niedziela, 9 grudnia 2012

Hermiona Riddle V

Dziś kontynuujemy naszą analizę. Notka jest długa, bo analizujemy do końca. Dziś rozstrzygniemy Turniej Trójmagiczny oraz czeka nas niespodzianka związana z Draconem i Hermioną. To tak pokrótce, enjoy.

Rozdział 14

,,Co ?,,
Mówi się "słucham"!
Lub "Proszę?"
"Tom Marvolo Riddle wyjątkowo głośno całuje się z EllenMcHarpton i na moje usilne próby przywoływania go do przyzwoitościSPACJAodpowiada :SPACJAA Avadą chcesz dostać ?,,
DoSPACJAczegoSPACJAtoSPACJAjaSPACJAnieSPACJAwiem,czegośSPACJAmiSPACJAtam SPACJAbrakuje.
Fenikso, mistrz spacji!

Zaśmiewałyśmy się z tego oto małego świstka którego znalazłam w gabinecie Filch'a. .
Tak się bowiem jakoś złożyło że Pansy i Ja musiałyśmy przepisywać Formularze Win i Przewinień , a chłopacy (Oh, God, why?) dostali jakże wdzięczne zadanie polegające na tym by wypucować nocniki w Skrzydle Szpitalnym tak, żeby ,jak to pięknie ujął Filch ,"nawet najświętsza panienka chciała się w nich wys...załatwić potrzeby fizjologiczne".
Uuu ktoś tu chciał brzydko powiedzieć
-Miona wyobraź sobie jak Czarny Pan zapraszał Ją na randkę ,,Ej Ellen umówisz się ze mną bo jak nie, to dostaniesz crucio ?,, 
Znów obie zaczęłyśmy się zaśmiewać z wizji Lorda Voldemorta ,mojego ojca który został przyłapany , na tym jakże wielkim przewinieniu jakim jest całowanie się z własną dziewczyną , która jak się okazuje kilka lat później zostanie moją matką. 
Czyli Hermiona jest czarownicą czystej krwi, Voldemort miał uczucia, a EllenMcHarpton pisze się razem?!
-WyMionaaaa?
Zapytała chwili Pansy z tak zwaną miną szczeniaczka.
-Co?
-Pożyczyłabyś mi te kolczyki które ostatnio kupił Ci Draco?
-Ależ oczywiście że nie.
Powiedziałam z myślą o tym co się stało z moją bransoletką gdy dałam ją potrzymać Pansy.
Dalej się nie zorientowałaś? Ona SPECJALNIE wyrzuciła ją przez okno, chyba..
-Nie.
Dodałam jeszcze bo widziałam że już chce mnie o coś znowu zapytać.
Minęłyśmy posąg jednookiej wiedźmy , a Pansy nadal miała taką minę jakby się przed czymś powstrzymała.
Nie wytrzymałam:
-No, co?
Wypowiedziałam to trochę głośniej niż chciałam i chyba najwyraźniej sama sobie jestem sobie winna.
Patrząc na mnie iście niewinnym wzrokiem Pansy odpowiedziała:
-Co z czym?
Westchnęłam.
-O to właśnie się pytam, co takiego?
Odpowiedziałam ze świętą irytacją.
Jaką?
Popatrzyła na mnie jak na kogoś kto nagle i niespodziewanie zwariował.
-Co jakiego ?
-Przestań mnie przedrzeźniać!
Powiedziałam wściekła.
-Przestań powtarzać za mną! Pytałam ,,co?,, ,więc powiedz mi co.Zrozumiałaś ?
-Nie
Pansy wyraźnie rozważała moje pytanie po chwili odpowiedziała krótko, zwięźle i rzeczowo :
-Nie.
-Matko, ogarnijcie się! - powiedział jakaś dziewczyna mijając je.
A po chwili widząc moją naburmuszoną minę dodała:
-Ale co to znaczy ,,co?,, , to znaczy, dlaczego ,,co?,,?
Cudzysłów i znak zapytania, ona się pyta co to jest?
Nadludzkim wysiłkiem utrzymywałam panowanie nad sobą (przecież na nią nawrzeszczała, więc jakie panowanie nad sobą, a mogła zabić) , ale nie kryjąc irytacji wycedziłam:
-Chciałaś mi zadać pytanie.
Uniosła brwi.
-Widać to było po tobie.
Tłumaczyłam jak małemu dziecku.
-Ach rozumiem , ale jakie pytanie?
Wypaliła moja najlepsza przyjaciółka.
Tęsknię za Ron'em i Harry'm..
Zamurowało mnie   Byłam tak wkurzona, że nie zauważyłam murarza który wybudował na około mnie ściany  i to nawet na dłuższą chwilę.
Rozdziawiłam usta , zamknęłam je i wreszcie zdołałam wykrztusić :
-Właśnie o to Cię pytam , spytałam ,,co?,, bo chciałam wiedzieć o co Ci chodzi?
Czasami się zastanawiam cz ja czasem nie mówię po chińsku.
Nołp, ale masz problemy z polskim.
Naprawdę.
-Nie chciałam Cię pytać o żadne ,,co,,.
Obruszyła się Pansy.
-A więc jeżeli jeszcze raz można powiedzieć tego słowa , o co mnie chciałaś zapytać?
-Zapomniałam. A o czy my w ogóle rozmawiamy?
Pozostawiłam to bez komentarza .
Minęłyśmy bibliotekę.
I nagle Pansy olśniło.
-Już wiem!
Wydarła się na cały korytarz.
-Trzeba znaleźć Krum'owi dziewczynę żeby się odczepił od Ciebie !
Chodzi mi o to żeby go zeswatać z Pietrowną Johns , no wiesz tą Krukonką z Bułgarii.
Intrygi jak w amerykańskich filmach o nastolatkach.
Teraz to pewnie Ja miałam głupią minę:
-Co???
Wrzasnęłam ,a po chwili żeby nie roztrząsać zawiłości dotyczących tego słowa poinformowałam Pansy:
-Przecież ona jest teraz w Skrzydle Szpitalnym bo ma Smoczą Ospę.
Zza zakrętu wyszli Draco,Diabeł ,Nott,Krum i jakaś dziewczyna.
-Hermiono Riddle zostajesz wezwana na 2 zadanie Turnieju Trójmagicznego .
Poinformował mnie nie kto inny jak ta jakaś dziewczyna.
Pietrowna Johns.
No nie mogę. Pietrowna Johns? I co kto jeszcze?
Od aŁtorki:
***
I oto kolejny rozdział mojej zwariowanej opowieści.
Wiecie, szczerze się zastanawiam czy mam dalej prowadzić tego bloga.
Owszem mam pomysły ale gorzej z realizacją.
Nie wiem kiedy ukaże się nowy rozdział i czy się w ogóle ukaże.
Ukaże, ukaże, co więcej doprowadzisz tego bloga do końca ;)


