Witamy wszystkich po ponad półrocznej przerwie! Jak widać powstałam z martwych i mam siłę na kolejne analizy, niestety tamto opko, wykończyło mnie psychicznie i fizycznie co spowodowało naszą przerwę, dlatego wracamy z nowym. Jest to kolejne yaoi, bo kto nie kocha gejowskich historii? Główny paring: drarry.
W dodatku chcemy się pochwalić tym, że jesteśmy lepsze niż wszystkie galerie handlowe i super markety, oni zaczynają święta po Wszystkich Świętych, nasze trwają cały rok!
Rozdział pierwszy, nosi tytuł "Niepewny Gryfon".
W dodatku chcemy się pochwalić tym, że jesteśmy lepsze niż wszystkie galerie handlowe i super markety, oni zaczynają święta po Wszystkich Świętych, nasze trwają cały rok!
Rozdział pierwszy, nosi tytuł "Niepewny Gryfon".
Była noc, Harry nie mógł spać. Coś dręczyło jego umysł. Ostatnie wydarzenie w Hogwarcie, które nigdy miało nie mieć miejsca. Harry wstał z parapetu (Nie dziwię się, że nie mógł spać, jeśli robił to na parapecie) ,założył pelerynę-niewidkę i po cichu wyszedł z pokoju Gryfonów. Szedł ciemnym korytarzem, trzymając w ręku różdżkę. Teraz liczyło się tylko jedno miejsce w którym chciał się znaleźć- pokój życzeń. Było to jedyne miejsce w którym Harry mógł wszystko przemyśleć (We własnym łóżku nie da się myśleć) Szedł szybko nie zatrzymując się. Nagle w ciemnym korytarzu dało się słyszeć czyjeś kroki. Ktoś szedł właśnie w tym kierunku . Harry oparł się o ścianę próbując coś zauważyć. Z nad przeciwnej strony Harry'ego przez korytarz podążał Draco Malfoy. Blondyn wyglądał okropnie. Miał potargane włosy, bladą cerę ,był strasznie chudy i sine oczy. Draco przeszedł szybko obok Harry'ego niczego nie zauważając. Dopiero Kiedy blondyn skręcił Harry zrozumiał dokąd on zmierza. Harry bez zastanowienia pobiegł za nim. Nie minęło parę minut a znów znalazł się w pokoju Gryfonów (Banalne pytanie - skąd znał hasło? I do jasnej ciasnej skąd wiedział gdzie śpi Harry? Przecież Draco to po prostu wie, w każdym Dramione tak jest!) Draco stał nad łóżkiem Harry'ego gapiąc się na nie.
-Czego tu chcesz?!- Spytał Harry szeptem w stronę Dracona. Draco o mało co się nie wywalił z przerażenia gdy usłyszał głos Harry'ego.
- Fascynujące łózko Harry!
- Fascynujące łózko Harry!
-Harry?- Spytał nie dowierzając Draco. Kogo się spodziewał stojąc nad łóżkiem Harry'ego? Goyla?
-Tak.- Harry zdjął z siebie pelerynę-niewidkę. Harry'emu zdawało się przez chwile ,że na jego widok Draco jakby się uśmiechnął. Jednak po chwili zdał sobie sprawę ,że to raczej niemożliwe.
-Po co tu przylazłeś?!- Spytał Harry zniecierpliwionym tonem. Draco nie odpowiedział. Harry wycelował w niego różdżką.
-Gadaj czego chcesz albo się stąd! (Stąd co?) - Nadal mówił szeptem ale tym razem lekko podniósł głos.
-Chce ciebie. -Powiedział z smutkiem w głosie Draco, szybko przechodząc do sedna. Harry'emu o mało co nie wypadła z ręki różdżka. Draco wpatrywał się w Harry'ego z smutkiem w oczach. Wiedział jak Harry na to zareaguje. Mimo tego tak bardzo go pragnął. Podszedł do niego i przejechał ręką po jego policzku.
-Chce ciebie.- Jego głos był tak smutny ,że przez chwilę Harry zawahał się. Pamiętał dokładnie jak pod wpływem alkoholu Draco całował go rok temu. "Nie!!" Harry nie chciał żeby coś takiego się powtórzyło. Kiedy chciał wyprosić Dracona ,zielone oczy napotkały szare. To błagalne spojrzenie mąciło mu w głowie. Draco zbliżył się do niego ale Harry odsunął się.
