Przepraszamy za brak analizy wczoraj, ale rozumiecie, małe problemy z komputerem ;)
Harry bardzo przeżywał śmierć Syriusza. Teraz nie miał już żadnej rodziny. Ciągle wmawiał sobie, że to wszystko stało się przez niego. Nie mógł sobie wybaczyć, że nabrał się i poszedł wtedy do Departamentu Tajemnic… Był bardzo przygnębiony. Mieszkał teraz na Grimmauld Place 12, w dawnym domu Syriusza. Oczywiście, bo przecież śmierciożercy nie mogli tam teraz wejść ;) Teraz był to jego dom, ponieważ ojciec chrzestny zapisał mu go w testamencie. Dzielił dom z Lupinem, bo sam nie mógł zostać. Mało się odzywał. Po prostu nie chciało mu się żyć. To niech sobie skoczy z testrala (oczywiście jak będzie już w powietrzu).
Lupin nie ma co robić tylko zajmować się Harrym.
Wakacje dopiero się zaczęły. Był ciepły letni wieczór. Powoli zaczęło się ściemniać. Jak romantycznie. Lupin czytał gazetę, a Harry się uczył. Nie mógł znaleźć innego zajęcia niż przeglądanie książek. Wtedy przynajmniej w jakimś stopniu zapominał o swoich problemach. Zaklęcia obronne, klątwy… naprawdę ciekawa książka. Lektura pochłonęła go… Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Lupin nie mówił nic o gościach na dzisiejszy wieczór. Wilkołak zerknął na niego zza gazety. Lupin jako wilkołak spokojnie czyta sobie gazetę, w najmniejszym stopniu nie ma ochoty go zjeść czy coś. Chyba, że łyknął eliksir wtedy to jest zrozumiałe.
Tutaj czas przeszły aż tu nagle dzisiejszy wieczór i znów czas przeszły. I jaki tu czas został zastosowany?
-Idź otworzyć, Harry- mruknął i dalej czytał gazetę. Harry otwiera drzwi, zielone światło, koniec.
Chłopak wywrócił oczami. Jakie to urocze... Dlaczego on? Lupin nic nie robi, tylko go ‘pilnuje’. Harry miał już go dość. Wziął książkę i zszedł na dół po schodach. Przeszedł korytarz, na którego ścianach było rozwieszone wiele obrazów. Otworzył drzwi i chciał powiedzieć ‘dobry wieczór’, kiedy nagle po prostu go zatkało, to znaczy jego rury. Książka wypadła mu z rąk i otworzył usta nie widząc co powiedzieć. W stał przed nim… Draco Malfoy. W CZYM?! Jego największy szkolny wróg. W jednej ręce trzymał walizkę, a drugiej karteczkę z adresem. :O
-Malfoy?! -tylko dyle z siebie wydusił po czym padł martwy na podłogę.
-Tak, to ja -westchnął. - Jest Lupin? -spojrzał na niego lekko unosząc brwi. -I może wpuściłbyś mnie do środka? Malfoy... nic do tego nie wymyślę...
-Jasne, jest. Zaraz po niego pójdę.- odsunął się trochę, a blondyn wtoczył się z walizką przez próg. Harry zamknął za nim drzwi. Poszedł w stronę schodów, żeby zawołać wilkołaka. Czuł się jakby to wszystko był sen, zły sen. Co do cholery robi Malfoy w jego domu?! W dodatku jeszcze z tą walizką… a co już nawet walizki nie można wziąść?
To nic dziwnego, że Malfoy przychodzi do Lupina.
-Lupin, złaź na dół! -wrzasnął. Nie miał do niego żadnego szacunku. No oczywiście, cały Harry! To nie był jego ulubiony nauczyciel. Po chwili mężczyzna był już na dole.
-Wybacz, ale co robi Malfoy w moim domu? -spojrzał na niego ze złością.
-Co? Nie powiedziałem ci? Draco będzie u nas mieszkał. -powiedział, jakby to było całkiem normalne.
-Nie jakoś, zapomniałeś.
Nie u was, to DOM HARRY'EGO.
Lupin już się wczuł w rolę kochającego partnera.