Rozdział 15

Cud się stał, nie ma cytatu!
Już drugi raz :(

-Co?
Wyrwało mi się.
No bo nie codziennie dziewczyna której szczerze nie znoszę informuje mnie o 2 zadaniu Turnieju , którym ma być test z wiedzy magicznej .
Nie znosisz? Ty ją w ogóle znasz?
Nie wspominajmy o fakcie że się w ogóle nie uczyłam , tak wiem to dziwne jak na Mnie ale miałam ważniejsze spawy na głowie.
Na przykład wzdychanie do Dracusia.
Na przykład wyperswadowanie mojej najlepszej przyjaciółce pomysłu który jest tak chory i tak wiele rzeczy może w nim się nie udać że to mogła wymyślić tylko Pansy.
Draco uśmiechnął się na mój widok i szybko spojrzał na Krum'a .
Widocznie plan Pansy zaczął wypełniać się bez niczyjej pomocy bo chyba ze sobą flirtowali.
Podeszłam bliżej żeby usłyszeć co mówią.
Ktoś tu jest zazdrosny?
Pansy posłała mi znaczący uśmiech.
-Gdzie mam się zgłosić?
Przerwałam ciszę , Która wydawała się nie znośna.
Która to jakieś imię?
Ta idiotka nie zwracała na mnie uwagi !
-Avada kedavra! Ty niegodna dziewko!
Gapiła się na tego swojego Wiktorka i szeptała coś do niego po bułgarsku.
- Buł, buł, buł  garski.
-Masz iść do Wielkiej Sali .
Powiedział naburmuszony Nott , który najwyraźniej był lekko przybity po popołudniu spędzonym na szorowaniu nocników.
-A tak chodźmy ludzie.
Ojej, mogę sobie wybrać miejsce gdzie postawię przecinek w zdaniu!
Powiedziałam machając ręką.
-A, no i dzięki Pietrowno że mnie poinformowałaś możesz już iść.
Powiedziałam z wielce mądrą miną ,takim tonem ,że aż strach się bać.
Masz to po ojcu.
Nie zraziła się.
-Chętnie bym poszła zobaczyć jak sobie poradzisz w tym zadaniu Hermiono Riddle , no i mam przepustkę ,a zawsze bardzo chciałam Cię poznać.
Hogwart to poprawczak, że dostają przepustki?
"A Ja Cię nie" , chciałam to powiedzieć tak bardzo że aż ugryzłam się w język.
Język wylądował na podłodze.
Pansy była szybsza:
-Och, no to chodź.
I poszła.
Kwadrans później zostałam posadzona pomiędzy Potterem a Gabrielle w ławce która bynajmniej nie grzeszyła nowością.
Twój ociec na nią nie narzekał!


Gabrielle warknęła w moją stronę:
- Wrrr... grr
-Ti chyba nie myśleć o zwycięstwie w Turnieju ,Oui ja mam wygrać i tylko ja, zapamiętaj to sobie ,Oui!
AŁtorko, to nie jest dobry pomysł na czarny charakter do poważnego opka, z czymś takim, to wygląda jak parodia. 
Oui, Oui, Oui.
Zrobiłam głupią minę.

Poziom inteligencji co niektórych mnie po prostu przeraża.
Zapewne mówisz o sobie.
Jak można być aż tak tępym?
Fenikso, twój słynny cytat. 
Ooo, brakuje Żulii :)
-Zapamiętam na wypadek gdyby mnie to zaczęło interesować.
Cięta riposta.
Stwierdziłam, na co siedzący przed nami Bułgar zaczął się dławić ze śmiechu.
-Ah kaszl ha kaszl eh!
Na co się patrzysz?! Ratuj mu życie!
McGonagall syknęła w moją stronę, gdy rozdawała testy:

-Ssss...Proszę się zachowywać Panno Riddle .

-Bo co Pani zrobi ,wezwie Pani mojego ojca do szkoły?
Klasa zaśmiała się, ze strachu przed moim ojcem:
-Hahahahahaha
Pobladła , zzieleniała a potem znów pobladła, po czym zwymiotowała na mnie:

-Nie Panienko Riddle myślę że to nie jest konieczne...!

I krótko mówiąc uciekła, a raczej poszła atakować w innym kierunku bo teraz doczepiła się tej biednej bułgarskiej chłopczyny, że niby nie wie co ma napisać w pierwszym pytaniu.
A mogła zabić!
Spojrzałam na test.



Zadanie nr.1

Napisz swoje imię i nazwisko:
Meo Lessi
Fenikso


Przepraszam bardzo, to jest Turniej Trójmagiczny czy test w 1. klasie podstawówki?
Ryknęłam śmiechem.
-RYYYYYCZĘĘĘ. 

No i można powiedzieć że poza jakże trudnym zadaniu pierwszym wszystko poszło jak z płatka , no przynajmniej mi, widać lata wkuwania szlamy Grenger przyniosły korzyści ,,Panience Riddle,, czy jak mnie tam nazwała McGonagall.
A gdzie reszta pytań? Chcę odpowiedzieć! PRO-SZĘ-PA-NI!
Jakiś stary facet z komisji zbierał testy.