-Draco...proszę cię wyjdź. -Głos łamał się Harry'emu. Czy naprawdę chciał żaby Draco wyszedł? Tak.
-Przepraszam Harry...Ja nie wiem co mnie napadło po prostu...- Draco nie dokończył bo właśnie obudził się Ron. Zielonooki zarzucił pelerynę-niewidkę na blondyna.
-Zaraz się kładę... nie mogłem spać...ty lepiej się wyśpij.- Ron położył głowę na poduszce.
-Dobranoc Harry.- Po tych słowach Ron zasnął. Harry zazdrościł Ronowi tego ,że tak szybko zasypia, on sam nie spał tak naprawdę kilka dni. Draco odrzucił pelerynę-niewidkę na łóżko Harry'ego.
-Lepiej już idź- szepnął blondynowi do ucha. Draco spuścił wzrok i poszedł w kierunku drzwi.
-Draco. - zawołał za nim Harry. Chłopak odwrócił się do w stronę zielonookiego. Jednak Harry zamiast odpowiedzieć podszedł do niego i przytulił. Jakie to słodkie, kochani papierowe torebki w dłoń. Ewentualnie miednice, bo czuję , że będzie się działo.
-Porozmawiamy jutro...dobra?- Draco przytulił go mocniej. Harry wiedział ,że jutrzejsza rozmowa nie będzie łatwa a teraz było mu jeszcze ciężej. Draco wtulił się w jego szyje mrucząc jak kot.
I to jest dowód na to, że yaoistki czytają za dużo:
a) angielskich ff
b) tłumaczeń angielskich ff.
W nich cały czas pojawia się ten zwrot.
W dodatku proszę was, wyobrażacie sobie Draco, mruczącego Harry'emu w szyję?
Ta przerwa jest specjalnie dla wszystkich, którzy poczuli się zdegustowani ;)
I to jest dowód na to, że yaoistki czytają za dużo:
a) angielskich ff
b) tłumaczeń angielskich ff.
W nich cały czas pojawia się ten zwrot.
W dodatku proszę was, wyobrażacie sobie Draco, mruczącego Harry'emu w szyję?
Ta przerwa jest specjalnie dla wszystkich, którzy poczuli się zdegustowani ;)
-Dra...co ..musisz już iść.- Harry nie chciał żeby ten odchodził. Wręcz przeciwnie chciał aby Draco został przy nim. Chciał tak stać wieczność, chciał wtulać się w Dracona tak jak on w niego. Lecz nie mógł. Nie potrafił bez niego żyć ale i nie mógł z nim żyć. Deklaracja uczuć, po pierwszym uścisku.
-Nie chce -Szepnął blondyn jeszcze bardziej się w niego wtulając. Harry nie mógł nic na to poradzić. Draco go kochał, ale czy on kochał Draco?
- Draco...proszę ..porozmawiamy jutro.- Te słowa sprawiały mu trudność. Draco spojrzał się błagalnie Harry'emu. Te oczy. Były takie piękne ,nie mógł odwrócić od niego wzroku. Harry nie miał wyjścia, musiał improwizować. Pocałował Dracona. To pogorszyło sytuacje. Pocałunek był taki mocny, taki namiętny , był całkiem inny niż kiedy całował Ginny lub nawet Cho. Na szczęście Harry w porę się opamiętał i lekko odepchnął blondyna.
-Tym razem nie byłem pijany.- Twarz chłopaka pojaśniała. Za to Harry stał blady jak kreda. Za to ja jestem zielona.
-Wyjdź.-powiedział oschle Harry, który nie potrafił przestać się trząść.
-Harry?...Coś się stało? ...Jeśli zrobiłem coś źle to...przepraszam..Harry....- Zielonooki czuł się coraz gorzej. Draco myślał ,że to przez niego.
