Początek .
1 Wrzesień 2012
Minęły 2 miesiące od kiedy Hermiona spotkała się z Harry’m, Ron’em, Ginny, George’m oraz Fredem (Percy'm, panem i panią Weasley, Charlie'm i Bill'em) Najbardziej cieszyła się na spotkanie z Fredem. Podobał się jej, a nawet czuła coś do niego od ich pierwszego spotkania. Hermiona wróciła skończyć 8 rok szkoły (Rozumiem, z okazji tego, że Fred nie zginął w gruzach dodali jeszcze jeden rok nauki) Wydoroślała widocznie miała większe usta (Takiej wielkości jak murzynki?) , zgrabniejsze i dłuższe nogi oraz piękne długie loki które podkreślały jej brązowe oczy. Fred nie zmienił się ani trochę, wciąż był dziecinny i lubił wymyślać różne smakołyki podobnych do krwotoczek truskawkowych. Harry po długim czasie milczenia odezwał się pierwszy (Zaraz, to Harry tam jest?!) :
Nagle jej pocałunek z Ronem przestaje mieć znaczenie, bo czuje coś do Freda.
- No to chodźmy, pociąg zaraz odjeżdża.
- Tak tak.. masz racje chodźmy – Powiedziała po długim czasie zamyślenia Hermiona
Myślała o swoich ustach jak u murzyna oraz o długich nogach i lokach, które podkreślają jej brązowe oczy.
- Co jest z tobą ? – Zapytała ją Ginny .
- Co ? Co ? Ze mną ? Nic – skłamała .
- Przecież widzę, Fred ci się podoba – wyszeptała dziewczyna której patronusem był piękny koń
Po prostu Ginny albo jak w poprzednim blogasku była białogłowa, to teraz rudogłowa.
- No i co z tego ? Masz rację, ale nikomu nie mów – Po prosiła ją
A po tem ona po pytała innych czy się z nią nie zgodzą.
Kiedy już wszyscy uporali się z bagażami, wsiedli do jednego przedziału. Harry usiadł z Ginny jego największą dotychczasową miłością, Ron usiadł koło Hermiony i objął ją ręką, dziewczyna miała dość nie mrawą minę – żaden z jej przyjaciół nie wiedział że w jej mózgu (To proste nie wiedzieli, że ma mózg. Sądzili, że niechcący ktoś walnął w nią zaklęcie i teraz w jej głowie jest pusta czarna dziura) właśnie toczy się zażarta walka ” Fred ? Przecież to brat mojego chłopaka ! – No tak ale jest taki ładny ! ”
Co tam Ron! Bierz trupa!
Hermiona nie wiedziała co ma myśleć przez najbliższe pare dni, Fred wydawał się całkiem atrakcyjny, przystojny no i umięśniony, a Ron ? Nie oszukujmy się to jedna wielka ciepła kluska, ale dziewczyna jednak nie mogła porzucić Rona który ją kochał przerażliwie mocno .
Kochał ją bardziej niż kluska zupę *__*
- Hermiona – Powiedział Fred – Co z tobą ?
- Nie no nic.. po prostu źle się czuje, idę się przejść – Skłamała .
- Chcę iść z tobą ! – Zaproponował Ron .
- Nie – odmówiła – ja chcę iść sama .
- Tylko zaraz wróć za niedługo wysiadamy ! – Powiedziała Ginny .
Hermiona szybkim krokiem wyszła z przedziału w jej mózgu nadal toczyła się zażarta walka. (Same zażarte walki na tym blogasku!) Przechodziła po wszystkich wagonach aż natknęła się na wagon ślizgonów, widziała Dracona i Lunę całujących się (pamiętacie DRALUNE?) . Kompletnie zamgliło jej oczy, nie mogła uwierzyć do końca w to co widziała, a jednak odezwał się natarczywy głos w jej mózgu ” No widzisz oni się nie wstydzą razem być ! Ty też byś mogła być z Fredem ! ” Dziewczyna przechodząc przez ich wagon spodziewała się głupich komentarzy na jej temat typu ” szlama idzie ” ale wydawało się jej że wszystkim po stoczeniu walki z Voldemortem – którą oczywiście wygrała Armia Dumbledora wszystkim ślizgonom na widok Rona,Harry’ego i Hermiony uśmiech schodziły z twarzy . Dziewczyna opuściła wagon ślizgonów i starając się szybko przejść truchtem przebiegła wagon Krukonów, już chytała klamkę gdy zaczepiła ją Cho Chang .