Wyglądało to komicznie bo mojej ławki unikał jak ognia i ,no cóż ,sam jest sobie winien bo gdy drżącą ręką w końcu zabierał moją kartkę cicho, ale dobitnie , zupełnie jak Snape wycedziłam:

-Buuu!!!
-Borze iglasty - zawołał przerażony mężczyzna.
Przerażony facet cofnął rękę i tu nastąpiło kilka reakcji.

McGonagall wydarła się :

-Panienko Riddle!

Facet wywalił na Gabrielle mój kałamasz z atramentem, Bułgarzy zaczęli się śmiać.
Co takiego?
Potter rozdziawił buzię.

A Snape który też był w komisji?

Snape wstał , rozpostarł ramiona i ryknął ,tak że sala aż się zatrzęsła, Irytek który od dłuższej chwili smarował Rene Renaldo atramentem wrzeszcząc ,,Mam Cię!,,
Przestał i powoli wyszedł przez ścianę z Sali.

-DRUGIE ZADANIE TURNIEJU Trój Magicznego UZNAJĘ ZA ZAKOŃCZONE!!!
Ależ ważna rola w tym opku ci przypadła, Sevi.
A po chwili widząc ze w Wielkiej Sali panuje taka cisza , ze można było usłyszeć Filcha który mył za ścianą podłogę(głośno uskarżając się na,,tą świńską gówniarzerie,,) wyszeptał :

-Dziękuję za uwagę.
Ja również.
Od aŁtorki:
***
Hejka!
Tak wiem daaaaawno nie pisałam i należy mi się kopniak prosto w tyłek za zaniedbywanie bloga ale co zrobić: zbliża się koniec roku i mój co roczny(tradycyjny zresztą^^) bój o dobre oceny.
A masz ty niegodna!
No i chyba mi się tym razem uda.^^
No nie ważne , ważne (no to ważne czy nie? Czytaj dalej!) że najbliższą notkę dodam dużo szybciej i będzie prawdopodobnie ciekawsza bo dojdzie do damskiej bójki:)
Walka w kisielu?
pozdrawiam i no cóż życzę jak najlepszych ocen na koniec roku
Och, dziękuję.
wasza
jumi
PS:Dedyk dla SanDziuli(KC:***) iiiiii.....i wszystkich niekomutujących czytelników (bo przecież jacyś są prawda?)
Nie.



Rozdział 16
" Rachunek za mój atrament przyjdzie jutro rano sowią pocztą"
Hermiona Riddle
Dziękuję za podpis, to takie wspaniałe.

Po zakończonym drugim zadaniu Turnieju , skończyły się też popołudniowe lekcje i na korytarzach był taki tłok że JA, Pansy, Draco ,Diabeł, Pietrowna , Krum i na samym końcu naszego orszaku Nott (Wciąż jeszcze ostro zachrypnięty od Ognistej ) szliśmy za Milcentą która robiła słuszny użytek z łokci (a ma je jak przeciętnej wielkości goryl) i z gracją lodołamacza przepychała się przez tłum.
Czy w trakcie trwania zadania cała szkoła nie powinna kibicować swoim zawodnikom? Ach, zapomniałam to było tak trudne zadanie, które wymagało takiej uwagi, że nie wpuszczano gapiów.
Nagle podbiegła do mnie Gabrielle cała pomazana atramentem i wrzasnęła na cały korytarz :
-TY....!!! To twoja winna , patrz na moje ubranie....jest zniszczone masz coś z tym zrobić jasne!!?
Już umie wymawiać "y" i umie poprawnie konstruować zdanie? W dodatku Hermiona ma jakąś winną?
Popatrzyłam na nią jak na jakiegoś wielkiego obrzydliwego Gumochłona i uśmiechnęłam się ironicznie po czym wycedziłam , parodiując Snape.
Albo mojego ojca.
- Avada Kedavra! 
-Hmm... Twoje ubranie jest tak samo paskudne jak przedtem , ale masz rację coś z tym zrobię...
Uśmiechnęła się z wyższością , a Ja dodałam :
-Rachunek za mój atrament przyjedzie jutro rano sowią pocztą.
I tu stało się kilka rzeczy : wszyscy którzy stali i przypatrywali się całej scence zaczęli się śmiać, Gabrielle otworzyła usta, potem je zamknęła i znów otworzyła i ryknęła przeraźliwie:
-Zapłacisz mi za to ty...ty...ty Hermiono ty!!!!
Ale chyba nic wystarczająco obraźliwego nie przyszło jej do głowy , więc po prostu wyciągnęła swoją różdżkę i wycelowała nią we mnie, a cała nasza siódemka (Milcenta nie należy do naszej paczki) uczyniła to samo.
Nie czekałam aż zaatakuje pierwsza, jednym skokiem znalazłam się o 3 stopy od Gabrielle i wrzasnęłam:
-Dollore!!!*
Zaklęcie trafiło ją w rękę, zaczęła płakać z bólu( to zaklęcie powoduje że miejsce w które się trafi niesamowicie wręcz piecze). Tata mi o nim powiedział.
-Cofnij to ...po ...poddaję się!
"Scudo"** Mruknęłam zaklęcie tarczy i wyszeptałam anty zaklęcie .
Głośno sapała ( zupełnie jak Snape gdy widzi że parodiuję sposób jego mowy), odwróciłam się i stwierdziłam:
-Chodzicie , nic tu po nas...
I wtedy to się stało: Gabrielle zerwała się z podłogi i wykrzykneła zaklęcie :
-Vescicola***!!!
BTW, wiecie co słowo to oznacza po włosku? Pęcherz :)
Ktoś zaryczał jak ranny manat ( tak wiem że mam talent do porównań dop. jumi)
ktoś wrzasną 'Miona' , a ja?
Ja stanęłam na środku korytarza i wydarłam się :
-CISZA!!!
-SILENT! I'LL KILL YOU!
Wszyscy momentalnie ucichli , Gabrielle uciekła, Pansy spojrzała na mnie i stwierdziła rzeczowo:
-Jeżeli nie ty dostałaś tym zaklęciem to kto?
Wszyscy z dość tępymi minami popatrzyli po sobie, Milcenta wyszła przed szereg ślizgonów.
-Chyba ja...
Nawet nie wie, że oberwała zaklęciem?
Powiedziała słabym głosem.
Draco uniósł brwi szepcząc ,,Chwała Bogu że to nie moja Miona",
Nawet jej nie bronił.
Pansy otworzyła usta, Diabeł westchnął z wyjątkowo głupią miną, a Nott, nasz kochany imprezowicz, największy pijak w całej szkole i jeden z moich kumpli?
Nott rzekł filozoficznie, mądrze i tak jak to tylko on potrafi:
-Sie , porobiło....
Chcecie pewnie wiedzieć jaki był powód tego zamieszania?
Otóż na i tak niezbyt urodziwej twarzy Milcenty był czerwony jak pomidor, błyszczący jak dioda i rzucający się w oczy jak Irytek pryszcz , później zwany wielkim.
Nie pęcherz?
Krum i Pietrowna dyplomatycznie milczeli.
Ja też zacznę.
Od aŁtorki:
***
I jak wam się podobało??? Rozdział dedykowany wszystkim czytelnikom, news będzie na początku wakacji.
Po co wstawiasz odnośniki do przypisów, skoro ich nie umieszczasz?