-Proszę cię Draco...wyjdź.- Harry poczuł ucisk w żołądku. Nie chciał mówić do niego takim tonem, nie chciał go urazić. Sprawiając mu ból sobie sprawił jeszcze większy. Draco odwrócił się w stronę drzwi. Blask księżyca zza okna padała na na jego blond włosy. Harry w ostatniej chwili zdążył go zatrzymać. Zdecyduj się kobieto chłopczę! Draco skulił się jakby czekał na cios. Harry był przerażony tym widokiem. Draco się go bał ,miał łzy w oczach i znów zbladł. Przechodzimy do przemocy w dzieciństwie? Harry przytulił go jeszcze raz. Zaczął całować Dracona ,ale ten nie reagował, bo skupiał się na płaczu i skamleniu.
-Draco to nie twoja wina...nie bój się mnie...przepraszam ja nie chciałem nic ci nie robić.- Zero reakcji.
-Draco?- Głos Harry'ego był pełen przerażenia. Nic. Draco nawet nie drgnął.
-Draco ...błagam powiedz coś...nie chciałem cię urazić naprawdę...Draco?- Harry'emu spłynęło parę łez po policzkach (O co tu chodzi?)
-Kocham cię Harry- Głos pełen smutku,przykrości, utraty nadziei, głos jakby nie należący do niego.
-Draco?- spytał Harry ocierając łzy.
-Wybacz ,że przyszedłem. Nie potrzebnie przychodziłem. Już sobie idę. -Draco próbował wydostać się z objęć ,ale Harry go nie puścił.
Idź i nie wracaj, razem z tym zabierz swoje przecinki stawiane tuż przed wyrazem i przysłówki z nie pisane oddzielnie.
Idź i nie wracaj, razem z tym zabierz swoje przecinki stawiane tuż przed wyrazem i przysłówki z nie pisane oddzielnie.
-Harry?-Tym razem to on miał przerażony głos.
-Zostań- Powiedział w końcu Harry. Wiedział ,że źle postępuje ,ale nie chciał urazić Dracona. Nie potrafił mu tego zrobić. Nie potrafił wyprosić go ze swojej sypialni w środku nocy.
-Ale Harry...-zaczął Draco, jednak Harry nie dał mu dokończyć bo zamknął mu usta pocałunkiem. Po chwili Harry siłą wepchnął blondyna do swojego łóżka.
PORN ALERT!
PORN ALERT!
-Przepraszam ,że ...- Zaczął blondyn ,ale Harry znów nie dał mu dokończyć.
-Jak nie przestaniesz przepraszać to cię wywalę za drzwi!-syknął do blondyna, po czym wtulił się w niego. Draco objął go w tali i zaczął całować w usta. Harry chciał ,żeby blondyn przestał ale jednocześnie marzył o tym by to się nigdy nie kończyło. Draco nagle przestał gwałtownie i patrzył się na Harry'ego.
Ktoś mi powie, kto tu jest na górze? Oboje tocipki panienki.
Ktoś mi powie, kto tu jest na górze? Oboje to
-Och...Harry ja nie chciałem...-Draco myślał ,że Harry tego nie chciał ,że nie kochał go ,że tak naprawdę woli Ginny. Ku jemu zaskoczeniu teraz Harry zaczął go całować.
-Nie ...nie przestawaj - Mruknął Harry. Draco zawahał się.
-Powinniśmy iść spać.-Szepnął mu do ucha.
Tak, tylko, że ty Draco do swojego dormitorium!
Tak, tylko, że ty Draco do swojego dormitorium!
-A chce ci się?-Spytał z rozbawieniem zielonooki.
-Nie ale...-Harry znów przerwał mu pocałunkiem.
-Kocham cie.-powiedział mu Harry. (Jak można być aż tak zmiennym w uczuciach?) Przyciągnął blondyna bliżej siebie.
-Kłamiesz.-odpowiedział szorstko Draco.
-O co ci chodzi? Najpierw nie możesz beze mnie żyć a potem kiedy mówię ,że cie kocham to sądzisz ,że kłamie (Kto? Ron?).-Harry tak naprawdę sam nie wiedział co czuje do Dracona. Ja ci powiem Harry, typowe dla yaoi gejowskie pożądanie wynikające z miłości!
-Robisz to po to żebym był szczęśliwy..Tak naprawdę kochasz Ginny...A do mnie masz mieszane uczucia.-Draco usiadł na skraju łóżka chowając twarz w dłoniach. Czy Draco znał go aż tak dobrze? Harry usiadł koło blondyna, obejmując go ramionami.