Cho Chang? To ona już nie skończyła szkoły?
- Hermiono – zwróciła się do niej – Czy to prawda że Harry chodzi z Ginny ?
- Tak to prawda i na twoim miejscu życzyłabym im szczęścia, jak skończyłaś to pozwól że już sobie pójdę – Warknęła i odeszła.
Hermiono, kultury trochę! Tak warczeć na ludzi?
Hermiona zaczęła wracać do swojego wagonu gdy była już blisko usłyszła szepty które mówiły ” Ron to co że to twoja dziewczyna może i będzie moją ” Zdecydowanie rozpoznała głos wysokiego rudzielca, jednego ze wspaniałych bliźniaków – Freda .
Przez głos da rady rozpoznać wielkość i kolor włosów.
- Yhm Yhm – odchrząknęła przerywając kłótnie – Zakładajcie szaty zaraz będziemy .
Zaczyna już 8 rok szkoły i ciągle ten sam tekst w pociągu.
- Hermiono.. to.. nie tak.. jak myślisz… – Próbował tłumaczyć się jeden ze wspaniałych rudzielców - To nie ja, to wszystko jego wina, ja nie chciałem!
- Ach tak Fred tylko się zakochał ale to nie tak jak myślisz – Wtrącił się George.
Hermiona czuła że się rumieni, szybko wcisnęła swoją szatę na siebie i wyszła z przedziału kierując się do drzwi pociągu. Nie mogła patrzeć na to jak Ron i Fred się kłócą – Dwaj ważni faceci w jej życiu toczą o nią walkę, po chwili z ich wagonu wyszła olśniewająca ruda dziewczyna podobna do wiewiórki .
- Nie martw się – pocieszyła ją .
- Ginny ja nie wiem co mam myśleć – powiedziała Hermiona spuszczając głowę .
- Pogadaj i z Fredem i z Ronem tak będzie…
Co będzie?
I nie dokończyła ponieważ z przedziału wyszedł Fred, wyraźnie się speszył i szybko wszedł spowrotem .
Co zrobił?
Pociąg wyhamował, wysiedli kierując się do zamku, w oddali słyszeli głos Hagrida który wołał ” Pirszoroczni tutaj ! Spieszyć się pirszoroczni ” Hermiona zauważyła że Fred posyła jej swoje zawstydzone uśmiechy jeden nawet chciała odwzajemnić ale właśnie w tym momencie kiedy spojrzała na Freda, Ron ich rozdzielił .
Czy ty też wysyłasz zawstydzony uśmiechy osobie, która właśnie się dowiedziała, że ją kochasz?
- Może byś się tak odwalił od mojej dziewczyny ? – wykrzykiłwał .
Też sobie powykrzykiłwuję.
- Zluzuj majty – żachnął się Fred .
- Kup bokserki.
****
Kiedy dotarli do zamku Hermiona poszła prosto do salonu gryfonów, nie miała ochoty jeść ani pić. Ku jej zdziwieniu po chwili pojawił się Fred :
Fred ją uratuje od śmierci głodowej!
- Wiem że jesteś jego dziewczyną ale ja po prostu… czuje.. coś do ciebie..
- Chyba pierdłam przed chwilą...
- Ja też.. no ale przecież.. R..rawrr
I nie zdążyła dokończyć bo Fred znienacka pocałował ją – Nie chciała przerwać tego pocałunku wręcz przeciwnie chciała żeby trwał wieczność.. Kiedy w końcu ucisk ich ust przestał być tak mocny jak przed chwilą Hermiona rzuciła mu się w ramiona, przytulali się i nie mogli skończyć, i zapewne trwało by to jeszcze długo gdyby do salonu nie wszedł Ron. Był cały czerwony – nawet jego uszy płonęły .
Dajcie gaśnicę!
- Ron to nie tak.. wcale.. - tłumaczyła się .
- Aha.. No to ja wam nie będę przeszkadzał – żachnął się i wyszedł.
Hermiona była rozerwana na dwie części – z jednej chciała pobiec za Ronem za z drugiej zostać tu z Fredem przez wieczność.. Czyli do czasu aż go rzuci dla kolejnego chłopaka...
- No to ja pójdę.. przemyśl wszystko – powiedział Fred i odszedł w stronę Dormitorium chłopców.
Hermiona zrobiła po nim to samo.. całą noc nie spała tylko cicho szlochała w poduszkę ..
CDN .