A numer rozdziału to gdzie?
"Ach te baby nawet pożartować nie można..."


Po tygodniu od tamtego wydarzenia Milcenta wreszcie wyszła ze Skrzydła Szpitalnego, bo co prawda pryszcz zniknął ale chyba tylko głupi zrezygnowałby z tygodniowego zwolnienia.
Z powodu pryszcza? Też tak chcę!
Z całej sprawy wynikło tyle że Ja, szacunek musi być, i ta kretynka Gabrielle mamy obniżone sprawowanie (to wy tam macie oceny z zachowania?), oraz zakaz podchodzenia do siebie bliżej niż 7stóp, co jak się pewnie domyślacie wymyśliła McGonagall.
Nie, nie domyślamy się.
Draco,Diabeł,Pansy, Nott i Ja właśnie wracaliśmy z Wróżbiarstwa (na 7 roku jest obowiązkowe) śmiejąc się z tego że według Trawenly (z przykrością stwierdzam, że aŁtorka zmieniła nauczycielkę wróżbiarstwa) mam umrzeć śmiercią tragiczną od ugryzienia Gumochłona
HURA!!!.
Zapewne Pani Profesor nie wie ,że Gumochłony nie gryzą z tego prostego powodu że nie mają zębów.
Weszliśmy do Wielkiej Sali i usiedliśmy na swoich miejscach.
Snape powstał.
-Jak zapewne wszyscy wiedzą, tydzień temu odbyło się tu 2 Zadanie Turnieju Trój Magicznego którym był test z wiedzy Magicznej - zrobił pauzę dla lepszego efektu po czym dodał tym swoim tonem w stylu "Nie przerywaj bo Cię zabiję" -A Teraz odczytam wyniki:

1. Miejsce w tym zadaniu przypada Hermionie Riddle z wynikiem 49,5 na 50. Odjęliśmy jej pół punkta za to że doprowadziła jednego z członków komisji o palpitacje serca słowem "Buuu!"
Jak on to słyszał, przecież powiedziała to szeptem.

Zaśmiałam się.Ślizgoni, Krukoni i Puchoni klaskali ,a Draco w ramach gratulacji dał mi całusa na co po sali przeszedł zgodny okrzyk "oooooch!!!!" i"ach!!!",  i "bleee", i "fuuj".
-A o co chodzi z tym całym "Buuu!" ?
Zapytał Blaise.
Snape nie przestawał czytać.

-2.Miejsce zajął Saszo Michałow Angełow z wynikiem 46 .
Zdecydowaliśmy się odjąć mu 1 punkt za brak podpisu.
A podobno piłkarze są nieukami!
Wszyscy spojrzeli na wysokiego, barczystego Bułgara który wyglądał jakby przed chwilą wysmarkał się we własną bluzkę.
Czyli, że bluzka była zielona, a na niej znajdowały się gluty.

-3.Miejsce Gabrielle Delacour z wynikiem 42 punktów.
I to właśnie ta trójka będzie miała dodatkowy czas w trzecim i ostatnim zadaniu które odbędzie się za 2 tygodnie od dziś czyli w czwartek 18 czerwca.
Harry! Co z tobą?!  Pokonała Cię dziewczyna, która dostała atramentem i najgorszym według niej zaklęciem jest wyczarowanie pryszcza!

Spojrzeliśmy po sobie.
To nie możliwe żeby ONA miała trzecie miejsce.
Hogwart musi wygrać.
-Miona to już za 2 tygodnie, denerwujesz się?
Zapytała Pansy, patrząc jak Snape którego nikt od dłuższego czasu nie słucha wykrzykuje kolejne miejsca.
-Pewnie że ona się denerwuje , ojciec przerobi ją na karmę dla Nagini jak nie wygra!- powiedział Draco.
Spojrzałam na niego przerażona , na co On ze śmiechem:
-Tylko żartowałem.
Pansy i Ja jednocześnie dałyśmy mu kuksańca.
-Ach te baby nawet pożartować sobie nie można...
Stwierdził udając że jest obrażony.
Udaj, że się topisz, też się pośmieję.

-5.Miejsce Harry Potter z wynikiem 25 punktów.
HARRY!?