-Kocham Ginny, nie wiem co do ciebie czuje i robię to po to żebyś był szczęśliwy. - Pocałował Dracona mocno, zdejmując mu koszulkę.
-Mimo to jesteś dla mnie ważny.- To był prawda (Jeśli Kopernik była kobietą, to prawda jest mężczyzną!) ,może i nie wiedział co czuje do Draco ,ale był dla niego kimś ważnym, kimś wyjątkowym. Draco podniósł się z łóżka. Ktoś w pokoju przekręcił się na bok.
-Lepiej już pójdę- szepnął Draco. Harry zdążył złapać go za ramie.
Nareszcie mądra decyzja!
Nareszcie mądra decyzja!
-Przepraszam cię za wszystko.- Musnął wargi blondyna.
-Choćby nie wiem co i tak zawsze będę cię kochać.- Wymruczał Draco wtulając się w Harry'ego, po czym wyszedł. Harry położył się na łóżku i prawie natychmiast zasnął, śniąc o przystojnym blondynie o szarych oczach. Podpowiedź - chodzi o Dracona!
Rozdział 2 - Ślizgońskie uczucia
Następnego dnia Harry nie czuł się najlepiej. Całą noc myślał o Ślizgonie więc spał tak długo jak powinien. (Hej, albo myślał albo spał. Chyba, że śniąc on myśli? Nie rozumiem, myślał, spał długo jak powinien i nie czuł się dobrze...) Czemu? Po wyjściu Dracona niemal natychmiast zasnął. Jednak jego sny były tak kuszące ,piękne i jednocześnie straszne ,zboczone oraz zbyt realne. Harry pamiętał tylko nie dużą część snu ,pamiętał długie ,smaczne pocałunki w pokoju Ślizgona. Pamiętał księżyc, którego blask oświetlał łóżko ,a potem ich nagie ciała; pełne erotycznych ruchów i co najważniejsze widział piękne szare oczy Dracona. Były przepełnione szczęściem i rozkoszą. Fetysz na oczy, mówię wam.
Od fantazjowania w swoim umyśle oderwał go czyjś głos.
-Harry idziesz na śniadanie?- W pokoju gryfonów stał Ron gapiący się na niego z troską. Harry przecież leżał jeszcze w łóżku ,a zaraz mieli iść na pierwszą lekcje. Zielonooki niechętnie usiadł na łóżku ,rozglądając się po pokoju. Słońce już dawno wzeszło rozświetlając całe pomieszczenie. Ron patrzył się na niego z niepokojem.
-Dobrze się czujesz Harry? Wyglądasz na chorego.- Harry patrzył się przez chwile w niebieskie oczy przyjaciela jakby nie rozumiał pytania. "Wyglądam na chorego?". Przez moment do jego głowy wkradła się myśl ,że to Draco tak na niego działa ,jednak tylko uśmiechnął się do siebie wiedząc ,że to nie możliwe. Draco był dla niego jak lekarstwo a wczorajsza rozmowa z nim była dla niego jednocześnie przyjemna i ...niezdecydowana. Nie było seksu.
-Harry?- Przez chwile Potter zapomniał ,że nie jest tu sam. Spojrzał się raz jeszcze na przyjaciela i uśmiechnął się do niego.
-Nic mi nie jest... Po prostu źle spałem.- Kłamstwo. Jedno wielkie okropne kłamstwo. Harry nie spał prawie w ogóle (Zaraz. Przecież przed chwilą wyraźnie pisało, że przespał całą noc. Niezdecydowana aŁtorka to koszmar.) Ron patrzył na niego podejrzliwie, ale tylko skinął głową na znak ,że rozumie. -Poczekam na ciebie z Hermioną w Wielkiej Sali przy śniadaniu...tylko się pośpiesz ,dobrze?- Ron nadal był lekko zaniepokojony ,ale Harry nie przejmował się tym. Jego myśli ciągle wracały do Ślizgona i Ginny.
-Zaraz będę. -Oświadczył i wstał z łóżka. Ron ponownie skinął głową i wyszedł z dormitorium. Harry poszedł po swoje rzeczy i wszedł do łazienki.