Złowrogie
1 Wrzesień 2012
Roztrzepana dziewczyna położyła się spać o 1 w nocy (mam tu złe skojarzenia), w głowie wciąż miała Freda. Hermiona po tak ciężkiej dla niej nocy zaspała na 3 pierwsze lekcje i zdążyła pójść dopiero na wróżbiarstwo które w tym roku wyjątkowo mieli mieć z klasą starszą do której chodził jeden z bliźniaków Weasley w którym zadurzyła się niezwykle bystra czarodziejka (Wiadomo, w końcu to blogaskowa Mary Sue). Kiedy już powoli schodziła po schodach natknęła się na Rona. Chłopak kiedy tylko ją zauważył odszedł szybko jakby miała w ręku coś niebezpiecznego, np. siekierę, Hermiona nie przejmowała się nim miała zamiar go przeprosić jednak ważniejszy był dla niej teraz Fred. Wyszła z pokoju i udała się do najwyższej wieży na wróżbiarstwo już miała zamiar wchodzić po drabinie kiedy zaczepił ją… Draco.. Mimo to że jasny blondyn zrobił się przystojniejszy, ładniejszy i zdecydowanie bardziej umięśniony oraz uwodzicielsko patrzał się w oczy Hermiony ona myślami była daleko.
Czy w tym Hogwarcie wszyscy wyładnieli i zaczęli chodzić na siłownie?
- Co chcesz ? – zapytała w końcu .
- Ten jeden z bliźniaków kazał ci to przekazać – powiedział Draco .
- aha. dzięki – powiedziała wyrywając świstek z ręki Dracona .
Draco bardzo chętnie przekazywał liściki miłosne, czasami przebierał się za amora i paradował w samej pieluszce po zamku, ku radości uczennic i nauczycielek.
Kiedy Malfoy odszedł, dziewczyna przeczytała co było tam zapisane :
Jesteś dla mnie ważna, kocham Cię, i nawet jak jesteś dziewczyną mojego brata nigdy z ciebie nie zrezygnuje
I kto mi powie co było tam zapisane, bo jakoś cytatu nie widzę.
Hermiona czuła jak się rumieni, poczuła motylki w brzuchu – były ich tysiące.
Spotkajmy się dzisiaj przy posągu na trzecim piętrze o 20 – Fred .
Fred kontaktuje się z nią telepatycznie?
Dziewczyna jak najbardziej postanowiła iść na spotkanie, tak samo kochała Freda jak on ją – Musiała tylko zerwać z Ronem a to nie będzie łatwe tym bardziej że ją kocha. Udała się na wróżbiarstwo nie zastała tam Freda, był tam Harry, Lavender, Neville, Seamus , Katie Belli George który podszedł i szepnął jej na ucho : ” Harry nie jest tym zachwycony lepiej koło niego nie siadaj usiądź tu ze mną i Katie dobrze wiesz że jest przyjacielem Rona i cały czas będzie cię o wszystko pytać ” (Trochę za długi ten szept, nie uważasz?) Więc Hermiona usiadła, nowa nauczycielka wróżbiarstwa zatrudniona po tym jak Sybilia zrezygnowała, była zupełnie do niej nie podobna zwała się Angelina Roxes i nie opowiadała ciągle o wiszącej śmierci, tylko przepowiadała dość trafne rzeczy. Oczywiście Parvati i Lavender nie były zachwycone tym że ich ulubiona nauczycielka już tu nie pracuje i nadawały cały czas na profesor Roxes że jest starą oszustką. Dziewczynę zastanawiało gdzie jest Ron i Fred, George który to wyraźnie zauważył powiedział :
Poszli na solo.
-Pobili się. Nie martw się, Freda tu nie ma bo ma szlaban u Flitwicka razem z Ronem .
- Tak ? a co się stało ?
- Wczoraj po tym zdarzeniu z Ronem pobili się, Fred rzucił na niego drętwotę Ron się przegibał i spadł ze schodów, cały się połamał ale Pani Pomfrey go nastawiła – odpowiedział.
- Nie spodziewałabym się tego po nim, Fredowi nic się nie stało ? – Zapytała
- Nie. Ma tylko parę blizn bo Ron go szarpał – żachnął się .
Ulubiony zwrot aŁtorki: "żachnął się"
Hermiona przez resztę lekcji siedziała w swoim krześle zaniepokojona.
- Granger – powiedziała do niej profesor Roxes – Idź do dormitorium, słabo mi wyglądasz .
- Nie na prawd..