-Kto miał czwarte?
Zapytałam, myślałam że ten przygłup będzie w przynajmniej w pierwszej trójce.
-Chyba ten ciapowaty francuz, no wiecie ten co wiecznie nie wie co powiedzieć.
Stwierdził Blaise bez szczególnego zainteresowania.
Ostatnio nasz Diabełek interesuje się wyłącznie Pansy.
Te gimnazjalne miłości.
-Ostatnie 6 miejsce zajmuje Georgi GeorgijewSPACJAwygrywając tym samym "Laury Głupoty" z 2 punktami na koncie.
To jest taka nagroda? Fenikso, będziemy sławne!
I to by było na tyle rozejść się!- wrzasnął , a po chwili widząc nasze zdziwione spojrzenia dodał - To znaczy możecie zjeść obiad.
A okej, ale tak obrażać uczestników przed całą szkołą? Trochę nieładnie.
Od aŁtorki:
***
No nareszcie dodałam newsa !^^
Newsa? Gdzie? Ja widzę tylko rozdział.
Tak jakoś przyszła wena i wyskrobałam to co przed chwilą czytaliście:)
Notka specjalnie i z dedykacją Nieklasyfikowanej.
Kolejną notkę dodam za około 2 tygodnie.
Jak się pewnie domyślacie już nie długo skończę tego bloga i zastawiam się czy zacząć nową zwariowaną historię o Draco, Pansy i Blaisie , czy też dać sobie spokój z pisaniem blogów.
No nie ważne.
Życzę miłych wakacji i tego byście ani razu nie myśleli o szkole
pozdrawiam

Znowu nie ma numeru?
"Że niby mamy łapać świnie?!"
No to już znamy trzecie zadanie.


Wszyscy zastanawialiśmy się nad ostatnim zadaniem Turnieju, zgodnie stwierdziliśmy że na zwycięstwo szansę mam Ja lub Gabrielle.
Dziś mieliśmy się dowiedzieć na czym właściwie ma polegać to zadanie.
Weszłam do gabinetu Snape'a który wreszcie miał nam podać szczegóły.
-Czekaliśmy tylko na Pannę, Panienko Riddle.
Co wszyscy z tą panienką? 
Wyszeptał tonem "Oj-Riddle-Znów-pakujesz-się-w-kłopoty-!" Gabrielle prychnęła, a Ja demonstracyjnie przeszłam tuż obok niej niby przypadkiem zahaczając o jej ramię.
Usłyszałam jak syknęła w moją stronę "bezczelność" , miałam ochotę ją rozszarpać ale zamiast tego głośno powiedziałam:
-Och,Gabrielle ja też się cieszę że Cię widzę!
Tonem który bynajmniej na to nie wskazywał.
Gabrielle wysyczała w moją stronę kilka zdań po francusku których nawet nie potrafię powtórzyć ale chyba nie było to nic miłego...
Nasze "Uprzejmości" przerwał Snape:
-A teraz podam wam instrukcje co do jutrzejszego zadania.
Będzie ono miało miejsce w na błoniach Hogwardu ( zmienili jeszcze miejsce odbycia się zadania. Czemu nie zrobią tego w Hogwarcie?) oraz na przedmieściach Hogsmeade ,a waszym zadaniem będzie no cóż-
tu pozwolił sobie parsknąć śmiechem- złapanie Pusi.
Złapanie Pusi?!
Pomyślałam co to takiego jest ta "Pusia"?
Wytłumaczyłabym, ale czytają to dzieci.
Może to chimera, smok, pegaz, ent, a może nawet gryf czy żmijoptak.
-Kim.. czym jest Pusia?
Zapytał blady jak ściana Potter.
-Pusia jest- Snape znów się roześmiał- jest świnią.
Świnią?! ?
Żeby zdobyć Puchar Turnieju mamy złapać ŚWINIĘ ?!
Yep.
Zapewne wszyscy się teraz zastanawiali czy Snape nie zwariował.
Ale nie, on nie zrażony ciągnął dalej:
-Wszyscy pewnie wiecie że Hogsmeade oznacza wioskę świń, więc burmistrz tej mieściny wpadł właśnie na pomysł z świnią.
Opis świniaka.
Piekielny prosiak na zdjęciu zionął ogniem.
Hahahahahahahaha, świnia.
***
Następnego dnia około południa cała wszyscy uczniowie zebrali się na błoniach na gigantycznych trybunach wyczarowanych przez McGonagall.
Pierdu, pierdu o kibicach.
Draco widząc że na nich patrzę przesłał mi całusa.
Czy z jego głową wszystko w porządku?
-TURNIEJ CZAS ZACZĄĆ !!!
Wydarli się wszyscy sędziowie na raz .
Pierwsza na błonia wbiegłam Ja chwilę potem Bułgar i oczywiście Gabrielle .
Reszta miała czekać 3 minuty.
Bułgar pobiegł w stronę jeziora, Ja poszłam wzdłuż Zakazanego Lasu.
Nie powinnaś biec?
Gabrielle mnie dogniła.
Stała na przeciw mnie z wyciągniętą różdżką, odruchowo złapałam za swoją.
-Zakoniczmy tio Riddle.
Potrafi powiedzieć "bezczelność", a z "to" już ma problemy? 
Wyszeptała ze zmrużonymi oczami.
Podeszłam bliżej.
-Podaj czas i miejsce.
-W grudniu po południu, hehehehehe.
Taki mały sucharek, jak co notkę :)
Zadął róg informujący że wszyscy uczestnicy są w grze.
Spojrzała w stronę jeziora i wycedziła:
-Tu i teraz !
Jakie świry. Wampiry i świry.
Od aŁtorki:
***
A oto i najdłuższa notka w mojej "karierze" :)
Mam nadzieję że się podoba .
Hmm.. plan jest taki jeszcze jeden rozdział i Epilog i zaczynam nowego bloga .
Tylko? Co ja będę analizować?!
Notka dla Roxenne , z chęcią przeczytam Twojego bloga ale proszę podaj mi dokładny link bo cały czas gdy wpisuję adres Twojego bloga wyskakuje mi "Nieustanna Walka z Powodzią"itp.
A no i dziękuję za miłe komentarze, bez nich już dawno przestałabym pisać a tu proszę 195 komentów, jesteście THE BEST !!!
GREAT!!