Pod prysznicem cały czas rozmyślał tylko o jednym ,,Czy jestem gejem?...Czy wole tego durnego, głupiego ,wrednego i przystojnego Ślizgona od pięknej Ginny?...Zaraz przystojnego?" (Jesteś bi, Potter) Harry przeklął. ,, Czyżby był biseksualistą? TAK! -później o tym pomyśle" stwierdził gryfon i zakończył poranną toaletę po czym wyszedł z dormitorium. Wydawało mu się ,że minęły wieki nim zszedł z schodów.
Cały czas nie mogąc przestać myśleć o Gryfonce i Ślizgonie. Kiedy dotarł do Wielkiej Sali wcale nie poczuł się lepiej na widok przyjaciół. Wręcz przeciwnie ,na ich widok poczuł się źle. Na widok rudowłosej uśmiechniętej w jego stronę dziewczyny, czuł jakby ktoś dał mu z całej siły w brzuch. Postanowił to zignorować. Podszedł niepewny w stronę stołu gryfonów i uśmiechnął się ,próbując stłumić uczucie chęci do ucieczki w ramiona pewnego blondyna.
Hermiona oczywiście musiała zauważyć ,że coś jest z nim nie tak, ale chyba postanowiła zachować to dla sieon na chwile odwrócił uwagę Ginny by ponarzekać na nią ,żeby nie robili tego przy nim ,Wybraniec natychmiast zwrócił głowę w kierunku stołu ślizgonów, wyszukując miejsca pomiędzy Pansy ,a Blaisem. Ku jemu zaskoczeniu miejsce to było puste. Ślizgoni zachowywali się tak jakby brak prefekta przy ich stole było całkowicie normalne.
Może bije Niemca o poranku w swym łóżku, na myśl o tobie, Harry!
Może bije Niemca o poranku w swym łóżku, na myśl o tobie, Harry!
Zaniepobie (co?) ponieważ odwróciła od niego wzrok udając ,że wcale się tym nie przejmuje. Harry był jej za to wdzięczny ,jednak Ginny nie zwracając uwagi na nikogo, prócz Pottera przybliżyła się do niego i pocałowała.
Ten "akapit" nie jest zrozumiały dla mojej blond głowy :(
Ten "akapit" nie jest zrozumiały dla mojej blond głowy :(
Pocałunek był lekki, tak naprawdę tylko musnęła jego wargi i uśmiechnęła się do niego. Potter poczuł jak ból narasta ,miał ochotę powiedzieć, żeby przestała, ale po co? Tak bardzo ją kochał. Prawda? Gdyby było inaczej ,na pewno dawno by z nią zerwał. Harry zmusił się do uśmiechu ,co tylko pogorszyło jego humor. Kiedy Rkojony (jaki?) gryfon rozglądał się co chwile zatrzymując oczy na Pansy ,która zawsze była blisko Draco, chodziła i łasiła się do niego od pierwszego roku. Jedynymi osobami ,które znały jego popęd seksualny do chłopców byli właśnie Blaise i Pansy, mimo to dziewczyna nie potrafiła się od niego odczepić i chyba nie przeszkadzało jej to, ponieważ cały czas powtarzała blondynowi ,że wmawia sobie homoseksualizm ,a tak naprawdę ją kocha. Harry uśmiechnął się do siebie na samo wspomnienie ,kiedy pod wpływem alkoholu ,ślizgon mu o tym opowiadał. Uwagę gryfona od stołu ślizgów odwrócił czyjś głos.
-Prawda Harry?- Spytał Ron ,jednocześnie przeżuwając duży kawałek jakiegoś ciasta. Zdezorientowany chłopak wpatrywał się w rudzielca.
-Eee...mógłbyś powtórzyć? -Spytał Harry próbując przybrać jak najmniej znudzony głos. Rudzielec wpatrywał w zielone oczy z zdziwieniem i lekka irytacją ,po czym przełknął szybko tak spory kawał ,że Harry zastanawiał się jak mu się to zmieściło w gardle.
-Pytałem czy też zauważyłeś ,że ... - Rudzielec nie miał jednak szans na dokończenie swojej wypowiedzi ponieważ Harry gwałtownie zerwał się z krzesła. Przerażeni przyjaciele spojrzeli na bruneta z niepokojem.