- Tak na prawd, cokolwiek to znaczy. Idź i mi tu nie gadaj !
Opuszczenie tej lekcji było dobrą rzeczą dla Hermiony miała więcej czasu na przemyślenia. Kiedy szła do pokoju wspólnego napotkała Rona :
- Herm.. hermion-na przepraszam – Jąkał się przeraźliwie .
- Nie masz za co – powiedziała .
- Hermio..ona F..fred.. g..gabinet F..litwicka… – wyjąkał .
Dziewczyna szybko wstała i pobiegła do gabinetu nauczyciela zaklęć, spotkała tam obecną dyrektorkę Minervę Mcgonagall i Flitwicka . Podeszła bliżej i ujrzała Freda, siedział nieruchomo na krześle.
- Co mu się stało ? – Spytała rozpaczona.
- Ron Weasley rzucił na niego złowrogie zaklęcie ale wyjdzie z tego. Musimy go zanieść tylko do pani Pomfrey – Powiedziała Mcgonagall . Flitwick uniósł freda (co?) na niewidzialne nosze i przeniósł go aż do skrzydła szpitalnego Hermiona towarzyszyła im cały czas. Złożył go na łóżku, pielęgniarka po prosiła by dziewczyna podawała mu co pół godziny eliksir z bezoarem. Hermionę ciekawiło jakie zaklęcie go trafiło i czemu akurat Mcgonagall od razu nie powiedziała jej jakie to zaklęcie. Rozmyślania Hermiony przerwały jęki Freda które wyraźnie brzmiały ” Heeee..rrmionaa.. kooo..cham… ci…ee ” Dziewczyna zaróżowiła się po same pachy, poczuła jak płonie po cebulki włosów, Fred leżał nieruchomo ruszały się tylko jego usta kiedy łapała go coraz mocniej za rękę..
Jak to napisała jedna z czytelniczek " No nareszcie koniec Hermiony Riddle XD
Rzygałam już jej idealnym światem XD " teraz będziemy zwracać gorszy świat, świat Hermiony Granger..
CDN
Dziękuję za te informację, myślałam, że skończysz na tym jakże ciekawym rozdziale.
Kłótnia.
Wreszcie coś ciekawego.
2 Wrzesień 2012
Dziękuje ci możesz już iść Panno Granger – Powiedziała jej pani Pomfrey – Odpocznij możesz wpaść tu jutro .
- Proszę pani ja mam pytanie…
Znowu nie wstawiamy przecinków, jeej.
- Tak ?
- Jakie zaklęcie trafiło Freda ?
Pani Pomfrey wyraźnie się skrzywiła, Hermiona zauważyła że nie jest to koniecznie temat na który chciałaby rozmawiać.
- Nie możesz wiedzieć, możesz już odejść – Odpowiedziała jej po dłuższej chwili milczenia – Fred wyjdzie stąd za 2 dni .
Hermiona nie kryła wściekłości na Rona, postanowiła się od razu do niego skierować i powiedzieć mu co o nim myśli a nawet jakby trzeba było mogłaby go zabić (pewnie i tak by wszyscy wszystko zwalili na Voldka, że "niby się ZNOWU odrodził" ) Szybko przybiegła, stanęła przed Grubą Damą powiedziała nowe hasło (świstak) i przebiega przez pokój główny do dormitorium chłopców. Ron siedział na swoim łóżku w przykrótkiej kasztanowej piżamie .
Najważniejsze w tym fragmencie to nowe hasło "otwórz nawias świstak zamknij nawias".
- Co ty zrobiłeś oszołomie !? – wykrzyczała w jego kierunku wściekła Hermiona.
- Byłem o ciebie zazdrosny ! Też byś to zrobiła na moim miejscu! – tłumaczył się zaciekle rudzielec.
- Nie mogłeś ze mną normalnie porozmawiać ?! – przekrzykiwała go .
- Hermiono …
- Co Hermiono ?! Zawsze mogłeś porozmawiać ! – krzyczała.
- KOCHAM CIĘ – Wykrzyczał Ron z wyraźnym naciskiem – A jak trzeba będzie to zabije Freda i każdego kto się w tobie zakocha !
- Co.. co ty bredzisz?.. – Zapytała przerażona – Ron.. nie.. nie możesz go zabić..
- A wiesz że mogę ?!
Znając działanie ludzkiej psychiki, nie będziesz zbytnio w stanie zabić osoby, z którą się wychowałeś.