Znów brak numeru :(
"7 setnych sekundy"

-Tu i teraz!
Obie odskoczyłyśmy o siebie.
-Przegrałaś Riddle!Lumiera!
Mała kula świetlna wystrzeliła z jej różdżki i oślepiła nas obie.
Szykowałam się by szczelić ją "crucio", gdy nagle usłyszałyśmy złowrogi odgłos dobiegający z Zakazanego Lasu.
Hahahahahahahaha, co zrobić? "Szczelić"? You made my day!
Coś się przybliżało.
Jak się później okazało tym "czymś" była Pusia z drącym się w wniebogłosy francuzem na grzbiecie.
Wskoczyła między mnie i Gabrielle.
Dziwnie się czuję wyobrażając sobie świnię ujeżdżaną przez nastolatka, zionącą ogniem.
Podrywała się do lotu zionąc ogniem w stronę Gabrielle.
Niewiele myśląc złapałam prosiaka za ogon by wypchnąć francuza i samej wygrać puchar.
W ostatniej chwili Gabrielle złapała mnie za nogę.
Trzy razy aŁtorka powtórzyła to imię. 
I wtedy oderwaliśmy się od ziemi.
Francuz zemdlał i z hukiem gruchnął o ziemię.
HUK! GRUCH!
Ja natomiast próbowałam wdrapać się na grzbiet prosiaka i jednocześnie strącić Gabrielle .
To takie trudne wsiąść na zwierzę mniejsze od ciebie co najmniej 2 razy. Trzeba się wdrapywać.
Z oszałamiającym tempem Ja i Gabrielle leciałyśmy na gigantycznej świni.
Wolałam nie myśleć teraz co sobie o mnie pomyślą o mnie moi przyjaciele.
O mnie o mnie.
Ja córka Czarnego Pana podróżuję na gigantycznej świni, a mój największy wróg razem ze mną złapany za moją nogę.
Córeczka tatusia, w każdym ma wroga.
Nieźle.
Ale nasza kochana świnka chyba się zorientowała że ma dwie nie chciane pasażerki i nagle wyhamowała w powietrzu.
Gabrielle wleciała do jeziora jak wystrzelona z procy natomiast ja spadłam w trzciny , a zadowolona świnka wylądowała i pogalopowała sobie dalej.
Galopująca świnia. Dobre.
Podniosłam się z ziemi otrzepałam się z kurzu i nie specjalnie wiedziałam co z sobą zrobić gdy nagle coś poruszyło się w krzakach.
Podniosłam różdżkę.
I wtedy z krzaków wyskoczyło coś czego najmniej się spodziewałam.
Wyskoczył dziad.
Kto?
I to dziad w każdym sensie tego słowa: brudny ,obdrapany i bynajmniej nie pachnący.
-Nie strzelajcie dobra Pani!- wrzasnął "oryginalnie" ubrany przybysz- Nie strzelajcie! To przecie tylko ja!
Nie opuszczałam różdżki.
Menel pod Hogwartem. Dobre! Jeszcze bardziej lubię to opko!
-Czemu się ukrywałeś?!Kim jesteś?!Szpiegujesz mnie?!
Warknęłam nie mniej przestraszona niż on.
Dziad skoczył na równe nogi.
Hop, hop.
-Gdzieżbym tam szpiegował, Pani! Wcale nie szpiegowałem! Usłyszałem tylko hałas i myślałem że to ten wielki świniak wrócił, to żem się i schował! A to tylko Pani spadła z nieba.
Ale kto to jest "DZIAD" ?
To ostatnie stwierdzenie mnie rozbroiło.Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z czegoś jeszcze.
-Wziąłeś mnie za świnię?- Zapytałam groźnie mrużąc oczy i zaciskając palce na różdżce.
-O nie, nie, nie Pani!- wrzasnął wytrzeszczając oczy i opluwając sobie brodę.
-Kim jesteś?- zapytałam zrezygnowana rozważając w myślach czy jest w stanie mi pomóc.
-Piotr, pani. Mówią na mnie Solny Piotr, tak mnie wołają bo potrafię sobie mięsko nieźle posolić.Słowo Daję.
Nowa postać <3
-Nie wątpię.
Burknęłam.
-A więc eee...Solny Piotrze, czy widziałeś dokąd pobiegła Pusi..eee.. świniak?
-W tamtą Pani- powiedział wskazując brudnym paluchem na zamek.
-Eee... dzięki.
Dziad, Solny Piotr. O co tu chodzi?
***
Po półgodzinnym biegu w stronę wskazaną przez Solnego Piotra byłam ledwo żywa.
Usłyszałam dźwięk rogu.
-UWAGA UWAGA DO KOŃCA TURNIEJU ZOSTAŁO 10 MINUT !!!
Wrzasnął magicznie nagłośnionym głosem Snape.
Mimo wszystko dziwne było usłyszeć wydzierającego się Snape.
Zwykle charczał w ten swój "mroczny" sposób który wszyscy znamy i kochamy.
Przyspieszyłam biegu.
Wyłączyłam składnię.
I wtedy ją ujrzałam.
Stała pod drzewem, ryjąc kopytem o ziemie, a z ryjka wychodziły jej kłęby pary. A jej małe świńskie oczka wpatrywały się centralnie we mnie.
Uważaj, bo cię spali!
A potem zobaczyłam Bułgara na drzewie, Gabrielle całą w wodorostach i Pottera gnającego na złamanie karku w stronę Pusi.
-Tylko spróbuj ty mały, bliźniaty morderco mojego ojca!
Doskoczyłam do świni drąc się w wniebogłosy
Najdziwniejsze było to że nie czułam tak jak się spodziewałam kłów olbrzymiej świni tylko coś chłodnego.
Niech zgadnę. Riddle wygrała Turniej Trójmagiczny.