-Mieszkał?! Dlaczego ja o niczym nie wiem?! A tak w ogóle to z jakiej racji on ma tu mieszkać?! Przecież ma dom, rodziców… -gniew był w nim coraz większy.
Zaraz eksploduje i trzeba go będzie zbierać na szufelkę.
-Oh, wybacz mi Harry. Zdaję się, że ja ci w ogóle nic nie powiedziałem… -westchnął. -Ale teraz trzeba zająć się gościem.
Gościem? Jakim gościem?! To jest Malfoy, a nie żaden gość!
-Harry! Rodzice cię nie nauczyli, znaczy twoje wujostwo, że GOŚĆ W DOM, BÓG W DOM? Ty hultaju! Ja cię jeszcze wychowam!
Nie wiedział o co w tym wszystkim chodzi. Malfoy ma tu mieszkać? W tym domu? Jak, dlaczego? Miał nadzieje, że zaraz mu ktoś wszystko wyjaśni. Lupin wziął walizkę ślizgona i poszedł zanieść ją na górę. Chociaż tak bardzo nienawidził Dracona, poczuł, że powinien potraktować go jak człowieka. Podszedł do niego i spojrzał niepewnie na jego twarz.
Nie wiem jak wy, ale ja się rumienię. Harry tak postępuje dziewczyna, czemu po prostu nie wyjdziesz na pole żeby ochłonąć? Twój wróg będzie Z TOBĄ spał....
-Chcesz… się czegoś napić? -skrzywił się lekko. Nie mógł uwierzyć, że rozmawia z Malfoyem w taki sposób.
-Potter, ale ty miły jesteś -uśmiechnął się. -A wiesz, że z chęcią, bo chce mi się pić… Napiję się wody, gdyż jestem na diecie- w jego uśmiechu było widać nutkę złośliwości.
Wwwody?
-Dobra, to chodź ze mną do kuchni -szedł korytarzem, a Draco za nim. Cały czas nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Spodziewał się różnych rzeczy, ale nigdy by nie pomyślał, że ktoś taki go odwiedzi… czy zamieszka u niego. Ta myśl naprawdę go przerażała.
Weszli do kuchni. Harry wziął czystą szklankę, nalał do niej wody i podał blondynowi. Oczywiście najpierw tam napluł. Chłopak wypił kilka łyków.
To fascynujące.
-Co? Nie życzysz mi, żebym się udławił? -zaśmiał pod nosem.
-Dobra, Malfoy. Nie gadaj głupot, tylko mi powiedz o co w tym wszystkim chodzi? Bo mi nikt nic nie powiedział… -poczuł się trochę głupio. Wyszło na to, że nikt mu nie mówi o ważniejszych sprawach.
-Eh… A ty oczywiście niedoinformowany- pokręcił głową. -Więc opowiem ci całą tą historię, tylko uważnie mnie słuchaj i nie przerywaj -oparł się o blat stołu.- Otóż kiedy mój ojciec został zamknięty w Azkabanie, zrozumiałem, że nie chcę być taki jak on i tak samo skończyć. Czyli inaczej po prostu chciałem przejść na ‘dobrą stronę’. Powiedziałem o tym matce, a ona się wściekła, w twarz mnie uderzyła… czyż to nie okropne? Z resztą to nie ważne. Kazała mi się wynieść z domu. Ale nie miałem gdzie iść… Skontaktowałem się więc z Dumbledorem, a on jeż resztę załatwił… -westchnął. -No i trafiłem tutaj. Mam tu mieszkać do końca wakacji, potem się zobaczy…
Dumbi decyduje o twoim domu za ciebie, super.
Powoli docierało to wszystko do Harry’ego. Malfoy przeszedł na dobrą stronę… wyrzucili go z domu… i musi z nim spędzić całe wakacje… Ostatnie nie zbyt mu się podobało. Wakacje z nim będą na pewno gorsze niż te spędzane u Dursleyów.
Oczywiście, ponieważ Draco zacznie przystawiać się do Hermiony.
-Tak więc… Teraz jesteś dobry, Malfoy? -tylko to pytanie przyszło mu do głowy.
-Ja? Dobry? -parsknął śmiechem. -Ja zawsze będę zły. Po prostu nie chcę służyć Czarnemu Panu. -uśmiechnął się wrednie.