-Ja...muszę coś załatwić ...chyba się spóźnię na pierwszą lekcje, nie czekajcie na mnie.- Chwila nieuwagi i z oczu zaginęłaby mu dwójka Ślizgonówa, których mógłby wyciągnąć jakieś informacje.
-Harry!- Usłyszała (Czyli to jednak Harry jest na dole?) za sobą czyjś krzyk ale teraz go to nie obchodziło. Liczyło się to by mógł porozmawiać z przyjaciółmi Dracona, a kiedy Pansy i Blaise oddalili się na tyle od Wielkiej Sali by nikt ich nie słyszał Harry przyśpieszył kroku w ich stronę. Dracuś nie ma nawet prawa do nie przyjścia na śniadanie?
-Poczekajcie!- Zawołał za nimi. Pansy zareagowała pierwsza. Gwałtownie wróciła się (Odwracanie się jest dla lamerów!) w stronę Pottera, a na jej twarzy było widać niezadowolenie ,a nawet wściekłość ,co nie zdziwiło gryfona, wiedział jakie zdanie ma na jego temat. Blaise natomiast odwrócił się (lamer!) powoli i leniwie ,a jego wzrok był obojętny, skrzyżował ręce na piersiach i tylko westchnął na jego widok ,mimo to brązowe oczy wpatrywały się w niego z lekkim szokiem, co nie umknęło uwadze gryfona.
-Czy wiecie może co ...dzieję się z Draco?- Harry poczuł mocny ucisk na samą myśl o blondynie. Parkinson drgnęła a jej oczy pociemniały wściekłością.
-Ty skończony...Au!- Blaise chwycił mocno Pansy która najwyraźniej zamierzała zrobić coś Harry'emu. Zabini spiorunował ją wzrokiem.
-Naprawdę musisz być aż tak zazdrosna? -Głos ciemnoskórego chłopaka wydawał się być obojętny jednak zarówno Harry jak i Pansy wyczuli w nim jakiś niepokój. Ciemne policzki chłopaka pociemniały okrywając się rumieńcem jednak nikt nie zwracał już na to uwagi. Pansy ostatni raz zmierzyła gryfona morderczym spojrzeniem ,odwróciła się na pięcie i ruszyła korytarzem. Chłopcy ruszyli za nią trzymając sporą odległość ,by nie zdenerwować Ślizgonki.
-Blaise czy ona wie?- Spytał Harry szeptem próbując nie wybuchnąć śmiechem. Oczy Zabiniego pociemniały.
-Co masz namyśli Potter?! Skąd ty możesz wiedzieć?!- Jego głos mimo wściekłości znów zadrżał. Zielonooki chłopak parsknął śmiechem nie mogąc już dłużej wytrzymać.
-Żartujesz? Każdy by zauważył jak na nią patrzysz! Czemu ona tego nie widzi?- Głos Pottera brzmiał spokojnie i opanowanie. Blaise stanął jak wryty.
Tak, Harry i Blaise, najlepsi koledzy. Chodzą ze sobą razem po korytarzach, rozmawiają o dupach i w ogóle.
Tak, Harry i Blaise, najlepsi koledzy. Chodzą ze sobą razem po korytarzach, rozmawiają o dupach i w ogóle.
-Pomyśl! Pansy Parkinson która całe życie ugania się za bogatym przystojnym Draco Malfoyem! Która zna jego orientacje seksualną a mimo tego łasiła się do niego zawsze jak piesek za panem! Która wmawia sobie ,że on ją kocha ale nie che się do tego przyznać! Która uważa ,że plotki o mnie są prawdą! Czy codziennie wyrywam inną laskę by się z nią przespać, bo TO jest dla mnie wszystkim? Myślisz ,że nie wiem co to miłość? Pansy jest inna. Rozumiesz to ty Wybrańcu?- Głos chłopaka mimo, że dość cichy ,przeraził Pottera. Harry odwrócił od niego wzrok ,zastanawiając się co powiedzieć. Blaise miażdżył go swoim spojrzeniem. Po chwili gryfon westchnął i ruszył przed siebie, po chwili szepcząc do ucha Slizgonowi.