- Nie . wiesz Ron ja wychodzę, jak na razie muszę od ciebie odpocząć !
Ron zabije Fred'a , a Hermiona Ron'a ?
I wybiegła z dormitorium chłopców, zaraz po tym Ron rzucił się na swoje łóżko, i zaczął szlochać – co było do niego nie podobne, nie znosił płaczu, ani swojego ani czyjegoś . Jednak przez tą noc miał wiele do przemyślenia. W tym samym czasie Hermionę pocieszał Harry z którym minęła się w pokoju wspólnym biegnąc do swojego dormitorium .
- Hermiono skoro Fred jest dla ciebie ważny wytłumaczę to Ronowi – Zaproponował jej chłopak z blizną .
Chłopak z blizną. Dobra peryfraza.
- Harry… ni..ee rozuu..umiesss..z o..nnn g..o zabbb…ij..ee – szlochała mu w ramię .
Ten zapis wymowy jest równie ważny jak hasło.
- Spróbuję jednak z nim porozmawiać a teraz chodź, jest już późno zaśpisz też jutro (Nie rozumiem treści zdania, która zaczyna się od przecinka) – Złapał ją za ramię i lekko popychając zaprowadził do jej dormitorium, na Hermionę czekała cała noc przemyśleń, zakochała się w Fredzie ale nie chciała niszczyć swojej przyjaźni z Ronem. Dochodziła północ Hermiona cały czas myślała czy Ron serio byłby w stanie zabić swojego brata przez to że ten się w niej zakochał . Postanowiła rankiem wstać pójść do skrzydła szpitalnego i ostrzec Freda przed wściekłym Ronem.
- Fred, Fred. Bądź ostrożny. Ron ma cię zabić.
HUK
Jebdupdup.
Hermiona usiadła na łóżku i patrzyła się w drzwi do dormitorium dziewczyn które ktoś otworzył najwidoczniej zaklęciem (Bombarda) (Treść zaklęcia jest najważniejsza!) W końcu w drzwiach zauważyła zarys sylwetki, dokładnie takiej samej jaką miał Fred, umięśnioną. Gdy w końcu ten ktoś wszedł do dormitorium Hermiona rozpoznała Freda od razu był jakiś inny lecz nadal wysoki i przystojny nadal ze swoim uwodzicielskim spojrzeniem, szybko do niej podszedł usiadł .
To pewnie Ron, po eliksirze wielosokowym.
- Fred jak się tu dostałeś ? Przecież chłopcy nie mogą wejść do dormitorium dziewczyn ! – Zapytała.
Ale dziewczyny mogą do dormitorium chłopców.
- To teraz jest naprawdę nie ważne, w porównaniu z tym że Ron prawie mnie wykończył – Powiedział.
- Nic ci nie jest ? – Zapytała po krótkiej chwili kiedy świdrowała go spojrzeniem.
Nie zabij go tym świdrem!
- Nie. Co prawda Pani Pomfrey chciała żebym dłużej został ale ja musiałem się z tobą spotkać .
- Fred.. wiesz ja chciałabym ci coś powie…
- Kocham Cię ! – Wykrzyczał Fred przerywając jej – i nie obchodzi mnie czy Ron mnie zabije, ale wiesz wolałbym żyć.
Hermiona wpatrywała się w chłopaka, wyobraziła sobie co by jednak było gdyby Ron go zabił. Od razu do myśli wpadł jej Kamień Wskrzeszenia ale przecież go nie miała. Po dłuższej chwili milczenia wybąkała :
- J…ja t..też Cię.. Koch..cham..
- Hermiono naprawd..
- Prze..s..ta.ń , n..a..ucz s..ię m..ówi..ć
Nie skończył zdania bo Hermiona całą siłą go do siebie przytuliła, poczuła się wspaniale. Oboje chcieli żeby to trwało i trwało. W końcu oboje się puścili, Fred zdobył się na chwilę odwagi i spytał :
- Byłabyś ze mną ?
- Co ? Tak, no pewnie – Odpowiedziała dziewczyna.
Zanim jednak Fred zdążył cokolwiek więcej powiedzieć, ich usta złączyły się. Było to wspaniałe uczucie jakiego nigdy nie doznała wcześniej całując bądź przytulając Rona. Zbliżał się świt, za niedługo miało być śniadanie a oni nie spali ani chwili, wciąż ze sobą rozmawiali, przytulali się i snuli przyszłość . Hermiona jednak zaproponowała zejście na śniadanie .