-Taa jasne -wywrócił teatralnie oczami.- W takim razie przez ponad półtorej miesiąca jesteśmy na siebie skazani? -lekko uniósł brwi.
-O, Potter, ty umiesz liczyć? Normalnie wow… -uśmiechnął się złośliwie.- Tak, na to wychodzi. Nie wiem, czy wytrzymasz to psychicznie.- zaśmiał się cicho.
Uśmiechnął się złośliwie kropka pauza. Hmm... Uśmiechnął się złośliwie złotych?
-Nie martw się o mnie Malfoy. Ja ci jednak radzę być grzecznym, bo to jest mój dom i w każdej chwili mogę cię z niego wywalić. -uśmiechnął się zadowolony z siebie, że mu dogadał.
Och... Jakiś ty dzielny i męski. DOGADAŁEŚ MU!
-Ale tego nie zrobisz -wyszczerzył swoje piękne białe zęby w szerokim uśmiechu. -Masz zbyt miękkie serce… PO PIERWSZE ZWIĘKSZ MASĘ!
Podobnie wyglądała ich rozmowa przez resztę wieczoru. Cały czas się wymądrzali i dogadywali sobie. Kiedy Harry położył się już do łóżka, poczuł się bardzo dziwnie. Malfoy mieszka w jego domu, a on cały wieczór z nim gadał…
Myślenie o chłopaku w nocy na łóżku? To takie romantyczne.
Harry jak zwykle przeżywał okropne rzeczy w krainie Morfeusza. Śniła mu się śmierć jego ojca chrzestnego… Voldemort, który śmiał się z tego, że jego wierna śmierciożerczyni odebrała Wybrańcowi tak bliską osobę. Słyszał głos. Głos Czarnego Pana, który mówił mu jaki jest beznadziejny… że nie ma żadnych szans… że nigdy nie wygra z tak potężnym czarodziejem jak on… bo jest zbyt słaby… wierzy w miłość, przyjaźń… Użyję więcej wielokropków, żeby lepiej wyglądało... ... ... ... ... Nagle coś wyrwało go ze snu. Ktoś szturchał jego ramię. Harry oczywiście pomyślał, że to Lupin, jak zwykle budzi go, bo za głośno krzyczy. W swoim domu oczywiście.
-Potter, weź się obudź, no… -powiedział lekko zdenerwowany głos.
Zaraz, przecież Lupin nigdy nie powiedziałby do niego „Potter”… To na pewno wróżka zębuszka! Szybko wziął z szafki nocnej okulary, przetarł oczy pięściami i włoży ‘drugie oczy’ na nos DRUGIE CO?. Zobaczył bladą twarz (Uciekaj Winnetou! ), szare oczy, tlenione blond włosy… Już miał zamiar zacząć krzyczeć, kiedy przypomniał sobie wczorajsze wydarzenia. Tak… Malfoy tu mieszka. Teraz zaczął się koszmar, tyle, że w realnym świecie.
-Nie płacz już Potter, to był tylko taki sen -blondyn uśmiechnął się złośliwie.
Harry dopiero teraz zorientował się, że ma na policzkach łzy. To nie łzy tylko ślina, obślinił się tak jak zobaczył Malfoy'a. To było z resztą normalne. Zawsze kiedy miał takie sny, budził się, płacząc. Wytarł słone krople ze swojej twarzy i wsparł się na łokciach. Nagle lekko go zatkało. Malfoy był w samym ręczniku, który nie sięgał mu nawet do kolan. Odruchowo naciągnął na siebie kołdrę, bo miał na sobie tylko bokserki. Ciało blondyna było wysportowane i… seksownie? OMG. HARRY JEST GEJEM! Nie, nie, nie… Natychmiast wyrzucił tą myśl z głowy. Spojrzał na Malfoya i poczuł, że się rumieni. Harry ty zboczuszku...
-Ee… Wstydzisz się czy co?- ślizgon westchnął ciężko. -No dobra, nieważne… Chciałem zapytać, czy mogę sobie pożyczyć twój szampon…? Bo ja swojego zapomniałem spakować, a teraz nie mam czym włosów umyć i…nie chce żeby się lepiły, gdy będziesz je głaskał.