-Przykro mi ale to nie jest moja wina. Czy ona wie ,że ci na niej zależy?- Spojrzenie Blaise'a złagodniało. Po chwili cała trójka szła w milczeniu.
Ludzie w Hogwarcie są bardzo chętni na rozmowy o swoich uczuciach.
Ludzie w Hogwarcie są bardzo chętni na rozmowy o swoich uczuciach.
* * *
Draco nie miał najmniejszej ochoty udać się na śniadanie. Nie musiał. Wiedział co tam ujrzy. Wiewióra na pewno dobierała się właśnie do Harry'ego. Jego Harry'ego. Tamtej nocy blondyn wszystko zrozumiał. Harry był biseksualistom (czym?) i nie dokonał jeszcze wyboru miedzy nią a nim. Zamiast się tym przejmować ,Draco położył twarz na poduszce starając sobie przypomnieć tamtą noc ,podczas imprezy w Hogwarcie. Nie był na tyle pijany by dostać kaca jednak jego umysł na pewno nie był trzeźwy. Mógł wykorzystać tą informacje by powiedzieć,że pomylił Pottera z jakąś uczennicą ,ale po co? Przecież i tak był gejem. Harry nie był zadowolony ,przynajmniej na początku. Urywki z imprezy na 6 roku pojawiały się przed jego oczami. Hura! Nareszcie wiem kiedy toczy się akcja!
Od kiedy Gryffindor imprezuje razem ze Slytherinem?
Od kiedy Gryffindor imprezuje razem ze Slytherinem?
Draco szedł pijany przez korytarz próbując jakoś dojść do dormitorium ślizgonów i się wyspać jednak zatrzymał go czyjś głos. Całkiem przyjemny dla jego uszu głos.
-Fretka się zgubiła? A może opiła?- Brunet parsknął śmiechem ,natomiast blondyn patrzył się na niego przymulony.
-Potter...-Głos Draco był zmęczony. Brunet prychnął i już zamierzał odejść gdy poczuł mocny ucisk na swoim ramieniu. Blondyn nie pamiętał do końca czy był świadomy tego co robił. Protest od strony bruneta wcale mu nie przeszkadzał. Wystarczyło się trochę wysilić by chłopak uległ.
-Prze..stań.- Pamiętał jego bunt ,wyrywanie się i rozglądanie dookoła szukając drogi ucieczki. Wargi Draco wygięły się w pogardliwy triumfujący uśmiech, zanim pocałował nimi usta bruneta. Po chwili brunet ugiął się pokusie i sam zaczął oddawać pocałunki. Potem film mu się urwał na chwilę. Pamiętał jeszcze czyjś krzyk.
-DRACO!!!- Głos należał do dziewczyny, był piskliwy i pełen rozpaczy. To musiał być głos Pansy. Głupia Pansy Parkinson która zawsze musi wszystko zepsuć. Słyszał jeszcze czyjś śmiech ,ale czyj? Znał ten ton. To był na pewno Ślizgon. Może Blaise? On często przesiaduje w jej towarzystwie.