***

-Jak myślicie czy ona... żyje?- usłyszałam dziwnie znajomy głos za sobą.
To pewnie Draco.
-Proszę nie zadawać głupich pytań, Malfoy, Riddle tylko uderzyła się w głowę.
Mówiłam!
Otworzyłam oczy.
Zobaczyłam przynajmniej tuzin par oczu wpatrujących się we mnie.
Maxime nachmurzyła się na wiadomość że najwyraźniej żyję, reszta w tym Snape, reprezentanci innych szkół,Draco, Diabeł, Pansy oraz Solny Piotr
Najważniejszy w tym towarzystwie był oczywiście Solny Piotr.
-Co...co się stało?
Zapytałam.
-Rzuciłaś się na Pusię z wrzaskiem.- stwierdziła Pansy.
Reszta tylko pokiwała głowami.
-I tak przestraszyłaś tego nieszczęsnego prosiaka i innych reprezentantów swoim potępieńczym wrzaskiem że ich dosłownie sparaliżowało.
Hahahahaha. Krzyk Hermiony paraliżuje ludzi!
Dodał Draco głaskając mnie po głowie.
-Wygrałam?!
Ryknęłam zrywając się na równe nogi.
-Tak Riddle, wygrałaś. Zdążyłaś przed końcem Turnieju. Właściwie miałaś jeszcze trochę czasu.-Gabrielle prychnęła, a Solny Piotr wysmarkał się w koniec szaty Snape, na co tamten zareagował warknięciem i kopnięciem biednego dziada.- Zostało Ci 7 setnych sekundy.-Uśmiechnął się ironicznie.
-Puchar wręczymy Ci na balu zakańczającym Turniej.
Od aŁtorki:
***
I koniec.
Specjalnie dodaję tę notkę w piątek 13 bo jest to jakaś taka magiczna data.
Pechowa z tego co słyszałam.

EPILOG

Bal się zaczął.
Nie mogłam uwierzyć że ta stara jędzowata pielęgniarka zabroniła mi na niego iść. I to z powodu paru siniaków i paru mało ważnych zadrapań.
A groziłaś jej kontaktami tatusia?
A wszystko szło tak dobrze. Nawet się czołgało.
A teraz co?
Siedzę wystrojona w śliczną czerwoną suknię wieczorową i pasujące do niej szpilki, umalowana z wytwornym kokiem na głowie i wsłuchuję się w monolog Nott'a chorego na Groszczopryszczkę.
-...no i wtedy ja do niej "Masz jeszcze ognistą?" , a ona "och!" i sobie poszła, kojarzysz Miona?! Laski!Kto je zrozumie!Eeej Miona słyszysz?
Skoro wiedziała, że nie może iść, to po co się ubrała?
Westchnęłam.
Ciekawe co teraz robi Draco... pewnie zaraz tu przyjdzie...
Może tańczy na balu, albo flirtuje z jakąś dziewczyną albo... zaraz tu przyjdzie...
-Witaj Miona!Siema stary!
Tsaa jestem genialna.
W drzwiach stał Draco, ubrany w swoją najlepszą wyjściową szatę.
Zapewne tradycyjną "firankę" jak Ron.
Nott wstał i poklepał go po ramieniu i wyszeptał mu coś do ucha zachrypniętym głosem.
Draco skrzywił się, po czym zaskakująco stanowczo powiedział do Nott'a:
-Stary jestem pewny ,że Milcenta jeszcze jest w pokoju wspólnym-tu uśmiechnął się ironicznie- nie wiedzieć czemu nikt jej nie zaprosił.
Nott też się skrzywił i wybiegł ze Skrzydła Szpitalnego jak z procy, wcześniej jeszcze mrugając do Draco.
Podeszłam i pocałowałam go na powitanie.
-Co ty tu robisz?Jak tu wszedłeś?
- Drzwiami?
-Mam swoje sposoby- powiedział i mrugnął do mnie-, a tak poza tym ślicznie wyglądasz, Pansy naprawdę postarała się przy wyborze sukni dla Ciebie.
Ooo, Hermiona nie potrafi znaleźć kiecki? Niech chodzi w samych czarnych szatach jak Tatuś.
Przypomniałam sobie ile godzin poświęciła moja przyjaciółka najpierw na znalezienie sukni, później na namówienie mnie żebym ją włożyła, no i oczywiście robinie mnie i sobie fryzur.
Nigdy nie byłam fanką strojenia się ,ale tę fryzurę Pansy zrobiła mi ,podobnie jak i makijaż, prawie siłą.
Nagle poczułam wielką wdzięczność do przyjaciółki.
Coś czuję, że ktoś chce się zabawić w Zmierzch.
-A co robią Pansy i Blaise?
- Ślinią się.
-Kiedy ich ostatnim razem widziałem tańczyli tango na samym środku Wielkiej Sali.Muszę przyznać nieźli są, oczywiście tak wytrawny tancerz jak ja...
I ja...
Parsknęłam śmiechem.
Draco też się uśmiechnął.
-Usiądź Miono.
Powiedział i...
Wtedy do sali wpadł Nott.
-Zapomniałem mojego misia.
Jak mogłeś?
Wysapał, podbiegł do swojego łóżka i wziął dużego, pluszowego hipogryfa bez jednej nogi.
-No to Ja nie przeszkadzam.
-Czyżby?
Zapytałam wściekła.
Nott tylko się uśmiechnął i wybiegł.
Usiadłam na moim łóżku.
To już jest jej łóżko? Jak wyjdzie ze Skrzydła Szpitalnego, na pewno weźmie je ze sobą.
Draco stanął przede mną i zawzięcie szukał czegoś w kieszeni.
Chyba znalazł.
Uśmiechnął się i uklęk przede mną.
Nie no, chyba nie oświadczy jej się. Są ze sobą pół roku?
Do sali znów wleciał Nott.
Zapewne na swoich skrzydełkach.
-Wiecie zostawię tego miśka tutaj, no wiecie wtedy wydam się Milcencie bardziej macho.
-IDŹ JUŻ!!!
Wrzasnęliśmy oboje, Nott już bez miśka wybiegł z sali.
Draco wyciągną z kieszeni małe czarne pudełeczko.
-Hermiono czy-uśmiechnął się- czy wyjdziesz za mnie?
-Nie.
Zamurowało mnie. Hermiona weź się orientuj kiedy przychodzi murarz! 
Wpatrywałam się w duży, srebrny pierścień z rubinem w czarnym pudełeczku.
"Tak-myślałam- powiedz tak głupia!"
Po co cudzysłów? I gdzie przecinki?
Draco nie spuszczał ze mnie wzroku.
-T-tak.
Wyszeptałam.
Uradowany włożył mi pierścień z rubinem na palec.
Usiadł na moim łóżku szpitalnym.
Zaśmiałam się.
Posłał mi pytające spojrzenie.
-Zastanawiam się jak Voldemort- ciągle jeszcze nie mogłam się przyzwyczaić do nazywania go per"tato"- na to zareaguje.
Zaśmiał się.
-Och, daj spokój-
Czyli już się zaręczyli, tego się nie spodziewałam.
***wspomnienie Hermiony***