Ktoś mi powie jak się snuje przyszłość?
- Chodź, śniadanie zaraz będzie.
- Ja nie idę, możesz iść. Muszę iść do Pomfrey kazała mi wczoraj - Stwierdził .
- To do zobaczenia – Hermiona podeszła ucałowała chłopaka w policzek i wyszła .
W pokoju wspólnym zauważyła że Ron kłóci się z Harrym .
- Nie rozumiesz że ten wstrętny gnojek się wtrącił ?! – Wykrzykiwał rudzielec .
- Ten wstrętny gnojek, jest twoim bratem i ma imię.
- Słuchaj jak ona go kocha a on ją to nic nie poradzisz ! – Wrzeszczał jak opętany Harry.
- No to go zabiję !
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA opętało mnie!!!! No i co z tego że go zabijesz ? Nie pamiętasz że miłość jest silniejsza niż śmierć ?! Tak właśnie przeżyłem – dzięki miłości ! – stwierdził .
Hermiona nie wytrzymała wtrąciła się do ich kłótni, mimo to że wcale nie chciała tego robić.
- Ej chłopcy spokój !! – wrzeszczała mimo to że głośno i tak jej nie słyszeli .
- Wiesz co Ron ? – Powiedział Harry – To ty powinieneś umrzeć – Nie Fred .
I to już na koniec 7 roku, kiedy uczęszczaliście do szkoły, a nie niszczyliście horkruksy.
- Tak uważasz ? To może mnie zabij?- Zaproponował Ron .
- Bardzo chętnie ! – Krzyknął - Avada Kedav…
Avada Kedavra, Harry nawet ty nie umiesz mówić?
- DOSYĆ !! – Wykrzyczała dziewczyna tak głośno że w końcu ją usłyszeli i oprzytomnieli . Hermiona nie mogła uwierzyć że przed chwilą Harry chciał zabić swojego najlepszego przyjaciela – Co wy wyczyniacie ?!
- Co już się z nim nie obściskujesz ? – Spytał Ron .
- Przynajmniej jest porządny nie to co ty ! – odpowiedziała i wybiegła truchtem (Truchtem?! Nawet jej się nie chciało sprintem?) z pokoju i przelazła pod dziurą w portrecie. Wcale nie miała ochoty jeść nie zeszła na śniadanie udała się wprost do profesor Mcgonagall, chciała opowiedzieć jej o dziwnej sytuacji ale po chwili oprzytomniała. Co by jej powiedziała Mcgonagall ? Pewnie że ” Nie obchodzą mnie wasze sprawy miłosne Panno Granger, powinna pani udać się na lekcje za pięć minut dzwonek ” Tak, to było bardzo prawdopodobne do niej..
Prawdopodobne do niej?
Tak, tak wiem. Czekacie na podsumowanie i zapowiedź, ale bardzo mi przykro, dla mnie w tym opku nie dzieje się nic ciekawego.
Poczekajcie na dalsze rozdziały. Spoiler, Fred umrze za Hermionę. :(
OdpowiedzUsuńHahahah! w pewnych momentach myślałam, że się posikam ze śmiechu :D Chociaż akurat w tej notce było jak dla mnie trochę za mało waszych zacnych uwag:P Błagam o więcej :P
OdpowiedzUsuńAle mnie to wciągnęło ,normalnie .... XD
OdpowiedzUsuńW ch*j ciekawe ,dziękuję dobranoc.
RON MOGŁEŚ ZGINĄĆ! XD
Zajebiste *o*
OdpowiedzUsuńtrochę za krótkie ale i tak świetne :D
I ten kawałek <3
- Wiesz co Ron ? – Powiedział Harry – To ty powinieneś umrzeć – Nie Fred .
- Tak uważasz ? To może mnie zabij?- Zaproponował Ron .
- Bardzo chętnie ! – Krzyknął - Avada Kedav…
nie ma to jak zabicie swojego najlepszego przyjaciela xD
kup bokserki ♥
OdpowiedzUsuń"Czy w tym Hogwarcie wszyscy wyładnieli i zaczęli chodzić na siłownie?" Wszyscy prócz Rona. Ron to kluska ;P
OdpowiedzUsuńHahahaha, no nie mogęęęę :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten kawałek, który zacytowała Sysiaa :D ♥
Nie bardzo mi się spodobała analiza. Była jak na mój gust zbyt sztywna. Zabrakło żartów co wyraz, że tak to ujmę...
OdpowiedzUsuń