Draco usiadł na łóżku nie mogąc tego znieść. Sześć lat w tej głupiej szkole , nienawidzenia gryfonów , krukonów i puchonów a potem nagle traci dla jednego z nich głowę. Nie dla jakiegoś tam ucznia ,tylko dla Niego, dla Wybrańca, Harry'ego Pottera. Dzień po tym incydencie Draco chciał o wszystkim zapomnieć,tak samo jak następnego i kolejnego. Nic. Całe dwa miesiące Harry unikał spotkania z Ślizgonem aż do końca szkoły. W wakacje było jeszcze gorzej. Żadnych listów ani znaków życia od Pottera a Draco nie wiedział czemu tak strasznie mu go brakowało. W końcu Harry napisał do niego setki listów, przez te wszystkie lata znajomości. W tym roku Malfoy zrozumiał dlaczego Harry się tak zachowywał. Nie kochał i nie pragnął Dracona tak jak on pragnął Harry'ego. Tak przynajmniej myślał na początku siódmego roku ,nie wiedział nawet jak bardzo się mylił dopóki nie przyszedł do niego w nocy. Malfoy tak naprawę nigdy tego wszystkiego nie chciał. Nie chciał nienawidzić innych wszystkich którzy nie byli z jego domu , nie chciał dzielić uczniów na szlamy i Czystokrwistych lub półkrwistych, nie chciał stać się wrogiem wszystkich którzy nie byli ślizgonami. Po prostu musiał. Tatuś zawsze go śledził w Hogwarcie i ukrywał się za popiersiami i zbrojami. Jego ojciec był śmierciożecrcą od kiedy pamiętał. Czarny Pan torturował jego matkę a Lucjusz zrobiłby wszystko by ją chronić nawet jeśli miałby za to trafić do Azkabanu. Draco także był zmuszany do wielu rzeczy a bycie wrednym Ślizgonem i wyzywanie od szlam lub zdrajców krwi miał po prostu w sobie. Wiedział ,że jego ojciec także był wredny w jego wieku ,jednak Draco tego nie chciał. Gdyby był jak jego ojciec na pewno potrafiłby nienawidzić przyjaciół bruneta, nienawidzić tej szlamy Granger, zdrajców Weasleyów , idioty Longbottoma czy innych za którymi nie przepadał. Mimo wszytko nie mógł nienawidzić kogoś kogo Harry uwielbiał. Pamiętał kiedy parę lat wcześniej zanim poznał swoją orientacje seksualną podkochiwał się w Granger. Draco uśmiechnął się do siebie na tę myśl. Może jednak nie jestem taki jak mój ojciec? Draco wiedział, że nie potrafiłby nawet nienawidzić wiewióry która nieświadoma niczego kochała Harry'ego i zrobiłaby wszystko by mieć go przy sobie. Draco po prostu nie potrafił czuć nienawiści do osoby którą Harry także kochał. Malfoy nigdy nie miał własnego wyboru . Jego życie od początku było ustawione. Nigdy nie wybrał by złej strony ,nie został by śmierciożercą ,nie został głupim ślizgonem bez emocji gdyby miał wybór. Zostałby puchonem, chodziłby z Cedrikiem i wiódłby spokojne i szczęśliwe życie. Dopóki Cedrik nie zginął. Jednak nie posiadał go. Draco usiadł na łóżku czując potworny ból w brzuchu (Jest w ciąży!). Gdyby miał wybór, może nawet trafił by do Griffindoru? A co w tedy byłoby z Pansy ,Blaisem ,Vincentem i Gregorym ? Czasami chciałbym zacząć wszystko od nowa. Pomyślał Draco czując mocniejszy ucisk w brzuchu na samą myśl o Harrym i przyjaciołach. Ślizgoni nienawidzą gryffonów a gryfoni (i nie tylko oni) nienawidzą ślizgonów. Draco usiadł na łóżku i westchnął ciężko. Ginny. Ginny Weasley była jego największym problemem ,chciał ją nienawidzić do tego stopnia ,żeby mógł zrobić jej coś złego ,ale nie potrafił ,przynajmniej póki była dla Harry'ego ważna. Z jego rozmyśleń przerwało mu gwałtowne pukanie do drzwi. -Czego?! Mówiłem ,że chcę być sam!!- Krzyknął Draco rozdrażnionym tonem.
-Ekhm. ..Draco masz gościa. -Draco dobrze znał ten głos ,pełen rozpaczy i zawiedzenia od kiedy pocałował gryfona. Gościa? Zaciekawił się Draco. Wstał z łóżka zdejmując zaklęcie ochronne z drzwi. Do środka weszła Pansy za nią Blaise i...Harry.
Co Harry ma do powiedzenia Draconowi? Czy papierowe torebki i miednice pójdą w ruch? Już za tydzień otrzymamy odpowiedzi na te i inne pytania!
Co Harry ma do powiedzenia Draconowi? Czy papierowe torebki i miednice pójdą w ruch? Już za tydzień otrzymamy odpowiedzi na te i inne pytania!
Czy czeka nas PORN ALERT? A może wreszcie się dowiemy, która z tych panienek jest mężczyzną w tym związku? Po odpowiedzi zapraszamy do następnych notek, obowiązkowo za tydzień. Przyrzekamy, a jak nie to podejmiemy się wyzwania Marka Saganowskiego. Do zobaczenia :)