecież to oczywiste że przed wyjazdem na pewno bym się z tobą spotkała. 
Gryfonka odwróciła się do stołu, nie zwracając na szeroki uśmiech na twarzy Hermiony. Dokończyła śniadanie i razem z przyjaciółką wróciła do dormitorium. 
Wybiła 13.00, rudowłosa wybiegła na wieże, by spotkać się z chłopakiem, kiedy tylko weszła na ostatni schodek, Draco coś schował za plecami (pewnie maczetę) Spojrzała się w góre i po woli (czyjej?) do niego podeszła, stali dosłownie pare centymetrów od siebie, wpatrując się w jego duże stalowo-szare (AŁtorko, czy chcesz mnie wpędzić do grobu?) oczy pocałowała go. Nad ich głowami wisiała świeżo zawieszona zielona jemioła, wtedy chłopak zza pleców wyjoł malutką poczuszkę, zapakowaną w niebieski papier. Wręczył dziewczynie niewielki prezent i uśmiechnoł się (W tym momencie umieram). Kiedy tylko otwożyla (A tu mnie dobijają) paczuszkę, ujżała (Tu nawet sama nie wiem, co się ze mną dzieje) srebny naszyjnik z turkusowym diamencikiem w kształcie serca.
- T-to jest naprawdę piękne. - jąkneła się zachwycona. 
On nic się nie odezwał, złapał naszyjnik i zapioł (Nie mówiąc o tym) go na jej śniadej szyji (I oczywiście tutaj też)
-  Głupi mi bo ja nie mam nic dla ciebie. - powiedziała przyglądając się wisiorkowi. 
- To nic, ważne że mam ciebie. 
- Głupi ci!
Przed zgonem łapię za papierową torebkę i chyba nie muszę pisać co dalej...
Po godzinnie rozmów, z zegarkiem w ręku i patrzenie sobie w oczy, musieli już oboje iść.  AŁtorka cały czas mnie zadziwia. CAŁY CZAS.

Następnego dnia ~
Nie było zbytnio czasu na to by się spotkać, każdy  już musiał się pakować. Gin wstała dość wcześnie, na piątym biegu zjadła śniadanie i pobiegła się pakować. Kiedy już wychodziła ze szkoły pomyślała że będzie musiała powiedzieć tacie że jest z Synem Malfoy'a, co napewno nie zadowoli jej tate. 
Draco miał dokładnie ten sam problem..

Jaką akcję zapowiada nam aŁtorka? Co powiedzą rodzice nastolatków? Czy wstanę z martwych? To wszystko w następnej analizie. Ciao!