-Dobra, weź -mruknął i z powrotem położył głowę na poduszce.
-Ej, Potter. Zamierzasz jeszcze spać?! -powiedział z lekkim oburzeniem. -Już minęła 7.00… Czy nie uważasz, że to najwyższa pora, żeby wstać?
-Nie -odrzekł, lecz twarz miał przyłożoną do poduszki i słabo było go słychać.
-Nie wstaniesz? -zaśmiał się pod nosem. -To ja cię z tego łóżka siłą wyciągnę. Uwaga, puszczam ręcznik!
Blondyn złapał kołdrę i jednym szarpnięciem ściągnął ją z Harry’ego, a ciemnowłosy miał właśnie poranną erekcję. Draco wpatrywał się pomiędzy jego nogi z podnieceniem. Wtedy spadł mu ręcznik.
-Malfoy! -wrzasnął. -Oddawaj! -wstał z łóżka i próbował wyrwać mu element pościeli i bokserek. Jak on śmiał?! Dopiero co się tu wprowadził, a już czuje się, jakby to był jego dom! Ślizgon był od niego silniejszy, więc Harry nie miał szans na wygraną. Usiadł na podłodze, oparł plecy o łóżko i wyprostował nogi z obrażoną miną. Szarooki kucnął przy nim i spojrzał mu w oczy.
- Jesteś taki... Pociągający...
-Nie obrażaj się na mnie, Potter… -powiedział wykrzywiając usta w złośliwym uśmieszku. -Jestem tylko wrednym ślizgonem… -musnął dłonią jego policzek i zaśmiał się pod nosem. GEJ.
Harry miał już zamiar się na niego wydrzeć, kiedy poczuł, że coś upadło na jego kolana. Szybko domyślił się, co to może być. Ręcznik blondyna… Musiał zsunąć mu się z bioder…
-Eee… Malfoy… -zamknął oczy, bo raczej nie chciał widzieć, co ślizgon nosi w spodniach. -Twój ręcznik… Leży na moich kolanach… -poczuł ze znów się rumieni, ale tym razem jeszcze bardziej. Matko... ja nie chce wiedzieć co tam jest. Harry otwórz oczy, masz to samo!
-Cholera… Faktycznie. - mruknął i odsunął się od niego. Brunet poczuł jak chłopak zabiera ręcznik. Po chwili ostrożnie otworzył oczy. Biała tkanina była z powrotem na biodrach ślizgona.
-Dlaczego zamknąłeś oczy? -szarooki uniósł lekko brwi i zademonstrował swój typowy ślizgoński uśmiech.
Harry nie wiedział co odpowiedzieć. Co to miało być za pytanie?! To chyba oczywiste, dlaczego je zamknął! Miał się patrzeć?! Tak. Powinien ocenić długość jego penisa.
-Widzę, że niezbyt rozmowny jesteś -pokręcił głową. -Trudno… Daj mi ten szampon.
Harry wyciągnął z jednej z półek swój szampon o zapachu limonki i trawy cytrynowej. Podał, a raczej wcisnął go blondynowi.
Po co trzymać szampon w swoim pokoju? Nie szybciej w łazience?
-Masz. I idź już sobie -warknął. Draco wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju.
„Bezczelny… seksowny debil.” pomyślał i usiadł wściekły na łóżku.
***
Dziwnie mieszkało się z Malfoyem w jednym domu. Cały czas się ze sobą kłócili. Z resztą nie było to nic nowego. We wszystkim się nie zgadzali. No, może tylko w jednym, że okropnie się nawzajem nienawidzą. Jednak Harry zauważył coś dziwnego w zachowaniu ślizgona. Często patrzył na niego, jak na coś do schrupania. Okropnie go to drażniło. Zaraz się porzygam... Miał różne podejrzenia. Rozważał nawet to, czy Draco nie jest wampirem. Jednak szybko wybił to sobie z głowy, bo to był przecież totalny absurd. Jego życie było teraz naprawdę ciężkie. Przeżywał to co się stało pod koniec roku szkolnego. Malfoy mu dokuczał. Lupin wcale nim się nie interesował. Nikt nie kocha Harry'ego... Coraz częściej płakał, lecz chował się gdzieś po kontach, żeby blondyn tego nie widział. Potrzebował miłości… tylko, że nikt go nie kochał. Draco cie kocha ;)
Kilka dni później po wyjątkowo wstrętnej kolacji (był gulasz, a Harry bardzo go nie lubił) Malfoy wstał i spojrzał lekceważąco na niego i wilkołaka.