Wigilijna kolacja właśnie się zaczynała.
Czułam się wyjątkowo głupio, przy stole zastawionym dwunastoma wykwintnymi potrawami.
Voldemorot (Nowa postać! Witaj Voldemorocie!)  przypatrywał mi się z zadowoleniem jak przełykam z trudem wielkie kęsy świątecznego puddingu.
To taki piękny widok.
Wszyscy się na mnie gapili.
Mój ojciec zajmował honorowe miejsce i zasiadał na czymś w rodzaju ni to większego krzesła ni to tronu, później zasiadali śmierciożerycy (Nowa grupa społeczna!) i ich rodzina, mniejsi rangą śmiercożercy, kandydaci na śmieciożerców i na drugim honorowym miejscu, niestety bez wygodnego tronu-Ja.
Zrób awanturę ojcu.
-Pora na toast.
- No to chlup, w głupi dziób.
Oznajmił Lucjusz podnosząc się z miejsca.
Na stole z trzaskiem pojawił się skrzat położył tacę z kieliszkami z szampanem i z równie donośnym trzaskiem, zniknął rozbryzgując na Bellę i Snape trochę barszczu.
-Ty mały...
-Pracujemy nad tym ich pojawianiem się i znikaniem na stole.
Wyjaśnił usłużnie Lucjusz.
Bella wstała wycierając rękawem czarnej szaty twarz.
Snape obnażył zęby, zaczynałam się coraz lepiej bawić.
Voldemort porwał największy kielich, wzniósł go do góry i wyszeptał:
Voldi teraz porywa kieliszki. Porywanie czarodziei jest zbyt mainstreamowe. 
-Za zwycięstwo.
I za jednym razem wpakował sobie do ust całą zawartość.
Wszyscy czym prędzej uczynili to samo.
- Draco,kochanie podasz mi kieliszek?- zapytałam bo nie mogłam dosięgnąć wielkich szklanic.
I chyba dopiero po chwili sens moich słów doszedł do wszystkich obecnych.
Lucjusz mruknął do siebie "moja krew", Narcyza się uśmiechnęła, Bella zagwizdała cicho,Snape spokojnie dopił to co miał w kielichu,Draco podał mi kieliszek z uśmieszkiem.
Ciekawe co na to Voldemort.
Ale chyba najbardziej zaskoczył wszystkich mój ojciec.
Zabił go? ZABIŁ GO?!
Równie gwałtownie co obficie wypluł wszystko to co miał w ustach, na Lucjusza, na Narcyzę, na Bellę na Sanpe, na Draco, na mój talerz z tym nieszczęsnym puddingiem i na wszystkich innych w zasięgu rażenia.
Voldi, tak nieładnie!
-Ko..kochanie?!- wycharczał krztusząc się, Bella natychmiast poklepała go po plecach.Zwykle blada twarz ojca zrobiła się teraz równie czerwona jak jego oczy.-Kochanie??!
Wrzasnął wskazując palcem to na mnie to na Draco, któremu w jednej chwili zniknął ironiczny uśmieszek.
Hahahhahahahah Voldemort wszystkich opluł.
***koniec wspomnienia***

-powiedział z sarkazmem-na pewno będzie zachwycony!
Usłyszeliśmy pierwsze takty piosenki granej w Wielkiej Sali.
-Zatańczysz?
-Chętnie.
I tańczyliśmy w rytm słów piosenki Fatalnych Jędz.

To już jest koniec,*
nie ma już nic.
Jesteśmy wolni,
Możemy iść.

Moje życie wygląda inaczej.
Już nie brakuje mi tamtych dni.
Znikają nagle nasze wspomnienia.
Już nie chcę by przeszłość pukała do drzwi.**



To już jest konieeeec,
bo nie ma już nic.
Jesteśmy wolni.
Możemy iść.

To już koniec bejbe, 
Skończyło się love story, 
Jestem już zmęczony,
Wracam dziś do żony.
To już koniec bejbe,
Kłamiesz dla pieniędzy.
Jestem już zmęczony,
Wracam dziś do żony.
To już konieeec....


Od aŁtorki:
***

*Refren piosenki "To już jest koniec" Elektrycznych Gitar. Korzystając z tego że w swoim opowiadaniu autor może wszystko(no prawie^^) podpięłam ją pod Fatalne Jędze.
**4 pierwsze wersy "To już jest koniec"D-bomb , czwarty troszeczkę zmieniłam na własny użytek.
Wstawiłaś przypisy!
I to by było na tyle.
To link do mojego nowego bloga:http://harry-poter-i-zabojca.blog.onet.pl/ mam nadzieję że wam się spodoba choć to zupełnie inna tematyka.
Już wiem, co będziemy analizować w najbliższym czasie!
Wiecie to trochę dziwne uczucie dodawać ostatnią notkę na blogu, ale nad tym Epilogiem starałam się wyjątkowo.
Mogłaś nigdy nie skończyć, jak większość aŁtorek.
Tą notkę dedykuję wszystkim którzy kiedykolwiek czytali moje opowiadanie.
No ja już nie przynudzam.
Czekam na komentarze!
pozdrawiam


I tak o to zanalizowałyśmy całe opowiadanie. Ładny koniec, trzeba przyznać. Za tydzień nowa analiza, nowy paring, nowa historia. Oczywiście sami możecie wysłać nam nowe opko do analizy. Nasz email kwmsjg@o2.pl, jestebogiem@gmail.com.

I oto pierwszy raz na tym blogasku zanalizowałyśmy skończone opko. To takie wzruszające.



1 komentarz:

  1. Szkoda, że nie opisała ślubu ;c
    I życia po ślubie ;c
    I życia po śmierci XDD
    A tak przy okazji, Voldemorot ma niezły zasięg jeśli chodzi o plucie! XD

    OdpowiedzUsuń