-Ja dzisiaj wychodzę -oznajmił. -Prawdopodobnie wrócę dość późno.
-A gdzie idziesz? -brunet spojrzał na niego podejrzliwie.
-Nie twoja sprawa, Potter -uśmiechnął się wrednie i wyszedł z kuchni. Harry chciał go powstrzymać, ale niestety nie udało mu go złapać. Kiedy otworzył drzwi ślizgona już nie było. Musiał się deportować. Zadziwiające… już opanował tą sztukę? Widocznie jest bardzo zdolny…
Westchnął i poszedł po schodach na górę. Gdzie Malfoy mógł pójść…? Ani trochę się o niego nie martwił, wręcz przeciwnie, miał nadzieję, że
-Boże… -szepnął i wytrzeszczył oczy. Zobaczył Dracona i… Snape’a. Odpadła mi szczęka :O Blondyn obejmował go ramieniem z wyraźnym zadowalaniem. ‘Nietoperz’ także się uśmiechał, ale Harry nie widział u niego takiego uśmiechu. Mistrz Eliksirów był jakby… szczęśliwy. AAAAAAA!!! GEJE!!!! Widać było, że zdjęcie zostało zrobione całkiem niedawno. Gryfon włożył je z powrotem do koperty i zastawił wszystko tak jak zastał, żeby Malfoy się nie zorientował. Nie wiedział co to o tym myśleć. Oni są… parą?! W sumie to by wiele tłumaczyło. Draco miał takie dobre stopnie z eliksirów i w ogóle Snape zawsze mu pobłażał. Nie! To nie możliwe nie mogą być razem, bo… to są faceci! Chociaż w sumie to przecież ich spawa… Na wieczność.
Harry był mocno wstrząśnięty tym, co przed chwilą zobaczył. Jednak nie zamierzał rezygnować z dalszego zwiedzania ‘mieszkanka’ blondyna. Tak właściwie, to nie był jeszcze w jego łazience. Malfoy tak samo jak Harry miał ją własną. Wślizgnął się do środka i od razu szczęka mu odpadła. Kto ma ochotę sprawdzić stan jego uzębienia? Jedyna okazja! Wszędzie były poustawiane przeróżne kosmetyki. Poczuł się, jakby był w łazience jakiejś dziewczyny. Oczywiście nie potrafił nad sobą zapanować i zaczął wszystko oglądać. Otwierał i wąchał bardzo zróżnicowane balsamy do ciała, kremy, żele pod prysznic itd. Było tu prawie jak w sklepie. Teraz miał w ręce ogórkowy krem nawilżający do twarzy. To fascynujące. Podaj mi jeszcze skład, to ocenię czy to dobry krem. Odkręcił wieko i nasycał się wyjątkowo przyjemnym zapachem. Nagle usłyszał, że drzwi od łazienki się otwierają. Błyskawicznie się odwrócił i zobaczył, że stoi przed nim… Malfoy. Blondyn był wyraźnie rozbawiany.
-Potter… Co ty robisz w mojej łazience…? -zapytał lekko się uśmiechając.
Mam parę komentarzy, ale są trochę dziwne..
Harry nie wiedział co mu odpowiedzieć, więc tylko patrzył na niego w milczeniu.
-Hmm… Czyżby spodobał ci się ten krem? -podszedł do niego tak blisko, że dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Zabrał mu z ręki pudełeczko. Harry głośno przełknął ślinę. Bliskość blondyna niezbyt mu się podobała.
-Wiesz, masz dobry gust, gdyż to jest mój ulubiony… -ciągnął dalej. -Niestety jest bardzo drogi i raczej nie stać na niego… -uśmiechnął się wrednie. -Ale nie będę takim chamem…
Szarooki wziął trochę kremu na palec i zaczął delikatnie wsmarowywać go w policzki i nos bruneta. Harry poczuł, że jego twarz płonie w rumieńcach. Stał w bezruchu, bo nie wiedział, co ma zrobić. Dotyk chłopaka był nawet… przyjemny. Ale… nie! To takie gejowskie. Zaraz się porzygam. Wyobraźmy sobie, że Draco jest kobietą. Okej?
Odskoczył od blondyna, uderzając się przy tym o umywalkę. Bolało, ale nie chciał tego okazywać.
-Ej, Potter -znów przybliżył się do niego. -Przecież cię nie zjem - zbliżył swoją twarz do jego twarzy tak, że ich nosy prawie się stykały. RZYGAM.
-Malfoy… co ty robisz…? -zapytał niepewnie. Chciał cofnąć się trochę w tył, jednak nie mógł, bo umywalka mu to blokowała. Spojrzał na ślizgona z lekkim przerażeniem. Dopiero teraz zauważył, że blondyn ma na szyi malinkę… Bał się zapytać, kto mu ją zrobił, jednak chyba się domyślał.
-Ja? Ja nic nie robię… -ostrożnie pogłaskał Harry’ego po torsie. Brunet lekko drgnął. Szarooki powoli zbliżał swoje usta do jego ust.
PORN ALERT!!
-Nie… proszę… -wyjąkał. Poczuł jak jego usta stykają się z ustami Malfoya. Blondyn zaczął delikatnie przygryzać jego wargi, próbując uczynić pocałunek bardziej namiętnym. OHYDA!!!!!! Czy ja czytam pornola?
-Malfoy, przes… -nie dokończył, gdyż ślizgon wykorzystał to, że otworzył usta. Wsunął język między jego wargi, do środka. To było tak przyjemne, że Harry nie mógł się powstrzymać i także wsunął język do ust chłopaka. Pieścił jego podniebie i badał całe wnętrze. Gdzie moja papierowa torebka? Badał wnętrze? Czy to są opisy z forum Kafeterii działu "Życie erotyczne"? Nagle zdał sobie sprawę z tego co robi… Oderwał się od Malfoya, odepchnął go i wybiegł z łazienki, a potem z pokoju ślizgona. Zbierało mu się na wymioty. Wpadł do swojego pokoju i natychmiast do łazienki. Wziął szybko szczoteczkę do zębów i nałożył na nią pastę. Mył zęby kilka razy, ale nadal nie mógł pozbyć się wstrętu. Nie mógł uwierzyć… Całował się… z MALFOYEM!
Ja bym była w siódmym niebie.
Kochani ten blog przysłała nam jedna czytelniczka. Faktycznie potwornie głupi FUJ! Nie będziemy go dalej analizować z powodu zbytnio eee dziwnych fragmentów. AŁtorka tego blogaska jednak nie jest do końca normalna..
Dziękujemy za tego blogaska. Możecie nam wysyłać kolejne na maila kwmsjg@o2.pl lub jestebogie@gmail.com.
Może ubłagam Fenikso o kontynuowanie analizy, a teraz KONIEC PSOT.
Jestem uzależniona od waszych analiz... Choć to słowo po powyższym tekście aż za bardzo mi się kojarzy...
OdpowiedzUsuńJestem za kontynuowaniem!
Matko Bosko... Gej Party! A Syriusz to wszystko widzi i przewraca się za zasłonką. Piszcie dalej, jestem ciekawa waszych analiz ;3
OdpowiedzUsuńZapisujcie sobie opka w wordzie, czy czym tam chcecie, gdyż chcę tego jak najwięcej! :D
można prosić o adres tego bloga??
OdpowiedzUsuńhttp://qdsgsd.blogspot.com/ ;) "zaznaczony" był w "pierwsze opowiadanie yaoi na Murach Głupoty." ~Fenikso
UsuńNie, nie można wziĄŚĆ tej walizki, ale za to można ją wziĄĆ. Zamiast krytykować innych radzę poświęcić czas na dokładne przestudiowanie słownika ortograficznego. A potem jeszcze raz i następny, aż nauczycie się pisać bez tak żałosnych i kompromitujących błędów. ; )
OdpowiedzUsuńAha, i myślę, że miałaś/miałeś na myśli, że szczęka Ci OPadła, nie ODPadła. ;D
Z pozdrowieniami
Draco Harrego molestował.
OdpowiedzUsuń